wtorek, 22 lutego 2022

Pomyłka

 Już chyba straciłam wiarę.

Już chyba straciłam nadzieję,że TO wszystko ma jakiekolwiek znaczenie.Już chyba przestałam czuć cokolwiek co mogłoby zdefiniować moją dzisieją obojętność.NIE CHCĘ tak żyć-nie chcę być i istnieć z poczuciem,że pomimo,iż ktoś powtarza jak bardzo mu zależy jednak ja siedzę tu SAMA w pokoju pełnym łez,bólu,cierpienia i tęsknoty za czymś co już dawno przestało mieć sens.Nie potrzebuję już niepewności,strachu ani braku czucia czegokolwiek.Chyba nie jestem na TO wszystko gotowa.Uciekam a może po prostu skreślam wszystko grubą kreską i krzyczę : jeb się życie ! Mam dość udowadniania wszystkim dookoła że jestem wartościowym człowiekiem,który po prostu się przewrócił i ciężko mu powstać.Mam dość powtarzania,że radzę sobie całkiem nieźle tylko trochę pierdoli mi się życie.Mam dość powtarzania samej sobie,że chcę TAK żyć a mimo to zabijam się kolejny raz.Kolejny raz łykam magiczną substancję,wciągam kreskę i popijam szklanką wódki uśmiechając się szyderczo sama do siebie-tak taka jestem.Jestem skurwysynem z dnia dzisiejszego,jestem ciszą,krzykiem,bólem i rozpaczą.Jestem oceanem łez,wulkanem emocji i kimś kim zawsze byłam-narkomanem słów niewypowiedzianych.Jestem samotnością,niepewnością i kłamstwem.Kłamie tak doskonale iż sama wierzę w swoje naiwne deklaracje nie mające żadnego znaczenia.Odnalazłam TO brakujące coś pośrodku swojej duszy i wcale nie jest to MIŁOŚĆ-Ona nie istnieje...Bynajmniej w moim życiu.

Zraniono mnie tak wiele razy iż teraz jest mi wszystko jedeno co wydarzy się jutro.Kłamano mnie tak wiele razy iż straciłam wiarę w ludzi.Odpuszczano mi tak wiele razy iż już nie ma znaczenia czy będzie jeszcze komuś zależało na kimś takim jak ja.Nie wierzę,że jeszcze będę bezpieczna,nie wierzę,że jutro odnajdę spokój-ja po prostu taka jestem i lubie takie trawnie w zawieszeniu.Jest mi wszystko jedno czy teraz płaczesz czy się śmiejszej-wszystko jedno czy czujesz ból czy radość.Ja żyję chociaż jestem obok swojego ciała,trwam chociaż nie oddycham,myślę chociaż nie czuję niczego,patrzę chociaż widzieć nie chcę,czuję chociaż nie mam emocji a może mam ich tyle iż wybucham i wymiotuje na jasną podłogę w mojej oazie spokoju.MILCZ i przestań karmić mą duszę złudzeniami które rozmywają się jak poranna mgła,milcz i przestać szeptać mi do ucha te naiwne,nic nieznaczące słowa,których znaczenia nie znamy.Milcz i już nigdy więcej do mnie nie przemawiaj.

Bez Ciebie jest mi łatwiej,bez ciebie jest mi jakoś banalniej.Bez ciebie mogę być i robić co mi się podoba.Ah nawina miłości-przestań być duchem w moim życiu,znikaj i juz nigdy nie wracaj.

Pakuje walizki,znów uciekam bez tłumaczeń,wyjaśnień,bez poczucia bezradności a może z poczuciem nienawiści iż bywam tak głupia i tak bezmyślna.Uciekam i nie chcę by ktokolwiek mnie gonił,mam nadzieję,że zrozumiecie.Mam nadzieje,że kiedyś wam to wszystko wyjaśnię lecz teraz odchodzę.

Popełniam wewnętrzne samobójstwo poraz ostatni i poraz ostatni niewytłumaczalny płacz,przejmuje nade mną kontrolę.

Wsiadam w samochód,rozpędzam się ,włączam muzykę tak głośno by zagłuszyła demony w mojej głowie,docieram pod znany mi adres.Dzwonię.

-Jestem pod Twoim domem.

-Naprawdę?

-Naprawdę.Zejdziesz?

-Będę za 3 minuty.

I teraz wszystko przestaje istnieć,świat się zatrzymuje a ja znikam jak mydlana bańka,nierealnych złudzeń.

żegnaj.

