wtorek, 31 stycznia 2012


Tego dnia postanowiłam,iż wyjdę do ludzi.Depresja już wystarczająco się mną zabawiła.Ubrałam bluzę,dresy,adidasy, wzięłam słuchawki. Zadzwoniłam do niej mówiąc: ''Potrzebuje z Tobą porozmawiać''.Przyszła,zawsze przychodziła kiedy jej potrzebowałam.Powiedziała ze Tomek wrócił do Izy.Byłam zła a z drugiej strony się cieszyłam-Oni zawsze wracają do byłych pomyślałam.Wtedy odebrała telefon mówiąc:''Tak jest ze mną,tak w parku,tak przyjdź'' Po czym pocałowała mnie w policzek mówiąc ''Przepraszam musiałam mu pomóc''. Zza drzewa wyszedł On-Tomek z uśmiechem od ucha do ucha.
-Tęskniłem za Tobą
-Taa a za Izą nie?
-Donia kłamała ,prosiłem ją o to.
-Jesteś idiotą wiesz? Myślałam że odeszłeś
-Wera przecież mówiłem ci już iż nikt z tak wredną małpą jak ty nie wytrzyma oprócz mnie.
-Taaaa? a co miało znaczyć to że wtedy nie przyjechałeś a byłeś w kubie.Tomek ja mam już dość czucia się jak gówno.
-Ależ skarbie Iza poprosiła mnie bym wpadł na jej urodziny.Wpadłem złożyć jej życzenia jak pojechałem po Ciebie to ciebie już nie było.Byłaś w klubie, piękna, subtelna i kompletnie zalana..
-Wzięłam przez Ciebie idioto , znów wzięłam przez Ciebie rozumiesz?
-Przepraszam. Po czym pocałował mnie w usta. Odepchnęłam go krzycząc:
-To niczego nie zmieni. Znienawidziłam cię Tomek i już dawno przywykłam do samotności. Odchodzę bo z czasem ty byś odszedł a tego bym nie zniosła.
-Wera Kocham cię
-Ja też cie kocham Tomek dlatego cię zostawiam.
Odeszłam.Nie odwracałam się,płakałam.Ale musiałam go zostawić po prostu musiałam.


''Gdyby miłość trwała wiecznie''-przeczytałam status u kogoś na facebooku.Uśmiechnełam się myśląc ''to prawda''.Wtedy zadzwonił telefon.''TOMEK'' zdziwiłam się bo ostatnio się mijalismy.Spotykaliśmy się jednak on opowiadał mi o swojej byłej.Odebrałam:
-Hej Misiek-usłyszałam
-Hej.
-Co się dzieje? możemy się dziś spotkać
-Taa wpadnij po 20 do mnie
-Ok będe.Pa słońce.
Rozłączyłam się po czym poczułam okropny ból w miejcu gdzie znajduje się serce.Pomalowałam mocno oczy,wyprostowałam włosy,założyłam czerwone szpilki,obcisłą bluzkę podkreślającą moje ciało ,spodnie ,zabrałam do torby butelke wódki,kupiłam 2 paczki papierosów i wyszłam krzycząc do mamy : Będe później.
Szłam uluca,było ciemno,przecież uwielbiałam miasto nocą,ludzie,była sobota więc impreza.Weszłam do jakiegoś klubu był tam On i Ona.Wpadłam w furie-mój facet bawi się ze swoją była.Nie myśląc zbyt długo weszłam do toalety w kubie wypiłam wodę i wyszłam na parkiet-zauważyłam mojego kolege po czym tańczyliśmy jak Jedność.Czułam jak Tomek na mnie patrzy,czułam to.Podszedł krzycząc:
-Co ty kurwa robisz
-Brawie się skarbie
-Bawisz się?
-Tak bawie się tak jak ty z tą...
-Uważaj na słowa
-No właśnie...Odpierdol się !
-Jak chcesz.
-Tak tak własnie chce.
Byłam kompletnie pijana,wiedziałam,ze będe załować ale miałam to w tamtej chwili gdzieś , wyszłam z klubu,złapałam jeszcze znanego mi dilera na rogu znanej mi ulicy, wzięłam od niego to co potrzebowałam i szłam mijając ludzi. Połknęłam-byłam w swoim kosmosie rozumiesz? w swoim upragnionym kosmosie.
Wróciłam do domu z rozmazanym makijażem,spływającym mi po twarzy,pustą butelką wódki i pustymi paczkami papierosów-kompletnie naćpana.Poszłam spać.Następne dni były depresją która gwałciła mi głowę.
Tomek się nie odzywał.Minoł dzień,drugi,trzeci...tydzień Nic tylko wielka CISZA.
Wtedy przypomniałam sobie słowa ''Gdyby miłość trwała wiecznie''-pomyślałam że odszedł ode mnie tak jak Oni wszyscy.

Sms brzmiał strsznie.Pomyślałam,ze stało się coś złego.Czas do godziny 19 mijał bardzo powoli. Wkońcu była już 18:30 a więc postanowiłam wyjść i jeszcze zapalić.Dotarłam na plac zabaw-napisałam mu ze tam czeka.Usłyszałam,ze ktoś jedzie.Wysiadł,usiadł obok mnie na ławce,odpalił papierosa.Milczał a ja nie chciałam przerywać tej ciszy.Jednak nie wytrzymałam:
-Tomek co się dzieje? ściągasz mnie tu a jest kurewsko zimno po czym nic nie mówisz.
On nadal nic,nawet nie drgnął po czym stanoł naprzeciw mnie,popatrzył mi w oczy,wzioł głęboki oddech mówiąc:
-Zakochałem się.
Uśmiechnęłam się a wręcz zaczęłam się śmiać będąc trochę zła:
-Kurwa dupku to po to mnie tu ściągałeś,zeby powiedzieć mi że durniu się zakochałeś? Normalnie tylko udusić wiesz.Cieszy mnie ten fakt.bardzo mnie cieszy.
-ale ty nie rozumiesz Wera.
-A co mam rozumieć?Zakochałeś się i jest dzi.
-W  tobie się zakochałem
Wybuchłam śmiechem:
-chyba sobie kpisz?
-Nie! jestem cholernie poważny.
Widziałam,ze jest poważny ale myślałam że to jakiś żart.
-Ale Tomek to niemożliwe.Tomek ja ci wszystkiego o sobie nie powiedziałam.
-Wiem o Tobie wystarczająco.Zakochałem się i nic na to nie poradzę.
-Ja ćpałam Tomek-byłam ohydną ćpunką rozumiesz?
-Ale już nią nie jesteś.Jesteś wredotą którą pokochałem.
Ja dalej mówiłam lecz On nie słuchał
zamknął mi usta pocałunkiem.


Każdego ranka zajmował mi miejsce obok siebie w autobusie,każdego popołudnia wracał ze mną do domu. Rozmawialiśmy się,śmieliśmy.Nagle padło pytanie,które zawsze mnie irytowało:
-Wera ale tak serio gdzie jest twój facet.Nie wierze że jesteś sama
-Polubiłam samotność.Czy wszyscy muszą być z kimś? Nie więc musisz uwierzyć.
-Jesteś z pozoru wredna ale w głębi całkiem cieplutka..Haha zaczął się śmiać
-Głupi jesteś ! Powiedziałam po czym uderzyłam go w twarz. Śmieliśmy się resztę drogi.Gadaliśmy opowiadał mi o swojej byłej dziewczynie,która zdradziła go z jego najlepszym przyjacielem -pomyślałam norma teraz każda to robi.Bałam się mu opowiedzieć o ćpunie,o idiocie,który jest nadal częścią mnie.Bałam się że kiedy mu opowiem o tym,ze sama byłam ćpunką odejdzie-bo przecież Oni zawsze odchodzą kiedy nie jesteś dość ''idealna''.Wysiadając z autobusu On złapał mnie za ręke : Wredna małpa. Uśmiechnęłam się i wyszłam.Od kiedy z nim rozmawiam uśmiecham się zbyt często.Od kiedy z nim rozmawiam,czuje,ze coś się we mnie zmienia.Wróciłam do domu,matka patrzyła na mnie z dziwną miną :
-Werka a tobie co się stało.
-Nic mamo idę odrabiać lekcje mam dużo zadane.
Złapałam herbatę i weszłam do pokoju, pościłam moja ulubioną piosenkę...Przepraszam od teraz naszą ulubioną piosenkę po czym uszłyszałam dźwięk telefonu.,który informował iż przyszedł sms .Napisał a tam: O 19 wyjdź przed dom musimy porozmawiać.
Tego ranka ledwo podniosłam się z łóżka,mama kazała zosać w domu lecz ja szybko pomalowałam oczy,uczesałam włosy,ubrałam czapke,szalik i rękawiczki i wyszłam.Weszłam szybko do autobusu byl tłum ludzi usłyszałam tylko: - Hej Wera siadaj.Zajełem ci miejsce .Ujrzałam magiczny uśmiech i dołki w policzkach.
-Coś marnie wyglądasz,dobrze się czujesz?.
-Chujowo.Odpowiedziałam
-Ty zawsze jesteś taka wredna?
-Bywa.
-Spoko nie chcesz rozmawiać to nie.
-Nie o to chodzi. Wszystko mi się wali rozumiesz ale w sumie skąd masz to wiedzieć pewnie żyjesz w ''idealnym'' świecie jak większosć tych pierdolonych ludzi.
-Widzę,ze nienawidzisz wszystkich.I już coś o tobie wiem.
-Uśmiechnęłam się a on wyjął z kieszeni małą kartkę i po czym powiedział.
-Otwórz jak dojdziesz do szkoły.
Wyszłam z autobusu odpaliłam papierosa,powiedziałam mu ''pa'' i szybko poszłam w stronę szkoły.Całkowicie zapomniałam o karteczce w kieszeni.Kiedy już po lekcjach koleżanka potrzebowała zapalniczki , wyjęłam również kartkę.Otworzyłam a tam jego numer i napis: ''Strasznie Cię lubię wredoto.Czekam na wiadomość''Uśmiechnęłam się , wyjęłam telefon i napisałam ''A ja ciebie nienawidzę''.

