poniedziałek, 12 czerwca 2023

Pierdolona Bezsilność

 Kilka miesięcy temu poprosiłam Stwórcę o kogoś komu zaufam,o miłość,której spróbuje,ramiona w których będę mogła skryć się przed światem-obiecałam MU wtedy,że kimkolwiek nie będzie ten człowiek nie będę doszukiwać się wad i uciekać kiedy zrobi się ''poważnie'' lecz przyjmę wszystko co dla mnie przygotuje.Głupia ! Sądziłam,że dziwny zbieg okoliczności i niewytłumaczalne zetknięcie-dwóch zupełnie niepasujących do siebie światów,sądziłąm,że to może się udać,pomyślałam -a chuj przecież przeciwieństwa się przyciągają.Ludzie poznają się w różnych okolicznościach.Nic bardziej mylnego....

Przestałam czuć cokolwiek-obojętność i moje wewnętrzne uczucie PUSTKI kiedy ktoś zasypia obok mnie to jakaś pierdolona paranoja.! Dłonie na moich biodrach-NIC totalna cisza wewnątrz,niezręczność,która pojawia się między mną a facetem doprowadza mnie do wkurwienia bo przecież jakaś część mnie wierzy w romantyczną miłość z taniej książki,kupionej w kiosku PKP.Zranił mnie tak bardz,iż przestałam czuć cokolwiek,oszukał mnie na tyle,iż nie ufam już samej sobie,karmił mnie złem,którym dziś ja karmię swój umysł po to by nie rozpierdolić się na tryliony rozbitych kawałków-jestem tak zagubiona,w tak kurewskiej czarnej dziurze niewiedzy i niepewności,której nie mogę ogarnąć,iż mam ochotę ryczeć i drzeć mordę w niebogłosy kolejny raz pytając DLACZEGO?! Co takiego zrobiłam w swoim marnym istnieniu,iż nie potrafię odnaleźć spokoju,wewnętrznej harmoni i żyć tak jak każdy otaczający mnie człowiek.Być może większość otaczających mnie ludzi żyją w iluzji pozornego szczęścia -lecz tak kurewsko zazdroszczę im tej iluzji iż nie rozumiem jaki plan ma dla mnie TEN,który stawiajac na mej drodze kolejne oblicze rozczarowania udowadnia mi jakim gównem się stałam.Mam 30 lat,rozjebane życie na tyle,iż sam nie jestem wstanie tego pozbierać.Umysł,który z każdym dniem jest bliżej osiągnięcia maximum szaleństwa,któego nie będę wstanie pokonać,sercem,które otoczyło się murem nie do pokonania i umysłem,który pragnie być wysłuchanym,kochanym i zrozumianym. Potrzebuje jakieś wiadomości,czegokolwiek co da mi jakąkolwiek nadzieję,że i ja odnajdę ukojenie kiedy nadejdzie odpowiedni moment...Jestem już zmęczona próbami,nainym złudzenią,że będę dla kogoś na tyle wartościowa iż biegnąc pośród kłamstw,złudzeń i sztucznych ludzi udawaj,acych kogoś kim nie są-usłyszy mój krzyk rozpaczy wołający o uwagę.

Jestem tak bardzo bezsilna na eksplozje emocji,które dziś toczą bitwę w mojej głowie.Jestem tak kurewsko bezradna na pierdolony los i ciszę,której nienawidzę.

Czy kochałam GO na tyle mocno,iż już NIGDY nie będę potrafiła kochać kogokolwiek ? Czy był dla mnie tak wyjątkowy,iż już nigdy NIKT nie będzie znaczył dla mnie tyle co ON.Czy serce,które wyrwał mi kiedy postanowił mnie zdradzić już nigdy nie pokocha ? BOŻE ja już tak dłużej nie potrafię.

Nie potrafię czekać i wierzyć,mieć nadzieję i walczyć każdego dnia...

PODDAJE SIĘ.

ZNÓW PRZESTAJĘ ISTNIEĆ.

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...