środa, 16 lutego 2022

Poszukiwacz

 Próbuję się odnleźć,próbuję zzroumieć samą siebie-swoje pragnienia,uczucia,emocje.Próbuję poukładać w zakamarkach,zwariowanej podświadomości,szuflady zwane życiem.Próbuje lecz wciąż gdzieś się zatracam...

Zatracam się we wspomnieniach,bólu,który im towarzyszy,rozczarowaniu,strachu a nawet w rozmazanych wspomnieniach o wszystkich,którzy cokolwiek znaczyli w moim życiu.Jestem tak bardzo zmęczona,zmęczona ciągłą analizą i brakiem odpowiedzi,zmęczona udowadnianiem samej sobie,iż jestem niezniszczalną jednostką czasoprzestrzeni.Pierdolone demony znów krzyczą w mej głowie,nie chce uciekać lecz strach nie pozwala mi uwierzyć,że zatrzymanie czasu jest odpowiednią jednoską bytu i istnienia mojej osoby w dzisiejszym świecie.Chciałam czuć się potrzebna lecz nie czuję niczego,chciałam czuć że należę do świata,który dziś tworzy moja wyobraźnia lecz znów nienawidze swoich myśli,emocji,swojego naiwnego serca,znów nie znam samej siebie i znów staje się kamieniem który umiera lecz trwa w wytworzonej iluzji świata dzisiejszego.Nie wiem dlaczego tak się dzieje,nie wiem dlaczego taka się stałam,tak bliżej nieokreślona,niezdecydowana nie czująca nic prócz rozczarowania i strachu.Jestem ciszą,która dziś wypełnia mój pokój,jestem strachem,który krzyczy w mojej głowie,jestem płaczem,rozczarowaniem,jestem znakiem zapytania wiszącym nad moją głową.Gdzie jesteś?! 

Otul mnie swoimi ramionami,pocałuj w czoło i krzycz do ucha ''że dam sobie radę''.Złap moją dłoń i obiecaj że jutro jakoś się ułoży a ja przestanę tak kurewsko błagać o śmierć.Całuj me usta ,powtarzając jak bardzo Ci zależy i krzycz,krzycz do moej duszy tak głośno by znów usłyszała i znów zaczeła mieć nadzieje,że i Ona zasługuje na szczęście.

Zatracam się w obojętności,niepewności i braku zdecydowania.Zatracam się i nie potrafię TEGO powstrzymać.

Uciekam i nie widzę już nikogo,kto mógłby mnie teraz uratować.

Przepraszamm,dziś jestem niewiadomą z poranka zagłady.

niedziela, 6 lutego 2022

Zawrót głowy

 Znów tu był.

Znów zapach jego perfum unosi się w powietrzu,przenikając moje ciało.Znów jego dłonie pozostawione na moim ciele przyprawiają mnie o zawrót głowy.Lubię kiedy tu jest.

Lubię kiedy mnie całuje jakby świat miał się zaraz skończyć.Lubię kiedy mnie przytula jakby nic innego nie miało znaczenia.Lubię kiedy jego zielione oczy patrzą na mnie jakbym była całym wszechświatem zamkniętym w małym człowieczku.Lubię kiedy dotyka mojego ciała a ono drży jakbym miała eksplodować.Lubię kiedy szepcze:nikomu Cię nie oddam,chociaż od pierwszej minuty należę już do niego bezgranicznie.Lubię kiedy mocno łapie mnie za włosy i kiedy jest tak blosko iż czuję bicie jego serca..Lubię kiedy po prostu jest przy mnie.

Pojawił się niespodziewanie,został chociaż krzyczałam by uciekał-został i już nie pozwolę mu odejść.Lubię na niego patrzeć,obserwować jak konciki jego ust powoli zmieniają się w uśmiech kiedy po prostu go rozśmieszam,lubię czuć jego oddech na swoim karku i trzymać jego dłoń tak idealnie dopasowaną jakby żadna inna nigdy wcześniej nie istniała.Lubię z nim milczeć i patrzeć się na niego.Lubię jego głos,smak,dotyk,lubię świat który zbudował dla mnie.I chociaż pozwoliłam mu wejść do swojej duszy i poznać najciemniejsze jej zakamarki wciąż patrzy na mnie w ten sam sposób-ten sam przeszywający moje ciało wzrok i zielone oczy w których tonę bezgranicznie i niewytłumaczalnie.Jest w moim życiu od niedawna a mam wrażenie jakby był tu cały czas...I nie mam pojęcia czy los drwi ze mnie poraz kolejny czy stwórca zlitwował się nad moją rozjebana duszą ale to nie ma znaczenia.Bo kiedy jest obok jest wszystkim czego potrzebuję ..I niech świat płonie,niech wszystko dookoła wiruje tak jak wiruje za każdym razem kiedy obejmujesz moje ciało i kiedy doprowadzasz mnie do szaleństrwa,kiedy pożądam ciebie jakbym nigdy nie zaznała pożądania i kiedy pragnę cię jeszcze bardziej niż wcześniej.Rozpakuj walizki bo mój świat należy teraz do Ciebie.