Autobus

Tego dnia stałam na przystanku i telepałam się z zimna.Uwielbiam zimę jednak nie uwielbiam kiedy dziadek mróz terroryzuje mi ciało.Patrząc,ze podjechał mój autobus-pogłośniłam muzykę,założyłam kaptur i wyszłam.Drzwi ktoś mi otworzył lecz nawet nie zdążyłam zobaczyć powiedziałam krótkie ''dziękuje'' i poszłam dalej.Rozłożyłam się w autobusie,włączyłam kolejną piosenkę,poczułam,iż ktoś mnie obserwuje-jednak przykleiłam nos do szyby i zamknęłam oczy wsłuchując się w muzykę.Nagle poczułam jak ktoś mnie szturcha- ''Do kurwy ''-pomyślałam. Ściągnęłam słuchawki i ze złością w oczach powiedziałam ''czego??'' Myśląc,że to mój kolega z klasy,który wraca ze mną często. Usłyszałam tylko ''Sory chciałem się przysiąść ale widzę,że nie masz humoru''.Stał przede mną wysoki brunet z oczami oceanicznym ah nawet nie takimi błękitnymi tak błękitnymi jak niebo w wakacyjne popołudnie.Było mi głupio więc wzięłam plecak mówiąc: ''Proszę'' .On uśmiechnął się, wyciągnął rękę - Hej jestem Tomek. Uśmiechnęłam się i zdążyłam wydukać:-Wera miło mi. Po czym znów założyłam słuchawki. Odkąd pamiętam bałam się nowych znajomości.Wydawał się sympatyczny lecz nie miałam siły by to sprawdzać-choroba rozwalała moje ciało od środka.On jednak popatrzył w mój telefon i pokazał swój -słuchał dokładnie tej samej piosenki. Zaczęłam się śmiać jak głupek - mówiąc ''To moja ulubiona piosenka'' on uśmiechnął się mówiąc : moja również.Rozmawialiśmy dopóki nie wysiadłam z autobusu. Na sam koniec pomachał mi i odjechał.Do wieczora zastanawiałam się dlaczego nigdy wcześniej go nie widziałam.Do końca wieczora piłam herbatę z 10 łyżkami cukru bo zdecydowanie za dużo o nim myślałam.

wtorek, 17 stycznia 2012

nienawiść

Był moment iż nienawidziłaś świata i jedyne o czym myślałas to o tym by rzucic sie pod pędzący pociąg krzyknać WOLNOSC i odejsc.
Ochodziłaś już tyle razy że masz dosc? Czy to on odchodził nie całujac cie w usta i nie mówiać żegnaj.
Dawałaś temu idiocie tyle szans że nagle stał sie twoim wrogiem i był ci już zupełnie obojętny.Wyznaje ci Miłosc od kilku lat a ty zaczynasz wątpic w teorie miłosci i całej tej magi. Czułaś kiedys tak wielkie motylki w brzuchu że nie mogłaś oddychac? Dusiłas sie własnym tlenem a bicie serca sprawiało ci ból?-To oznaka że pokochałaś za mocno.Marzyłaś o ksieciu z bajki,ryceżu który obroni cie przed każdym złem a nagle to on jest jedynym ''narkotykiem'' który cie niszczy.Wpierdalasz czekolade kiedy zycie kopie cie w dupe zbyt mocno i kiedy miłosc zaczyna miec wielkie znaczenie a samotnosc zagłusza muzyke w głosnikach?-Dzis mam to samo.Czekolada,Eminem i jego ''When i'm gone'' która wywołuje u mnie ciarki i ból głowy sprawia iż oczy mi sie ''poca''.Pamietam dzień kiedy marzyłam i kiedy marzenia były na wyciagniecie reki dzis czuje jakaś przepasc do celów o których myśle chcac nie myślac wgl.Uciekałas juz tyle razy iż bola cie nogi i każdy mięsień.Pewnego dnia sukienke zastąpiły baggy ,kokartki w warkoczach- czapka,naszyjnikp słuchawki,piosenki o ogórku w zielonym garniturku słowa 2paca,eminema,Kasty i Elda które pomagały ci isc przez życie,marznie o ryceżu i zamku zamieniły sie w rzeczywistosc z którą musiałaś sie zmierzyć,kolega z piaskownicy stał sie dilerem a ty marzysz o jego miłosci,kolega którego nienawidziłaś stał sie twoim przyjacielem a ludzie których zawsze uważałaś za ''dziwnych'' stali sie twoja rodzina.Jedyne co sie nie zmieniło to naiwność-ona została jest taka sama jak wtedy,czekasz choc wiesz że czekanie cie morduje,kochasz choc wiesz że kochac nie potrafisz,nienawidzisz a nastepnego dnia jestes gotowa za niego zabic.I choć wiesz że to nie historia jak z filmu romantycznego pierdoli cie to konkretnie bo jesteś gotowa przedawkować.Matka od dziecka przygotowywała cie na kopy od życia,mówiła że pewnego dnia miłosć wyciagnie dłoń do ciebie ale nie mówiła że ona tak cholernie boli i tak cholernie pierdoli wszytskich w dupe nie ostrzegła mnie również przed faktem że kiedy pokocham świat przestanie istniec. Nie powiedziała że każdy z nich jest idiota bo jest z toba tylko by pochwalic sie nowa ''zabawka'' przed znajomymi lub zaliczyć kolejna ''naiwna'' idiotke która ceni sie i swoje ciało.I choc cie nie wyrucha i tak stajesz sie najgorsza dziwka bo przecież jego słowa są wyżej.Mówiła że narkomani są źli ale nie mówiła żebym ich nie kochała. Nie mówiła że bede cierpiec i że miłosc jest tak cholernie niezrozumiała.Twój tata zawsze mówił że jesli któryś cie skrzywdzi skopie mu dupe,zawsze uważał że jesteś jego małym ''synkiem'' który zmienił sukienke na spodnie i słucha rapu godzinami.Nienawidzi facetów którzy pojawiaja sie w twoim życiu, jest szczesliwy kiedy i ty jestes szczesliwa, wkurwia sie kiedy i ty jestes wkurwiona nagle staje sie jedynym facetem którego rozumiesz-jest twoim tatkiem z dzieciństwa który bronił cie przed światem.Ty chcesz poznać faceta podobnego do niego który zdepta każde zło i złapie cie za ręke kiedy bedziesz spadac.Bedzie z toba kiedy bedziesz płakac i kiedy bedziesz sie uśmiechac.Pomimo wszytsko ,zmieniło sie zbyt wiele.Dzis kubuś jest lechem w zielonej butelce,lizak-szlugiem który palisz każdego dnia,słomka jest lówka zostala czekolada i nawinosc.Ty z dziewczynki stajesz sie kobieta która pragnie szczerosci i szczescia.Która pragnie prawdy i bezpieczeństwa.Jesteś kobieta która jest w stanie zmienic wiele z miłosci. Upijasz sie,jarasz stajesz sie zła tylko dlatego by pokazac że jestes silna.A tak naprawde płaczesz jak niemowle ,krzyczysz Pomocy lecz jestes dorosła musisz radzic sobie sama.
Jesli zrozumiesz miłosc i facetów daj mi znać.Te wszytskie teorie są mi zupełnie obce i boli mnie wszytsko bo nie rozumiem już nic.
Prywatny alfons który staje sie twoim dilemem i napycha cie kokaina,amfetamina,tamalami,crakiem,wódka-stajesz sie wieźniem własnego ciała.Krzyczysz ''pomocy'' lecz jetes zdana tykko na siebie.Pasja znika a ty myślisz tylko o źrenicach które przeciez pokochałaś i za którymi cholernie tesknisz.
Ty i twoje ciało to dwa inne światy które sie nienawidza.

