czwartek, 7 lipca 2016

Czy to źle,że odnalazłam szczęście.?
Czy to źle że poraz pierwszy w życiu czuję,że mogę być sobą i że nie muszę niczego udawać?
Czy to źle,że potrzebuje,jestem i tęsknie...
Czy to źle,że prócz krzyków,awantur odnalazłam spokój i wiem,że jestem komuś potrzebna?
Nie boli,nawet jest zadziwiająco prosto.
Coś się kończy by mogło zacząć się coś a pomimo wszystko czuję jakbym paliła się w środku.
Jestem,żyje i istnieje i być może uratowałam swoją duszę wierząc,że powodem jest jeden uśmiech.
Lubię ten uśmiech,lubię kiedy słucha a ja mogę powiedzieć o wszystkim bez kłamstwa,owijania w bawełnę.
To tak jakbym wygrała los na loterii w której do wygrania jest całe życie...
Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć i to sprawia że pragnę tego jeszcze bardziej.
Potrzebowałam zrozumienia.
Potrzebowałam tej iskierki i słońca w sercu,którego już dawno mi brakowało..
Bardzo tego potrzebowałam.
Czy to źle,że odnalazłam szczęście którego szukałam 23 lata??

piątek, 1 lipca 2016

Czy można tak po prostu przestać czegoś potrzebować?
Czy można pragnąć czegoś co z dnia na dzień stało się najważniejszym celem duszy?
Czy poranki pełne marzeń i uśmiechu kiedy odnajduję w nich siebie to normalne poranki,naćpanej narkomanki?
Czy uśmiech w każdy dzień kiedy wcześniej zastępował go płacz to normalny dzień?
NIE WIEM!
Wiem,że jestem istnieję i mam teraz powód by przetrwać.
Wiem że kilka słów,uśmiechów i niewytłumaczalnych gestów sprawia,że mam jeszcze nadzieję.
Czy odnalazłam zbawiciela swojej duszy??
nie wiem.
wiem że jestem,istnieję i potrzebuję tego.
bardziej niż czegokolwiek wcześniej.

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...