Jeśli miłość jest człowiekiem-chodzi mi o Ciebie...

wtorek, 1 lutego 2022

Krok

 Dziś spaliłam wszystko co sprawiało,iż wciąż przypominalam samej sobie o tym co było...Postawiłam krok do przodu,spaliłam zdjęcia,wspomnienia,sapliłam poczucie beznadziejności i obarczanie samej siebie za to co się wydarzyło ,powtarzając sobie ''jutro już nie będziesz niczego pamiętać''.To zabawne-tysiące nic nieznaczących słów,kilka uśmiechów i tak wiele beznadziejności i kłamstwa na sam koniec.Paląc Twoją głowę na starych zdjeciach-płoneła moja dusza ,która tak bezmyślie czuje jakby wyrwała sobie serce i rzuciła nim w odchłań zatrzymanego czasu.Nie mogę wrócić ani iść dalej,dziś trwam w bezruchu analizując wszystko co nazywasz wspomnieniami.Jeszcze do niedawana myślałąm,że ból po utracie wszystkiego nigdy nie minie a łzy nigdy nie przestaną ściekać po moich policzkach-dziś płacze ostatni raz,pakując przeszłość do kartonu z napisem ''koniec''.Nie ma wyjaśnienia,nie ma tłumaczeń nie ma niczego co mogłoby w jakikolwiek sposób zagłuszyć zakłamane obietnice,zakłamane uczucia,zakłamany związek w którym trwałam.Nie czuję niczego prócz nienawiści,iż nie miałeś odwagi przyznać się do miłości którą poznałeś.Ludzie nie zdają sobie sprawy jak to jest spakować swoje życie w kilka kartonów,z rozdartą duszą i sercem krwawiącym tak bardzo jak mój nos dzisiejszego dnia.Nie zdają sobie sprawy jak zraniony człowiek musi walczyć,każdego dnia i poranka o to by się po prostu nie poddać.I chociaż chciałabym wykrzyczeć wszystko co mam teraz w swoim umyśle -to nie ma sensu.Targają mną emocje,emocje,które jutro znikną tak jak znikneło wszystko co istaniało przez ostanie lata.I gdybym mogła cofnąć czas nie zostałąbym,nie uwierzyła i nie pozwoliłabym by kłamał mnie tak obrzydliwie.Przez kilka tygodni przestałam żyć-nie czułam,nie jadłam,nie byłam -czułąm tak wielki obrzydliwy ból iż rozrywało mi każdą mikrocząsteczke mojego organizmu.Upadałam wielokrotnie lecz ten upadek był wyjątkowo kurewski i wyjątkowo bolesny.To przykre kiedy zawodzi cię człowiek z uśmiechem na twarzy nie zdając sobie sprawy jak wiele życia z ciebie zabrał,jak wiele cierpienia spakował ci do kieszeni,jak wiele razy musiałaś płakać,krzyczeć i popełniać samobójstwo na miliony sposobów tylko po to by przestać obwiniać samą siebie.Przecież związki się rozpadają a ludzie po prostu od siebie odchodzą-tak to prawda jednak kiedy jeden człowiek,ten sam który wywoływał kiedyś uśmiech na twojej twarzy ,dziś z premedytacją manipuluje tobą i rzyga tak wielkim kłamstwem -nie ma nadziei.Jest PUSTKA-nienawiść i strach,że już nigdy nie odnajdziesz zrozumienia,nie skryjesz się w ramionach,które kiedyś dawały ci pozorne poczucie bezpieczeństwa.Nie wyjdziesz na spacer ,nie trzaśniesz drzwiami kiedy kolejny poranek rozpoczyna się krzyiem...Nic bardziej mylnego.Wspomnienia są i nigdy ich nie wyrzucę ze swojej głowy jednak obraz po prostu się rozmywa.Rozmywa się wspomnienie o Tobie bo ..

Bo jest ktoś kto usłyszał mój krzyk,

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...