??

Wiesz przyszedł czas kiedy musze usiaść i podsumować cały rok który minoł zajebiscie szybko.
Zmieniło sie wiele choć wiekszość rzeczy jest taka sama. Jestem o rok starsza a we wrześniu bede już pełnoletnia.
Wtedy kiedy Miłość usiadzie obok mnie powiem:teraz sie pierdol,kiedy śmierc znóe bedzie studiowała liste osób które umarły powiem : choj ci w dupe,
a kiedy szczescie zapuka do drzwi powiem: pierdole cie w dupe.
Usiade na balkonie, odpale Malboro i otworze butelke wódki,bede medytować nad tym co przez 18 lat mnie spotkało.Jak wiele razy byłam cholernie naiwna.
I dopiero dziś dociera do mnie że musze Dorosnać i zmieżyć sie z tym całym pojeciem świata.
Dziś już zaczynam rozumieć słowa mamuśki kiedy mówiła: zobaczysz jak ty bedziesz dorosła.Wtedy śmaiałam jej sie w twarz i uważałam że potrafiłabym coś zrobić lepiej.
Dziś smieje sie sama z siebie bo ona w przeciwieństwie do mnie radzi sobie zajebiście dobrze.
Zaczynam podliczać co przez tyle lat sie wydażyło: zaczełam palić,zaczełam tańczyć,poznałam nowych ludzi, ''zakochałam sie'' dwa razy, milion dobrych treningów, dobre wystepy,zorganizowany koncert, pierwsze odlity,urwane filmy,chwile zapomnienia, garści połknietych substancji,inny wymiar świata.
8 facetów-z każdym z nich łączyło mnie coś przez chwile. Potem jak zawsze wszytsko stawało sie monotonia której nienawidze.Wiesz nic nie poradze na to że nudzi mnie trzymanie sie za ręke,pocałunki,każde popołudnie razem,tysiace smsów,rozmowy na gg,rozmowy przez tel i ciagła kontrol!! Nudzi mnie to wszytsko. Pytasz sie mnie jaki ma być mój facet w przyszłości: Ma po prostu mnie nie nudzić i rozumieć. Ma złapać mnie za ręke kiedy upadne i krzyknąć: jestes  POJEBANA kiedy bedzie taka potrzeba, ma powiedziec co myśli kiedy zrobie coś zle i ma mnie nie pocieszać tylko rozumieć.Ma tolerować fakt iż grono moich znajomych to przewaga facetów, ma rozumieć fakt iż moja rodzina jest na pierwszym miejscu,ma rozumieć fakt że Nigdy nie mam czasu lub jak go mam to śpie.Ma nie wydzwaniac tysiace razy i  nie mówić że KŁAMIE bo tego nienawidze,ma mi ufać i wierzyć, ma być taki bym wypinała sie zdradzie i kochała tylko jego. Ma sprawiać że cały świat przestanie istnieć a on w każdej sytuacji złapie mnie za ręke i powie : I tak cie kocham. Ma być facetem który jesli bedzie potzreba pójdzie ze mna na trening,usiadzie obok mnie i bedzie milczał kiedy ja bede krzyczeć,pójdzie ze mna do mojej rodziny i bedzie ich po prostu tolerował, pozna ja i ja i powie że są zajebiste, usiadzie ze mna i wypije butelke wódki,nie bedzie mówił Nie pij,nie pal,nie mów. Po prostu bedzie rozumiesz?-Wiec jesli sie któraś o takiego potknie niech da mi jego namiary chetnie go poznam.Nie marze o ryceżu ani o facecie który bedzie niszczył moja psychike. Przez 18 lat zrozumiałam jedno- nie rozumiem miłości i tęsknota jest czyms w rodzaju podcinania sobie żył lub wieszania sie. Ja czuje że trace oddech i nie umiem tego zwalczyc.
Przez 18 lat zroumiałam że mamuśka ma racje a tatek też w wielu sprawach miał racje. Zrozumiałam kiedy mówił że kiedy dorosne zobacze wiele rzeczy w innym wymaiże i rozumiem już jego słowa kiedy powiedział że trzeba pracowac,pracować,pracowac i jeszcze rz pracować żeby coś osiagnąć.
Już rozumiem co znaczy poznawać świat.Już wiem co oznacza pojecie rodzina i juz rozumiem jak bardzo tzreba parcować żeby coś osiagnac.
Tysiace poznanych ludzi, tysiace spalonych papierosów,litry wódki,tysiace dobrych imprez,miliony myśli o śmierci,zrozumienie pojecia życia i miłosci,tesknota,próba magicznej substancji,odloty,inny wymiar,medytacja nad przyjaźnia,tysiace treningów,pierwsze kroki, pierwsze treningi hip-hopu i breake dance,pierwsze kłótnie,pierwsze pocałunki, pierwsze piwo,pierwsza wódka,pierwszy szlóg,pierwszy jont,pierwsze szerokie spodnie,pierwsza zaduża koszulka,pierwsza czapka,pierwsza piosenka elda,piha,2 paca,eminema, pierwszy koncert,pierwsze łzy,pierwsze znienawidzenie śiwata,pierwszy graffiti,pierwsze spotkania,pierwsze pojecie szczescia-to wszystko i jeszcze wiecej to 18 lat mojego życia.


