czwartek, 12 maja 2016

Przyśnił mi się raj.
Dzisiejszej nocy,wyśniłam iluzję,która doprowadziła mnie do stanu ekscytacji i pragnienia .
To jakaś bajka a kiedy otworzyłam oczy zdałam sobie sprawę,że przecież nie istniejesz.
Nie wiem kim jesteś ani jaki kolor mają twoje oczy,wiem,że jesteś ostatnią deską ratunku dla mojej zmęczonej duszy.
Nie wiem gdzie mam cię szukać,ani nie znam twojego imienia wiem,że ocalisz mą duszę będącą na skraju wycieczenia i kiedy padnę z braku sił i braku tchu ty staniesz przede mną i mnie ocalisz...
Tak,gdyby życie było tak banalnie proste pewnie dziś nie wtulałabym się w białą poduszkę i nie beczała jak mała naiwna dziewczynka,że kiedyś się pojawisz.
Jeszcze nigdy nie czułam tak kurewsko głębokiej samotności. Jeszcze nigdy nie czułam tak kurewsko głębokiego bólu przeszywającego mój kar,kręgosłup i kończący się w ranach czarnych szponów wrednej samotności.
Jeszcze nigdy tak się nie bała.Jeszcze nigdy tak się nie bałam,że kiedy zgaśnie słońce znów będę musiała z nią walczyć.
Jestem sama.
Jestem kurewsko samotna.
Jestem pierdoloną idiotką która zmarnowała swoje życie i już nie ma sił walczyć...
Jestem głupią,naiwną kobietą,która klęka na ziemię i uderza głową o podłogę.
raz,drugi,trzeci....piętnasty...
Wypijam butelkę wódki,palę dwunastego papierosa.
Wymiotuję....
Szczęście czy kiedyś cię odnajdę???
Znów stoję przyciśnięta do muru zwanego życiem i nie mam już sił.
Obezwładnione ciało straciło już nadzieję,że jeszcze mam szansę wygrać. Przegrałam wszystko,dom,rodzinę,znajomych,przegrałam miłość...
To nie takie proste,to nie takie banalne a tak cholernie boli...
Wczoraj miałam nadzieje,dziś wiem,że zostałam sama i już nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić.
Płacze.
Bo przecież to jedyna opcja by teraz jakkolwiek przetrwać.
Nie wiem już kim jestem ani czy kiedykolwiek błędy zostaną mi wybaczone. Proszę ratuj mnie,mamo.
Tak bardzo chciałabym powiedzieć Tobie jak spierdoliłam swoje życie i jak kurewsko potrzebuje twej pomocy,jednak wiem,że zawiodłam na tyle,iż nie wybaczysz mi nigdy...
To takie przykre i tak kurewsko popierdolone.
Kiedyś to wszystko było banalnie proste,dziś to wszystko mnie przerasta.
Nie mam sił walczyć..Przepraszam.
Nie mam sił istnieć.
Nie mam sił stawiać czoła problemom ...
Nie mam sił.
I chodź wiem,że świat nie jest taki zły to nie potrafię wierzyć,że kiedykolwiek mi się uda.
Moje powyginane z bólu ciało,splata się w kłębek i chowa w lewym kącie białego pokoju. Łkam i ryczę,beczę i krzyczę..Może gdzieś tam jesteś,może mnie jeszcze usłyszysz...
Przepraszam..

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...