wtorek, 1 sierpnia 2017

Chyba znów przestaje istnieć .
Chyba znów tracę kontrole nad własnym życiem .
Tak bardzo chce mi się płakać, tak bardzo chce mi się krzyczeć i prosić Boga lub kogokolwiek innego odpowiedzialnego za nasze życie by zabrał mnie z tej krainy rozpaczy .
Już chyba nigdy nic się nie zmieni .
Już chyba nawet przestało mi zależeć .
Nie mam siły gonić szczęścia .
Nie mam siły już żyć .
Zawsze powtarzałam ze nasze istnienie ma jakiś cel do osiągnięcia , ze dar życia nie jest darmowa zdrapka loteri lecz misja która każdy z nas musi wypełnić by potem godnie odejść do innego świata,lepszego swiata zwanego -Rajem .
Dziś sama w to wątpię . Czuje wewnątrz ciała pustkę, strach i ból, czuje rozpacz jakiej już dawno nie cZulam .
Wiem ze powinnam mu powiedzieć . Wiem ze powinnam z nim porozmawiać .
Wiem ze na to zasługuje ale się boje .
Tak bardzo bałam się jego odejścia iż chyba straciłam nad tym kontrole i przestałam ufać sobie i wszystkiemu co mnie otacza .
Straciłam przyjaciółkę , straciłam rodzine a teraz znów tracę siebie .
To kurewsko trudne zasypiać i budzić sie z planem na własne wewnętrzne samobójstwo .
Z dała od domu, rodziny ... Naprawdę jestem na skraju załamania .
A może już przestałam istnieć a to wszystko to tylko mój sen .
Paranoja .
Nigdy nie byłam dość silna i dość pewna siebie by przetrwać Piekło w którym żyłam .
Nigdy nie chciałam księcia na białym koniu bo byłam zbyt dumna by wierzyć w beznadziejne bajki .
Nigdy nie sądziłam ze miłość jest właśnie taka - taka kurewsko samotna .
Niby gdzieś tam w środku jakaś czesc mnie jest cholernie szczęśliwa jednak inna cierpi i obumiera jednym słowem - GNIJE mi dusza .
Tęsknie za rozmowa z kimś kro by mnie po prostu wysłuchał i powiedział ze dam sobie radę, ze przetrwałam tyle cierpienia iż przetrwam i ta katastrofę .
Potrzebuje kogoś komu mogłabym powiedzieć ze nie daje już rady, ze znów JA czuje obok siebie .
Siedzi na rogu łóżka i swoimi szponami znów zdziwra naskórek z mojego ciała a ja nie mam siły płakać .
Już chyba nawet nie chce płakać .
To zabawne ale znów w mojej głowie jest tysiące słów które chciałabym napisać bo przecież napisać jest o wiele łatwiej - nigdy nie potrafiłam rozmawiać ani prosić o pomoc . Nigdy nie potrafiłam zebrać o współczucie . Tym razem również nie potrafię .
Mam 24 lata i kompletny bajzel w głowie .
Mój umysł się rozpierala .
Paranoja powraca .

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...