wytwór wyobraź

Jest wytworem mojej wyobraźni.
Dziś znów łapie sie na tym iż kiedy ona pyta mnie jak ma być mój ideał faceta w głowie opisuje sobie jego.Faceta który zabrał mi serce i zabija mnie.Zabija mnie miłość do niego.
Wiesz jeszcze dwa lata temu pamietam siebie-kobiete która miała w garści męższczyzn i kontrola nad nimi sprawiała iż byłam w swoim żywiole.Niekiedy podejrzewałam iż jestem córką szatana,diabła lub kogokolwiek równie złego i opentanego.Uwielbiamłam sprawiać ból-tak sam jak kiedyś on sprawił mi.Kłamałam,zdradzałam,miałam ich uczucia głęboko gdzieś.Później zaczełam tańczyć-taniec był moją ucieczką od każdego uczucia,od każdego z nich.Bo kiedy z ich ust płyneły słowa ''kocham cie'' ja spuszczałam wzrok i z szyderczym uśmiechem odchodziłam nie wracając po prostu.Nienawidziłam kiedy pisali milion esów ,dzwonili i nie ufali mi a nazwyali swoje uczucia miłościa.Czułam że są moją przygodą,moją wycieczką po kraine serc.I wiesz trzy lata temu usiadłam i powiedziałam DOŚĆ-nie bede ranić,nie bede zła.Będe sama.Stwierdziłam iż samotność jest pociagająca-jest o wiele lepsza niż związek na siłe lub ...lub bycie z sobą bo taka jest kolej rzeczy.
I widzisz kiedy mój świat był poukładany w miare,kiedy każdy rozdział stał na swojej półce za szybą pojawiły sie jego źrenice,źrenice w których utonełam i dalej nie nauczyłam sie pływac.Nie,nie odrazu czułam że to facet który zmieni moje życie,obróci je o 360 stopni i stanie sie moim uzaleznieniem,moją heroina,wódką,nikotyna,tlenem i całym moim życiem.Był po prostu był.Znikał i sie pojawiał.Ja miałam taniec,treningi wiec żyłam swoim życiem.Nagle jego słowa trafiały w moją głowe jak jakieś zaklęce,nagle kiedy stojąc obok niego czułam iż dusze sie własnym oddechem który był cholernie szybki, nagle bicie serca łamało mi żebra i sprawiało iż cały świat rozmazywał sie i stawał sie abstrakcją której nienawidziłam,motyli w brzuchy wpierdalały mi wątrobe a krew w żyłach paliła moje ciało-wtedy włąśnie reszta była nieważna.Kolejne utraty dni.Każdy dzień stawał sie identyczny.Jego imie rano i wieczorem.Jego imie na mieście,jego zapach wyszukiwany na moich ubraniach,czekanie na każdą kolejna wiadomosc na głos w słuchawce i na głos naprzeciw mnie.Straciłam kontrole już wtedy choć udawałam że jest po prostu jest facetm o którym zapomne jak o kazdym.Wiedziałam że odejdzie choć bałam sie tej chwili.Wiesz uwielbiałam tą niepewność kiedy po każdym zakończonym spotkaniu nie miałam pojecia kiedy znów sie z nim zobacze, tą jebana niepewność że może odejsc w każdej chwili nie mówiąc że to własnie dziś żegna sie ze mną na zawsze. Nasze ostatnie spotkanie było dziwne.Miałam już dość moja psychika wołała o pomoc,moje ciało yło na odwyku a ja cała trzesłam sie bo wiedziałam że coś nadchodzi.Bałam sie jego dotyku,jego ust jego słów.Nie pozwolilam by zawładnoł mną całkiem.Nie pozwoliłam bo przecież miałam zapomniec- tamtego razu pocałował mnie w usta i powiedział że teraz bedzie inaczej że zostaje przy mnie.Kłamał wiedziałam o tym ale chciałam wierzyć chciałam by ta chwila trwala wiecznie.Tydzień ciszy sprawił iż sama poczułam chęc bycia w jego kosmosie.Pamietam jego oczy kiedy sie zniszczyłam,jego dzwiek słów kiedy złapał moja głowe i powiedział :Nika co ty ze sobą zrobiłaś...Czułam że moje serce nie wytrzyma czułam że chce go przytulic ale powiedziałam:odpierdol sie. Za każdym razem kiedy później go widziałam stawałam sie coraz bardziej zła.Czułam jego wzrok na sobie ale nienawidziłam go za to iż pozwolił mi odjesc...Kiedy już ławka na której siedział była pusta,miejca w których był były puste i ja poczułam pustke i utrate czegoś cennego.Czegoś bez czego życ nie umiałam.Półtora roku padałam na kolana i prosiłam kogoś by pozwolił mi jeszcze raz go zobaczyć.Kiedy przeszedł obok mnie a ja siedziałam pijąc piwo i paląc kolejnego papierosa-znienawidziłam siebie samą za to kim sie stałam.Gdzie moje marzenia i cele? Dziś kilka tygodni temu napisałam mu wszystko co czuje.Napisałam o miłości którą żyje od 2 lat.I wiem że on też czuje taką miłość-mniejsza ale przyznał sie że czuje żyje nadzieją że facet którego kocham kiedyś wróci.Wiem że dziś kiedy mnie minie pobiegne za nim i rzuce mu sie na szyje mówiac ze cholernie go kocham.I choć wiem że on sam nienawidzi siebie tak samo jak ja nienawidze swojej osoby i choc wiem że on chce zmian i boi sie miłości bede tu i wiem że nie pokocham rzednego z nich,rzeden z nich nie sprawi iż zapomne.Próbowałam i próbuje nadal wsadzić wspomnienia związane z nim do kartonu z napisem :byli I odeszli.Ale nie potrafe.Wiesz ja nawet nie potrafie przeżyc dnia bez myśli co u niego. To dziwne uczucie.ALe upijanie sie żeby załagodzić ból nie pomaga,duże ilości lówke by choc na chwile być ''szczesliwa'' nie pomagaja,łykanie witamin by świat był łatwiejszy nie pomaga.Codzien czuje miłość ,tęsknote i ból.Ból bo boli mnie każda komórka mojego ciała.Tęsknota tęsknota podcina mi żyły.Ale wiem że jutro,pojutrze lub jeszcze za tydzien lub za miesiac bede czuła tą samą miłość.CIEKAWI mnie przyszłość bo dziś wiem że mam obsesje i wiem że jest ideałem który stworzyłam sobie w głowie.Jest facetem który wiedział co mam w głowie ,łapał za reke i nie bał sie że odejde zdawał sobie sprawe iż ma nademna władze.Wiedział że bede go kochac on to wiedział.Kiedy dorosne w zupełności zapukam do jego drzwi ,lub kiedy go zobacze nie pozwole mu doejsc.Już dziś nie pozwole by odszeł ..Nie ,nie tym razem.I własnie dziś spogladając w lustro nienawidze siebie ale i nie poznaje.Miałam NIE KOCHAĆ to ja miałam mieć kontrole nad każdym z nich. TO smieszne ale ma ocs w sobie co sprawia iż dostaje szału i pragne go tak jak codziennie pragne czekolady.
Nie umiem już oddychac jak dawniej
Nie umiem juz normalnie zyc
Nie umiem juz normalnie oddychać.
Bo kazdego dnia kiedy otwieram oczy zastanawiam sie czy kocham go tak samo mocno jak wczoraj czy 2 lata temu.Odpowiedz jest zawsze ta sama-kocham go jeszcze bardziej.
I próbując zapomnieć popełniam samobójstwo ale musze coś zrobic.Popadłam w depresje,mam schizofremie ,jestem ćpunką i staje sie alkoholiczka.
Na tym polega miłość-a ja dalej jestem naiwna.
Nienawidzie kochac sie taka miłościa ,nienawidze tej miłości ale ćpam ją każdego dnia.
I wiesz co? 2 lata temu byłam silna-dziś rycze za każdym razem kiedy boli mnie serce,kiedy zamykam oczy i widze go obok mnie.Podcinam sobie żyły za każdym razem kiedy mam dosc kiedy świat zaciska sie do rozmiaru pułapki a jedynym wyjsciem jest śmierc.Wariuje za kazdym razem kiedy na telefonie wystukuje jego numer.Zmieniłam sie a przeciez miałam tego nie robic.
KUrwa idiotko zakochac sie też nie miałam.

KIlka tygodni.

Od kilku tygodni byliśmy kompletnie nierozłączni . Rozmawialiśmy,śmialiśmy się , jedliśmy lody wielkimi łyżkami.Nudziliśmy się i robiliśmy wszytsko co możliwe razem. Któregoś dnia kiedy do mnie przyszedł byłam kompletnie rozwalona - ryczałam jak głupia mówiąc mu zeby wyszedł bo nie radze sobie.On spojrzał na mnie mówiąc :Wiem co się stało.Pobiegłam do niego , chowając się w jego ramionach i mówiąc że znów On.Znów Marcin,który darł morde na całe boisko nazywając mnie suką i szmatą.On otarł mi policzki i powiedział: Zabraniam ci płakać przez niego po czym wyszedł.Wiedziałam,ze to nie wróży nic dobrego.Wrócił po godzine z Marcinem.Ten był kompletnie pijany , stał przede mną i powiedział : przepraszam.Zawsze przepraszał.Powiedziałam,ze wybaczam bo wiedziałam,ze o to chodziło Tomkowi o ty żebym wybaczyła.Od tamtego dnia spotykaliśmy się we trojkę. Naprawdę uwieżyłam,iz może być dobrze.Ale to do pewnego momentu....Tego dnia Tomek był dziwnie podejrzany .Nie chciał by był z nami Marcin- zaproponował spacer.Więc ubrałam się i wyszłam.Czekał na mnie był zdenerwowany wyczułam to bo drżał mu głos. Uśmiechnęłam się mówiąc:Co ty taki zdenerwowany? . On patrzył dalej na mnie.Usmiech znikł mi z twarzy myślałam,iż coś się stało.On złapał mnie za ręke mówiąc że mnie kocha.Wtedy mnie zamurowało . Był MOIM najlepszym kumplem ale..ale czy warto znów ryzykować .Rozmawialiśmy kilka godzin dał mi czas bym się zastanowiła.Całą noc zastanawiałam sie czy warto i ? i zgodziłam się.Sama czułam że to co jest między nami jest czymś wyjądkowym. Zaryzykowałam bo przecież kto nie ryzykuje ten nie zyska prawda?
Był mój tylko i wyłącznie mój.Pączek z podstawówki,który pochłaniał 15 pączków dziennie.

