poniedziałek, 16 stycznia 2012

Część IV

Spotykamy się to trwa już miesiąc.Magia,spokój jestem czysta już od miesiąca,Uwielbiam z nim rozmawiać,uwielbiam topić sie w jego ramionach,uwielbiam kiedy na mnie patrzy i kiedy pożąda mojego ciała-mam nad nim władze i to mi się cholernie podoba.Któregoś dnia kiedy był w pracy postanowiłam wyjść do starych znajomych-magiczne substancje,wódka,blanty czułam głód cholernie chciałam się zaćpać,napić odlecieć! Chciałam być z nimi w tym jebanym kosmosie lecz kiedy popatrzałam na ich twarze poczułam wkurwienie-na samą siebie bo przecież tez tak wyglądałam.Zniszczyła mnie miłość i tęsknota-zniszczył mnie ból-jebany ból który czuje do dziś.Moje ciało każdego ranka drga i opentane jest tysiącem mrówek które wpierdala moje ciało to okropny ból lecz wiem że gdzieś w głebi siebie zalezy mi na nim i na jego miłości.Od kiedy się spotykamy ani razu nie usłyszał ode mnie slów: Kocham Cię.Wiem że kiedy mu to powiem to on bedzie miał władze nade mną a przecież nawet nie wiem czy My to Miłość-jest moją ucieczka,jest moim czasem i jest moim oparciem ale ...Ale znów zaczynam wątpić czy jestem na tyle silna by być w nim zakochana.Może mieć każdą kobiete,może mieć każdą-powtarzam to za kazdym razem kiedy chce od niego odejść.Tego dnia poszłam do jego baru siedziałam przy stoliku tym co zawsze On spoglądał na mnie i się uśmiechał kiedy skończył obsugiwać jakiś małolatów podszedł do mnie i pocałował mnie mówiąc:Część Kochanie.Uwielbiałam kiedy tak do mnie mówił,uwielbiałam kiedy patrząc na mnie czuł coś a jego oczy topiły się w moich-Miałam nad nim władze.Spuściłam wzrok złapałam go za ręke mówiąc:Tęskniłam.On znów się uśmiechnoł mówiąc ze o 19 kończy prace że wybieżemy sie na spacer bo on również strasznie tęsknił.Wstał i odszedł od stolika,ja zapaliłam papierosa wypiłam sok pomarańczowy który mi przyniósł i wyszłam.Mijałam ludzi,mijałam kamienice,mijałam ćpunów,dilerów ,alkoholików,dziwki,ucznów,dzieci,psy,koty.Tak mijały godziny.Poszlam do domu pomalowałam oczy,założyłam ładną bluzkę,rozpuściłam włosy ubrałam szpilki i wyszłam.Szłam i czułam ich wzrok na moim ciele lecz tylko sie usmiechałam.On już czekał był jakiś inny był zły,wściekły,wkurwiony.Podeszłam mówiąc:Hej.On popatrzył na mnie miał żal,był wkurwiony czułam to.Usiadłam obok niego lecz on się odsunął -spojrzałam na niego i zapytałam co się stało.Popatrzył mi głeboko w oczy był smutny,wkurwiony,zły:-Okłamałaś mnie.Przez cały ten czas mnie kłamałaś.Ty nawet mnie nie kochasz.Ty nawet nie chcesz ze mną być tak długo jak ja chce być z Tobą jestem twoim pocieszeniem okłamałaś mnie Nika kurwa okłamałaś.Poczułam jakby ktoś zajebał mi konkretnie mocnego liścia w twarz poczułam jak coś ze mnie znika,czułam złość jebaną złośc:Kurwa mówiłam Tobie że taka jestem.Ale ty jebany uparty osioł dalej byłeś i obiecałeś że nie odejdziesz obiecałeś kurwa.A teraz masz jakieś pretensje.Wiesz wiedziałeś że nie umiem kochać bo już raz straciłam kontrole i zobacz kim się stałam.Ćpunką i alkoholiczką która upijała sie w twoim barze,zmieniłam się dzieki tobie znów nabrałam nadziei.Ale ni umiem powiedzieć ci ze cie kocham.Ale obiecałes obiecałes że nie odjedziesz...Ryczałam a on milcza.Patrzył w ziemie wstał :Przepraszam ale ja dłużej tak nie moge.Spojrzałam na niego nie miałam siły krzyczeć:Kurwa obiecałeś nie zostawiaj mnie tu samej bo umre.Spojrzał na mnie i powiedział:Dasz rade Wojtek o Ciebie pytał dasz rade mała pocałował mnie w czoło i odszedł.Dalej siedziałam na ławce mój makijaż spłynął a ja chciałam się tylko do niego przytulić.Mijały kolejne dni i znów stawałam się wrakiem człowieka.Tyle że tym razem upijałam się zeby znieczulić ból żeby nie czuć tego syfu.Któregoś dnia ubrałam najlepsze ciucy,czerwone szpilki poszłam do jego baru usiadłam przys toliku podszedł do mnie blondyn z niebieskimi oczami uśmiechnełam sie do niego i rozmawialiśmy czułam ze Marcin sie patrzy wiedziałam że teskni bo sama tękskniłam równie mocno.Zamówiłam jedną wódke z lodem,potem kolejną i tak starciłam rachube blondyn siedział obok mnie i się dalje usmiechał-rozmawialiśmy.Paliłam piłam,uśmiechałam się a marcin czuł złość widziałam wkurwienie w jego oczach.Nagle blondyn wstał załapał mnie za ręke przyblizył usta do mojego ucha mówiąc:wychodzimy stąd.Spojrzałam na Marcina usmiechnełam sie i powiedziałam jasne.Wziełam swetr,torbe a kiedy wychodziliśmy Marcin pobiegł za mną mówiąc co ty robisz.Spojrzałam na niego:-Zabijam tęsknote.On spojrzał na blondyna i powiedział:-Zostaw moją kobiete.Blondyn zmieszany odszedł.Marcin złapał mnie za ręke przytulił i powiedział:Nie moge bez ciebie nie potrafie.Spojrzałam na niego w jego oceaniczne oczy:Marcin ja chyba cię kocham.Kocham cie Marcin.On pocałował mnie wiedziałam że teraz on ma nade mną kontorole ale przeciez go kocham.Staliśmy tak w deszczu a on całował mnie i przytulał mówiąc że kocha mnie najbardziej na świecie.ŚWiat poszedł sie jebac siwat i przeszłość poszli sie jebać.Jebali się bo liczyła sie ta chwila ta chwila która mogła trwać wiecznie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiatr

 Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...