On

To był piątkowy wieczór jak zwykle siedziałam przed komputerem i słuchałam ulubionych kawałków.Nagle zadzwonił telefon a tam Ona krzycząca : Nika,Nika szybko chodź na boisko.Po czym się rozłączyła. Szybko ubrałam bluze,szalik,spodnie,buty , czapkę i wyszłam krzycząc iż wrócę po 21. Po drodze wyjęłam słuchawki i szybkim krokiem zmierzałam na boisko kiedy dotarłam ujrzałam grupę ludzi.Było ich jak zwykle może z 15 -Ona podbiegła do mnie krzycząc : Nika On wrócił,on wrócił.Kurwa myślałam,że wybuchnę o co jej chodzi. Wyciągnęła mnie z domu a dobrze wiedziała,iż nie mam ochoty na spotkania z ..... No właśnie z tłumu wyszedł On - Tomek. Niebieskie oczy , wysoki -odwrócił się w moją stronę mówiąc : Hej Wera.Spojrzałam na niego i jedyne co zdążyłam wydusić z siebie to ''Pączek ??''.On się roześmiał mówiąc -Tak to ja.Stałam jak słup,który nie dowierzał,że to on.Przecież-przecież był o wiele przystojniejszy.Przecież mój pączek siedział ze mną w ławce i pisał do mnie liściki miłosne.Przecież to było w podstawówce.Poczułam dziwne motylki w brzuchu,wiedziałam,iż się zarumieniłam-czułam się jak mała dziewczynka kompletnie zawstydzona.On podszedł przytulił się do mnie mówiąc :- Dawno Cię nie widziałem. Dorosłaś pomimo to dalej jesteś piękna.On też był niczego sobie ,poszliśmy się przejść.Opowiadał o sobie o tym gdzie był i co robił.Nie mogłam uwierzyć że On że on wrócił.Właśnie teraz kiedy zbieram się po tym wszystkim co zrobił Marcin.Odprowadził mnie do domu po czym zapytał czy jutro znów się spotkamy.Zrobiłam wielkie oczy pytając - Zostajesz? On popatrzył tylko na mnie mówiąc : Musze.Znów mnie przytulił. Kiedy wróciłam do domu czułam się rozpromieniona i jak na jakimś haju . Włączyłam znów komputer i wtedy dostałam wiadomość od żółtego słoneczka na gg ''Wróciłem żeby cię odnaleźć''.Wiedziałam,że to pozmienia wiele.Wiedziałam,że wrócił...Kurwa mój pączek....

Tęsknota

Codziennie zastanawiam się czy kiedyś wstanę rano bez Tęsknoty.Czy pustka we mnie się wypełni...
Czy w końcu przestane łudzić się,ze kiedyś Wróci.
Zabawne świat przestaje mieć tysiące kolorów staje się szarą rzeczywistością,na którą patrzeć musisz.
Tysiące ludzi z miłością,nienawiścią,tęsknotą,bólem w oczach.Czuje ich wzrok,który zjada mnie poprzez ich chciwość i nienawiść.Dlaczego tacy jesteśmy? Gdyż mając dość chcemy więcej.Zawsze będzie nam za mało...Uwielbiamy rywalizacje.Uwielbiamy nienawiść.
Dlaczego tęsknota jest tak kurewsko złym uczuciem-dlaczego tęsknimy za czymś co przecież dawno odeszło? Pozostawiło po sobie mały skrawek materiału,który nie daje nam żyć.
Umiesz żyć z tęsknotą? bo ja nie.Ona wyżera mi szare komórki,gwałci psychikę i napycha mózg nienawiścią.
Już nawet muzyka dziś nie zagłusza moich myśli.Są jak tysiące mrówek, które zjadają mi mózg.
20 raz ta sama piosenka...Tysięczy raz przymykam oczy by choć na chwile znów przypomnieć sobie twoje oczy,które dawały nadzieje.Jebaną ,bezsensowną nadzieje....

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Twój facet.

Chcesz tego bym powiedziała ci kim był mój facet?-Wydaje ci się iż płacz rozwiąże twoje KOLEJNE roztanie z kolejnym facetem ,kolejnym tego samego pokroju.Resumując : lecącego na wypiętą dupe i duże cycki,myślącego chujem i ruchającego wszystko co się rusza a więc posłuchaj dla mnie to zajebiście śmieszne iż ryczysz jak naiwna mała dziewczynka której ktoś zabrał grabki z piaskownicy i rozwalił babke z piasku.Nie,nie nie absolutnie nie mówie iż ja przeżyłam najgorsze roztanie.Ja nawet z nim nie byłam i wiesz co jestem wredną suka,wredna chamska suką która uwielbia bawić sie tymi wszytskimi chłopcami,uwielbiam mieć nad nimi władze i delektować sie ich ''kocham cię'' odchodząc za każdym razem kiedy się zakochują.On on sprawił że cała moja złość szła się jebać z jakimś fagasem.On sprawiał że cały świat szedł na wódke z lodem i był w wymiaże 6D.Każdego dnia uzalezniał mnie od siebie,każdego wieczoru stawał się moją myślą przewodnią,w każdym śnie napadał mnie strach -strach i niepewność nad którą to On miał władze.Ćpał-wpierdala duże ilości tego gówna,spala się do nieprzytomności i nienawidzi świata.Nie dopuszcza do siebie niko,nikogo kto bedzie chciał go zmienić.Uśmiecha się w momencie kiedy jest już na konkretnym odlocie i właśnie on miał wladze nade mną.Właśnie on za każdym razem kiedy się spotykaliśmy sprawiał iż chciałam go wiecej i wiecej.Sprawiał iż chciałam oddać mu się cała- i choć pragnoł mnie tak samo jak ja pragnełam go nie potrafił mnie spróbować,nie potrafił.Miał władze rozumiesz do chuja miał ją nade mną.Od tamtego momentu nie miał żadnej kobiety?-wierzysz w to? Facet który uprawiał sex z każdą laska nad którą miał wladze....I ?-I powiedział mi raz jeden raz że mnie kocha.Wiesz co sprawiły te słowa?-sprawiły iż miłość stała się wredna dziwką któerej nie moge dogonić i na która mnie po prostu nie stać.Stała się najdroższą pożądaną przeze mnie dziwka.A On stał się mężczyzną którego imi wytatułuje sobie na ciele.Tak on móg zrobić co chciał i nie robił nic-uzależniał mnie od siebie.Zjawiał się i odchodził.Teraz za każdym razem kiedy poznaje faceta szukam w nim jego cech-oczy,głos,zapach,smak.Kiedy rozmawiam z kimś innym wracam do momentu kiedy pierwszy raz uścisnoł mi dłoń,kiedy jakimś trafem dojdzie do pocałunku przed oczami mam jego,kiedy ktoś mnie przytula czuje jego ciało czuje jego zapach kiedy słysze jego imie odwracam się z nadzieją iz to on.Wiesz od dwuch lat kocham go i nienawidze od dwuch lat zastanawiam się co się z nim dzieje.Za każdym razem keidy napisze cały świat idzie się jebać.Masz racje płakałam,płacze za każdym razem kiedy mijam puste miejsca w których kiedyś siedział,kiedy nie umiem pokochać i krzywdze.Dzięki niemu coś się we mnie zmieniło.Moje życie obruciło się o 360 stopni ,ranienie,oszukiwanie,kłamanie-nie potrafiłam tego robić.Tylko w jego oczach nie potrafiłam nauczyć sie pływać.tylko jego słowa mnie nie nudziły .Wiesz i nie potrafie zrozumieć dlaczego ty płaczesz za kolejnym facetem skoro za tydzień i tak powiesz mi iż sie zakochałaś.Wiesz nie potrafie wytłumaczyć własnej matce kim jest chłopak którego imie krzycze kazdej nocy,facet przez którego płacze .Ty nie potrafisz zrozumieć dlaczego wybrałam jego?-Ktoś kiedyś bardzo mądry powiedział mi ze MIŁOŚĆ NIE WYBIERA i wiesz co miał racje.To po prostu sie dzieje ty po prostu tracisz kontrole !!I czeka to każdego z nas.

Samotność.

Czym jest dziś dla mnie samotność?-to jeden kubek kawy stojący obok mnie,to jeden talerz na którym jem śniadanie,to puste krzesło obok mnie i jedna piosenka,która terroryzuje mi głowę od kilku godzin.Dla jednych samotność jest nagrodą,dla innych karą dla mnie po prostu samotnością-chwilami nie wytrzymuje i mam ochotę naszczelać jej po ryju by wiedziała jak bardzo jej nienawidzę,niekiedy ciesze się,iz jestem Sama.Samotność nauczyła mnie wytrwałości,tęsknoty i bólu,nauczyła mnie mówienia o uczuciach.I choć czasem mowie jej iż jest ohydną wredną suką ona wie że kłamie.Wie,że kiedy jestem sama tak naprawdę potrafię wtedy wszystko.Opowiadałam jej o bólu jaki mam w sobie-tylko ona mnie zrozumiałam,opowiadałam jej o tęsknocie jaka dominuje w moim organiźmnie -tylko ona mnie zrozumiała.Tak naprawdę Ona jest moją przyjaciółką,miłością i matką w jednym. Zabawne zawsze wydawało mi się że boje się samotności dziś jest mi tak dobrze iż nie wyobrażam sobie, ze mogłoby być inaczej.Zmęczyłam się bieganiem za kimś kogo nigdy nie dogodnie,zmęczyłam się czekaniem na coś co nie ma prawa się spełnić,zmęczyłam się użalaniem nad czymś co i tak nie ma sensu. Nauczyłam się żyć umierając,oddychac dusząc się i dostrzegać sens w bezsensie.
Kiedy On odchodzi świat zawala się na moment ten moment jest nauczką,którą musisz zapamiętać na przyszłość.....

Część V -ostatnia

Przestaliśmy ze sobą rozmawiać.Nasz związek stał się ucieczką przed samym sobą.Oby dwoje wiedzieliśmy co to oznacza- roztanie.Nie chciałam by tak po prostu odchodził ani ja nie chciałam tak po prostu odejść.Przecież był częścią mnie,przecież mówiłam mu,że go kocham-Myliłam się teraz to wiem.On pochłonięty był pracą i kumplami.Ostatnio nawet często bywam na koncertach -dzwoniły do niego jakieś kobiety pytając o spotkanie ja nawet nie czułam już zazdrości.Przestałam odbierać od niego telefony,odpisywać na smsy, usuwałam wiadomości na gg czułam,ze nie wytrzymuje on też czół jedynie zobowiązanie bo przecież Obiecał mi że nie odejdzie.Tej nocy nie spałam-bezsennosć kiedy jednak nastał dzień postanowiłam,że coś zrobie,ze musze pozwolić mu odejść.Wstałam, mocno wytuszowałam rzęsty, kreska u góry i na dole,róż na policzkach, założyłam bluzkę która zawsze mu się podobała,obcisłe spodnie , kurtkę i wyszłam.Było wcześnie rano więc nie chciałam budzić mamy.Doszłam do baru , weszłam on widział mnie już z daleka.Podszedł mówiąc :Cześć Nika.Wiedział co się szykuje nawet nie próbował mnie objąć czy pocałować.-Hej Marcin odpowiedziałam.Możemy chwile porozmawiać? Mam ci coś ważnego do powiedzenia.Usiedliśmy przy stoliku on spuścił wzrok ja patrzyłam na niego i powiedziałam: Tak dłużej być nie może.Ja nie umiem już z Tobą być.I choć zawdzięczam ci wiele po prostu oddaliliśmy się od siebie.Przestałam cię kochać nie wiem czy kiedykolwiek kochałam cię naprawdę.Wiem to ohydne ale Pomogłeś mi powstać i za to ci dziękuje.Obiecywałeś że mnie nigdy nie zostawisz ale dziś to ja zostawiam ciebie twoja obietnica już nie ma znaczenia.Czułam jak łzy napływają mi do oczów lecz mówiłam dalej.Zostawiam cię ale możemy się spotykać od czasu do czasu...Rozmawiać.On wtedy podniósł wzrok,złapał mnie za ręke mówiąc:-Zdradziłem cię.To wszystko moja wina.Zdradziłem Cię i nie potrafię teraz spojrzeć ci w oczy bo jestem frajerem ohydnym frajerem.Poczułam jakby ktoś splunął mi w twarz jakimś żrącym roztworem.Spojrzałam na niego ,cała się trzęsąc.Wstałam mówiąc: Odchodzę nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Kiedy wyszłam nie odwróciłam się nie miałam odwagi.Całą drogę rozmyślałam dlaczego to zrobił,dlaczego zdrada.Wtedy minęłam na drodze blądynke o długich nogach,pięknych oczach i dużych piersiach. Minęłyśmy się i wtedy się odwróciłam Ona rzuciła się mu na szyje krzycząc TĘSKNIŁAM.On tylko patrzył w moją strone po chwili dostałam smsa: PRZEPRASZAM i tak znów potwierdziła się moja teoria.Oni zawsze odchodzą do innej kiedy Ty jesteś zbyt pożąda. 

Część IV

Spotykamy się to trwa już miesiąc.Magia,spokój jestem czysta już od miesiąca,Uwielbiam z nim rozmawiać,uwielbiam topić sie w jego ramionach,uwielbiam kiedy na mnie patrzy i kiedy pożąda mojego ciała-mam nad nim władze i to mi się cholernie podoba.Któregoś dnia kiedy był w pracy postanowiłam wyjść do starych znajomych-magiczne substancje,wódka,blanty czułam głód cholernie chciałam się zaćpać,napić odlecieć! Chciałam być z nimi w tym jebanym kosmosie lecz kiedy popatrzałam na ich twarze poczułam wkurwienie-na samą siebie bo przecież tez tak wyglądałam.Zniszczyła mnie miłość i tęsknota-zniszczył mnie ból-jebany ból który czuje do dziś.Moje ciało każdego ranka drga i opentane jest tysiącem mrówek które wpierdala moje ciało to okropny ból lecz wiem że gdzieś w głebi siebie zalezy mi na nim i na jego miłości.Od kiedy się spotykamy ani razu nie usłyszał ode mnie slów: Kocham Cię.Wiem że kiedy mu to powiem to on bedzie miał władze nade mną a przecież nawet nie wiem czy My to Miłość-jest moją ucieczka,jest moim czasem i jest moim oparciem ale ...Ale znów zaczynam wątpić czy jestem na tyle silna by być w nim zakochana.Może mieć każdą kobiete,może mieć każdą-powtarzam to za kazdym razem kiedy chce od niego odejść.Tego dnia poszłam do jego baru siedziałam przy stoliku tym co zawsze On spoglądał na mnie i się uśmiechał kiedy skończył obsugiwać jakiś małolatów podszedł do mnie i pocałował mnie mówiąc:Część Kochanie.Uwielbiałam kiedy tak do mnie mówił,uwielbiałam kiedy patrząc na mnie czuł coś a jego oczy topiły się w moich-Miałam nad nim władze.Spuściłam wzrok złapałam go za ręke mówiąc:Tęskniłam.On znów się uśmiechnoł mówiąc ze o 19 kończy prace że wybieżemy sie na spacer bo on również strasznie tęsknił.Wstał i odszedł od stolika,ja zapaliłam papierosa wypiłam sok pomarańczowy który mi przyniósł i wyszłam.Mijałam ludzi,mijałam kamienice,mijałam ćpunów,dilerów ,alkoholików,dziwki,ucznów,dzieci,psy,koty.Tak mijały godziny.Poszlam do domu pomalowałam oczy,założyłam ładną bluzkę,rozpuściłam włosy ubrałam szpilki i wyszłam.Szłam i czułam ich wzrok na moim ciele lecz tylko sie usmiechałam.On już czekał był jakiś inny był zły,wściekły,wkurwiony.Podeszłam mówiąc:Hej.On popatrzył na mnie miał żal,był wkurwiony czułam to.Usiadłam obok niego lecz on się odsunął -spojrzałam na niego i zapytałam co się stało.Popatrzył mi głeboko w oczy był smutny,wkurwiony,zły:-Okłamałaś mnie.Przez cały ten czas mnie kłamałaś.Ty nawet mnie nie kochasz.Ty nawet nie chcesz ze mną być tak długo jak ja chce być z Tobą jestem twoim pocieszeniem okłamałaś mnie Nika kurwa okłamałaś.Poczułam jakby ktoś zajebał mi konkretnie mocnego liścia w twarz poczułam jak coś ze mnie znika,czułam złość jebaną złośc:Kurwa mówiłam Tobie że taka jestem.Ale ty jebany uparty osioł dalej byłeś i obiecałeś że nie odejdziesz obiecałeś kurwa.A teraz masz jakieś pretensje.Wiesz wiedziałeś że nie umiem kochać bo już raz straciłam kontrole i zobacz kim się stałam.Ćpunką i alkoholiczką która upijała sie w twoim barze,zmieniłam się dzieki tobie znów nabrałam nadziei.Ale ni umiem powiedzieć ci ze cie kocham.Ale obiecałes obiecałes że nie odjedziesz...Ryczałam a on milcza.Patrzył w ziemie wstał :Przepraszam ale ja dłużej tak nie moge.Spojrzałam na niego nie miałam siły krzyczeć:Kurwa obiecałeś nie zostawiaj mnie tu samej bo umre.Spojrzał na mnie i powiedział:Dasz rade Wojtek o Ciebie pytał dasz rade mała pocałował mnie w czoło i odszedł.Dalej siedziałam na ławce mój makijaż spłynął a ja chciałam się tylko do niego przytulić.Mijały kolejne dni i znów stawałam się wrakiem człowieka.Tyle że tym razem upijałam się zeby znieczulić ból żeby nie czuć tego syfu.Któregoś dnia ubrałam najlepsze ciucy,czerwone szpilki poszłam do jego baru usiadłam przys toliku podszedł do mnie blondyn z niebieskimi oczami uśmiechnełam sie do niego i rozmawialiśmy czułam ze Marcin sie patrzy wiedziałam że teskni bo sama tękskniłam równie mocno.Zamówiłam jedną wódke z lodem,potem kolejną i tak starciłam rachube blondyn siedział obok mnie i się dalje usmiechał-rozmawialiśmy.Paliłam piłam,uśmiechałam się a marcin czuł złość widziałam wkurwienie w jego oczach.Nagle blondyn wstał załapał mnie za ręke przyblizył usta do mojego ucha mówiąc:wychodzimy stąd.Spojrzałam na Marcina usmiechnełam sie i powiedziałam jasne.Wziełam swetr,torbe a kiedy wychodziliśmy Marcin pobiegł za mną mówiąc co ty robisz.Spojrzałam na niego:-Zabijam tęsknote.On spojrzał na blondyna i powiedział:-Zostaw moją kobiete.Blondyn zmieszany odszedł.Marcin złapał mnie za ręke przytulił i powiedział:Nie moge bez ciebie nie potrafie.Spojrzałam na niego w jego oceaniczne oczy:Marcin ja chyba cię kocham.Kocham cie Marcin.On pocałował mnie wiedziałam że teraz on ma nade mną kontorole ale przeciez go kocham.Staliśmy tak w deszczu a on całował mnie i przytulał mówiąc że kocha mnie najbardziej na świecie.ŚWiat poszedł sie jebac siwat i przeszłość poszli sie jebać.Jebali się bo liczyła sie ta chwila ta chwila która mogła trwać wiecznie....

część III

Mijały kolejne tygodnie nasz związek stawał sie wiekszym uzaleznieniem niz zawsze.Wspólne spacery,rozmowy .Któregoś dnia On musiał iść do pracy,na dworzu lało wiec wziełam parasol,ubrałam trampki,jego bluze,związałam włosy i wyszłam.Mijałam ludzi,czułam krople deszczu na oczach.Przechodząc koło znanej mi ulicy zauwazałyłam jego dilera który zawsze budził we mnie lęk.Podeszłam do niego a on sie uśmiechnoł mówiąc:dawno cie tu nie było.Ja popatrzyłam w jego brązowe oczy ''Nie miałam potrzeby by tu wracać''.Wziełam to za co zapłaciłam i trzymając to w garści szłam do miejsca za którym tęskniłam.Spotkałam jego i jego,ją już na kompletnym kosmsie.Tysiące pytań ,gdzie byłam,co robiłam i co ze mną.Opowiadałam im że już od 3 tyg nic nie biore że jestem czysta i że sie zakochałam.Kiedy wypowiadając słowo ''zakochałam'' poczułam scisk w sercu połknełam dwie dawki i wiedziałam że znów sie poddałam ale pragnełam tego stanu.Czułam i słyszałam że telefon dzwoni,kilkanascie smsów.-to było nieważne byłam w upragnionym kosmosie.Nagle pojawił sie przed moimi oczyma i zapytał:Mała co ty znów zrobiłaś.Spojrzałam na niego i ze wściekłościa i łazami krzyczałam:KURWA już taka jestem.Jestem jebaną ćpunką która musi brać uwielbiam ten stan popatrz na nich oni są wolni brakowało mi tej wolności.SPIERDALAJ odpierdol sie ode mnie .zapomnij nie istnieje już dla ciebie rozumiesz Odejdź nie marnuj sobie życia z idiotką która nie umie żyć i być czysta dłużej niż kilka tygodni nie potrafie.On patrzył na mnie znów mnie przytulił lecz ja sie wyrywałam krzyczałam lecz on wzioł mnie na ręce zaniósł do baru w którym sie poznaliśmy usiadł na przeciwko mnie i powiedział: Ok odejde jesli tak bardzo mnie nienawidzisz ale spójrz mi w oczy i powiedz że mnie nie kochasz ,powiedz że załujesz że mnie poznałas.Jesteś jaka jesteś nikt nie jest doskonały mała nikt rozumiesz nawet ja? wiem kogo pokochałem wiem kim jestes wiem rozumiesz.POwiedz że mnie nie kochasz a odejde.Patrzyłam na niego i chciałam krzyczeć żeby zostawił mnie w spokoju lecz kiedy spojrzałam w jego oceaniczne oczy nie mogłam.Zpłapał mnie za reke krzycząc:Powiedz.Spojrzałam w jego oczy: Chciałabym cie nie kochac i cie nienawidzić ale nie umiem.Uzalezniłam sie do ciebie jak od tego gówna.LEPIEJ byłby dla ciebie gdybym odeszła lecz nie wiem dlaczego tego nie chcesz.Przerwał:-Bo cie kocham głuptasie.Uśmiechnełam sie,wypiłam wódke z lodem i własnie wtedy straciłam prztomność.Obudziłam sie w domu.Leżał obok mnie.Ten widok był niewyobrażalnie piękny.Tak beztrosko leżał obok mnie.Pocałowałam go w usta on otworzył oczy mówiąć:Nigdy wiecej mi tego nie rób nie strasz mnie nidgy wiecej tak.Bo nie wytrzymałbym bez ciebie.Przytulił mnie mocno '''kocham cie mała'' popatrzyłam w jego oczy zaknełam swoje i lezałam w jego objęciach wiedziałam że nie odpuści i wiesz co? było mi z tym konkretnie dobrze.Nie chciałam żeby odchodził nigdy!

część II

Następnego dnia kiedy sie obudziłam poczułam że niewinnie sie usmiecham.Podeszłam do szafy i wyciągnełam dawno nie noszone dresy,koszulke,bluze i czapke.Jak nigdy wytuszowałam tylko rzesy,zrobiła kreske u góry i na dole,związałam włosy i odczytałam smsa:Za pół godziny na ławce słońce:*.Uśmiechnełam sie pobiegłam do kuchni,ucałowałam mame a ona patrzyła na mnie z dziwnym uśmiechem.Mówiąc:To nie zmieni mojej złość na ciebie za wczoraj.Wybiłam szklanke wody :-Oj mamo i tak cie kocham.Wychodze ale wróce dziś w miare wcześniej.Ubrałam adidasy i wyszłam.Założyłam słuchawki na uszy i zmierzałam na ławke przy której sie umówiliśmy.Nagle dostrzegłam tam faceta znupełnie innego niż wczorajeszego wieczoru.Miał szerokie spodnie,czapke i ręce oblepione tatułażami.Podszedł do mnie mówiąć:Tęskniłem mała.Czułam jego zapach i te oceaniczne oczy-tak to był on zakochałam sie w facecie który usługiwał mi przez ostatnie pół roku.Wtuliłam sie w niego a on pocałował mnie w czoło.I tak staliśmy chwile kiedy zadzwonił jego telefon.Pojawiło sie jakieś imie dziewczyny a kiedy odberał zmieszał sie jak nigdy odszedł kawałek i zaczoł krzyczeć i mówić zeby już nigdy nie dzwoniła.Kiedy nie widział poczułam że płacze bo przceciez wczoraj wyznawał mi miłość a dziś..Dziś zbywa inną.Odwróciłam głowe wstałam i kiedy nie widział  zaczełam odchodzić.Gdy skończył rozmawiać słyszałam jak mnie woła,słyszałam ale sie nie odwróciłam.Przybieg zastawił mi droge mówiąć :To nie tak jak myślisz.Ja dalej płakałam bo nie miałam już siły znów komus ufac by ten ktoś zaraz odszedł.-A jak kurwa no jak? wczoraj jebnełes kilkoma zajebistymi zdaniami a ja głupia uwiezyłam że kelnerek z tej speluny może pokochac idiotke taką jak ja która przychodziła tam sie upijać.Ja nie mam ochoty ciebie słuchac i twoich tłumaczeń jesteś frajerem jak inni.Ryczałam i darłam sie ludzie patrzyli na mnie.Jestem Nika i zapamietaj sobie nie pozwole by ktoś mnie kurwa ranił.On mnie przytulił ,uspokajał i przerwał:-Posłuchaj! To nie tak jak myślisz.Nie mam kobiety,nie mam rozumiesZ?To dzwoniła moja była która zdradziła mnie z moim najlepszym kumpem dzwoni i przeprasz od roku ale ja pokochałem ciebie.Nie opuszcze cie mała.Rozumiesz.Nie opuszcze rozumiesz.Czułam że mówi prawde wiedziałam to.Jestem Marcin i jesli pozwolisz bede cie kochał tak jak potrafie najmocniej.Uśmiechnełam sie i chciałam by ta chwila trwała wiecznie.Lecz musieliśmy sie pożegnać bo on gnał do pracy.Nie chciałam go zatrzymywać.Zadzwoniłam do swojej kumpeli-dawno z nią nie rozmawiałam.Spotkałysmy sie i okazało sie że Marcin którego poznałam jest pożądanym typem,za którym lata tysiąc lasek.Okazało sie że nie ma rodziców bo zgineli i że adoptował go w chuj bogaty facet który miał jeszcze jednego syna.To zabawne że zwrócił uwage na taką idiotke jak ja.I wtedy padły słowa których sie obawiałam:-Pilnuj go bo miliony dziewczyn chciałby być na twoim miejscu.Wtałam i zaczełam na nią krzyczeć:-Co ty kurwa za kogo ty mnie masz? myslisz że co? nie jestem jedną z tych tysiaca laske.Tak jest miły i jest fajny ale ..ale nie wiem czy to to.Odeszłam od niej.Nastepne dni były ciche.Dzwonił lecz ja nie odbierałam,pisal lecz ja usuwałam każdą wiadomość.Nie wychodziłam z domu siedziałam sam na sam i ryczałam bo przeciez za nim tęskniłam.Po 4 dniach przyszedł do mnie do domu lecz kazałam powiedzieć matce że wyjechałam.BAŁAM sie spotkania z nim.Po tygodniu myślałam że odpuscił wiec wyszłam z domu i późnym wieczorem szłam wzdóż ulicy.Stał tam kiedy mnie zobaczył podbiegł.Ominełam go mówiac żeby odpuscił.Nie chciał krzyczał że go zostawiam że on nie odpusci.Nagle spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam strach-Boisz sie.Boisz sie ze odejde?Ale przeciez możesz mieć każdą zostaw mnie prosze cie.Ja nie moge mieć faceta rozumiesz?Jestem spisana na straty.On znów przytulił mnie ogromnie mocno mówiąc:Tak choelrnie sie kurwa boje że odejdziesz.Nie rób tego.Nie obchodzi mnie reszta tych zadufanych lasek liczysz sie Ty rozumiesz.Ile razy mam ci jeszcze mówić jak bardzo cie kocham jak długo NIKA zrozum...Złapał mnie za ręke i szlismy ulicą.Milczeliśmy a kiedy doszliśmy do mojego domu rzuciłam mu sie na szyje mówiąc że dziekuje iż nie pozwolił mi odejsc.Bo zawsze odchodze lecz nikt nie miał odwagi by mnie zatrzymać.Byłam w tamtym momencie jego i pierdoliła mnie reszta świata.

część I

Wstałam rano spojrzałam w lustro-nienawidziłam tego widoku.Czerwone oczy,zmęczenie ,ból i tęsknota.Poszłam do kuchni tam matka piła kawe i patrzyła w jeden punkt na ścianie wydawało mi sie to zabawne.Otworzyłam lodówke wyciągnełam mleko nalałał szklanke,stawiając na stole,nastepnie nalałam szklanke wody wrzuciłam 5 kostek lodu,wyciągnełam sok pomarańczowy nalałam i postawiłam na stole.Usiadłam matka tylko mnie obserwowała.Z szawki wyjełam jeszcze dwie tabletki przeciwbólowe,witaminy i usiadałam naprzeciw niej.Wypiłam mleko,nastepnie wode,później sok.Wziełam jabłko i zbierałam sie do wyjścia kiedy ona zapytała:Ty tak zawsze? I dlaczego masz takie czerwone oczy gdzie znów byłas.Patrzyłam na nią jak na jakąs idiotke która wogóle nie rozumie co sie dzieje w moim świecie .Zerknełam w jej oczy i powiedziałam:Noo tak zawsze to dziwne?I nigdzie nie byłam po prostu nie mogłam spać -krzyczałam bo tylko tak mogłam uciec od rozmowy z nią.Weszłam do pokoju,ubrałam sie,pomalowałam mocno oczy,wziełam muzyke,spakowałam torebke i cichym krokiem zmierzałam do drzwi.Krzyknełam tylko :WYCHODZE. Słyszałam że matka coś do mnie mówi lecz założyłam słuchawki i byłam już na ulicy.Mijałam ludzi,mijałam ich złość,szczeście,miłość nienawiść.Weszłam do baru wymieniłam uśmiechy z kelnerem i poprosiłam  o wódke z lodem pytając czy on dziś tu nie był lub wczoraj.Kelner pokiwał głową na znak że Nie.Usiadłam przy stoliku,odpaliłam papierosa właczyłam pley i muzyka łagodziła mój ból.Czułam że płacze lecz to mnie nie interesowało.Wpatrywałam sie w okno i podziwiałam tych wszystkich ludzi którzy gdzieś biegną bo mają gdzie.Podziwiałam tamtą pare że każdego dnia kiedy ich widze przytulaja sie i witaja z tą samą tęsknotą co zawsze.Wtedy usiadł naprzeciw mnie kelner pytając czy wszytsko ok.Spojrzałam na niego ,uśmiechnełam sie mówiąc:A co mam ci powiedzieć?jest zajebiscie ok .Jestem ćpunką,uciekam od życia i najchętniej podciełabym sobie żyły lub przedawkowała.Popatrz na mnie zobacz kim sie stałam.Nie mam marzeń nie mam celu żyje nienzawiścia i złością.Zobacz wyglądam jak ladacznica a pomimo to nie chce sie zmienic a tak poza tym jest ok.Moge prosić o jeszcze jedą wódke?.On był przestraszony lecz złapał moją ręke i szeptał mi do ucha:Nie ważne kim byłaś ważne kim bedziesz.Za godzine kończe prace bede czekał przed barem jesli zechcesz pogadać służe pomoca.Wyrwałam ręke z jego ręki i znów założyłam słuchawki a kiedy odchodził powiedziałam sama do siebie:czy on jest idiotą?On myśl że ja?Kurwa za kogo on sie ma.Później muzyka znów była w moim ciele.Mineła godzina a kiedy wychodził  pomachał do mnie,Ja odwróciłam wzrok zlewając na niego.Po chwili brakowało mi czegoś chciałam z kimś porozmawiać przeciez.Podbiegłam do baru,zapłaciłam,szybkim ruchem zabrałam torebke i sfetr wybiegłam rozglądając sie po ulicy i szukając kelnera.Nigdzie go nie było,usiadłam na chodniku i nagle ktoś usiadł obok mnie mówiac:Wiedziałem że przyjdziesz tak jak i wiedziałem że tu wrócisz.Uśmiechnełam sie do niego po czym zaczeliśmy rozmowe.Rozumiał mnie a ja mówiłam mu o wszytskim co miałam w głowie.Nagle dostrzegłam że ma oceaniczne oczy,duże usta i strasznie duże oczy.Poczułam sie dziwinie i nagle motylki wpierdalaly mi wnęczności.Zapadła niezręczna cisza jego zrok utkwił w moim i zbilizał sie do mnie.Coraz bardziej czułam i słyszałam jego oddech.Stało sie -zamknełam oczy a jego usta były już złączone z moimi.Nagle sie zerwał mówiąc-przepraszam.Ja uśmeichnełam sie mówiac:SOry to moja wina nie powinnam była tu przychodzić.Wtsałam.Zebrałam swoje rzeczy i szłam ulicą która była ciemna.Uwielbiałam maisto nocą.Wróciłam do domu matka znów wyzywała mnie od idiotek które traktują dom jak hotel a ja z niewinnym usmiechem poszłam do łazieki i topiłam sie w myślach o kelneże który sprawił że znów sie uśmiechałam.Nagle matka zaczela mnie wołac bo ktos do mnie przyszedł.Byłam zdziwiona bo nikogo przeciez nie obchodził mój los każdy miał wyjebane.W drzwiach zobaczyłam jego z usmiechem kiedy zobaczył mnie w szlafroku bez makijażu.Kazałam mu wejść.Usiadł na moim łóżku a ja mówiłam jakieś bzdury.On podszedł i powiedział:Nie mogłem pozwolić byś znów znikła ,nie mogłem pozwolić bym  na to byś znów płakała a kolejnego widoku z kolejnym typem bym nie wytrzymał.Od kiedy zaczełaś odwiedzać nasz bar sprawiłaś że chwila kiedy wchodziłaś do baru była najlepszym momentem mojej pracy.Uwielbiam ci usługiwac,przynosić wódke i patrzeć jak każdy z tych facetów cie pożąda bo sam cie pragne jak nikogo innego.Wiem jestem kolejnym typem który najpierw zwrócił uwage na twoją dupe i cycki ale miałaś coś w sobie co sprawiało że każdego dnia chciałem cie wiecej i wiecej.Dziś nie wytrzymałem i zrozumiałem że cie kocham.Cholernie mocno cie kocham.Wiesz nawet nie wiem jak masz na imie i wiem że nie traktujesz facetów serio.Ale chce być ....Nie zdązył dokończyć bo rzuciłam sie na niego i zamknełam mu usta pocałunkiem-Ja też tego chce.Powiedziałam....

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...