piątek, 23 września 2022

Demony

 Dziś znów do mnie wróciły,dziś znów siedzą na rogu mojego łóżka w mojej oazie spokoju,szyderczo drwiąc z mojej naiwności.

Dziś znów demony przeszłości doganiają mój umysł i deptają duszę,szyderczo przy tym zacieszając morde-nienawidzę ich a jednak dziś są mi jakby obojętni.

Sama ja anlizuje swoje błędy i zaczynam zauważać swoją naiwność.Zawsze chciałam być niepokonana a pokonywała mnie ona-najgorsza z możliwych kurw.Zawsze myślałam,że jestem niezniszczalna a zaślepiała mnie ONA-pierdolona MIŁOŚĆ.Diox przypomina mi o porażkach a Kękę próbuje pokazać mi piękno JEJ istoty -jednak to nie działa,znów płaczę i po co?Po to by przestać czuć nienawiść do samej siebie,po to by przynieść ukojenie zmęczonym wnętrznością,które mają dość codziennego popełniania samobójstwa na miliony różnych sposobów.Niby jestem a dziś jakaś część mnie nie oddycha,niby czuję a wszystko co ważne i istotne umyka mi pomiędzy koniuszkami palców.Niby czuje a tak jakbym była głazem na który szcza mój pies każdego ranka.Śmieszne?-popierdolone.

Zawsze wiedziałam i czułam,że Stwórca pozwala mi żyć tylko dlatego,że poprawiam mu humor za każdym razem kiedy upadam poraz kolejny.Zawsze wiedziałam,że TUTAJ nie pasuje.Zawsze czułam,że nie powinnam była pojawić się na świecie w którym nie ma dla mnie miejsca.Próbowałam,próbowałam wielokrotnie przerwać TO uczucie beznadziejności i inności jednak nigdy mi się nie udawało.Sądziłam,iż jeśli pozwolę jakiemuś facetowi poznać swoje serce -ON wówczas ocali mnie przed wewnętrzną zagładą.Myliłam się tak bardzo się myliłam...

Straciłąm serce dwukrotnie jednak ostatnim razem moje serce rozjebało się na tysiące kawałków,które dziś wbijają się w wątrobę,płuca a nawet pierdolony mózg.Okłana,zdradzona,pozbawiona pewności siebie zostałam wbita w ścianę,opluta i orzygana -lawiną kłamstw.Kiedy człowiek po 5 latach zdaje sobie sprawę,iż każde ''dzień dobry'' i ''kocham'' było pierdoloną grą słów wypowiadanych z ust kogoś kto był w twoim mniemamniu nie tylko facetem ale i przyjacielem -przestajesz myśleć racjonalnie.Nienawidziłam siebie za naiwność,nienawidziłam siebie za to,że na TO pozwoliłam-dziś wiem,że nie miałam na to wpływu.Tak już jest w moim życiu,kiedy pozwalam komuś zbliżyć się do siebie na tyle,iż widzi zakamarki mojej duszy okazuje się,że jest ktoś lepszy lub że mój ''na zawsze'' rucha koleżankę z pracy bo przecież miałam się nie dowiedzieć.Wiesz kiedy zdajesz sobie sprawę,że ktoś potrafił zasypiać obok ciebie i dotykać cię jednocześnie wyznając miłość komuś innemu czujesz się NIKIM.Nie możesz patrzeć na swoje odbicie nie możesz oddychać,nie możesz ! KURWA nie masz prawa nawet istnieć.Bardzo długo próbowałam zrozumieć DLACZEGO ?! Dlaczego do KURWY za każdym razem kończy się tak samo badź na tyle boleśnie iż moje poczucie bycia NIKIM osiąga stan NIRVANY.Czy tak wiele wymagam?

Prawdy,szczerości i kogoś kto będzie widział we mnie nie tylko narkomankę,alkoholiczkę i kogoś kogo można zaliczyć -potrzebuje kogoś kto wejdzie w mój umysł,duszę i serce a kiedy pozna wszystkie demony z mojego JA,uśmiechnie się i zostanie już nigdy nie pozwalając mi na popełnienie jakiegokolwiek samobójstwa.

Samotność dziś wbija mi swoje czarne,brudne paznokcie gdzieś pomiędzy żebrem a płucem,mocno mnie obejmując-czuje jej obrzydliwy zapach przypalanych serc i słysze jej słowa ''już zawsze będziesz należeć do mnie''.I wtedy becze jak małe dziecko,rycze jak naiwna idiotka krzycząc:

RATUJ mnie kimkolwiek teraz jesteś.

czwartek, 22 września 2022

29 lat

Dziś kończę 29 lat i chociaż jeszcze rok temu moje życie wyglądało zupełnie inaczej,dziś wiem,że to co się wydarzyło-musiało mieć miejsce.

Pewna,iż moje życie jest poukładanym jak obrazek z  puzzli nagle ROZJEBAŁO SIĘ jak domek z kart -zdradzona,okłamana,z rozjebanym umysłem,spakowana w 13 kartonów i 4 torby wróciłam do świata,którego się bałam...Bałam się powrotu do ludzi,miejsc i bałam się,że i tym razem stracę kontrolę a kiedy to nastąpi ZNISZCZĘ sama siebie w sposób najgorszy z możliwych. Jednak tak się nie stało.

Chociaż rok temu nie sądziłam,że będę tu gdzie jestem i myślałam,że wszystko potoczy się zupełnie inaczej chyba jestem z siebie dumna.Nie poddałam się kiedy upadłam,nie przestałam wlaczyć kiedy zostałam pokonana,nie przestałam oddychać kiedy chciałam tak bardzo śmierci.Zamknięty pokój,przepłakane tygodnie...Tysiące rozmów i słów,że czas leczy rany-pierdolenie.Przepite litry alkoholu by zagłuszyć ból jaki wypełniał moje ciało,tony białej istkry która na chwilę uciszała rozpacz w mojej głowie.W jednej chwili straciłam CAŁY ŚWIAT-zamknięty w jednych oczach po czym zdałam sobie sprawę jak MAŁO znaczymy dla ludzi,którzy dla nas znaczą zbyt wiele.Nauczyłam się jak łatwo można kogoś skreślić i jak szybko można zapomnieć.Ja wciąż pamiętam jednak już nie tęsknie,ja wciąż czuje jednak już nie KOCHAM,ja wciąż myśle jednak obraz rozmwywa się a ja nie chcę pamiętać NICZEGO co mogłoby sprawic,że przestanę Go nienawidzić.Przez ten rok stałam się kimś innym -czy lepszym,nie wiem ale przestałam zadowalać innych i spełniać oczekiwania ludzi,którzy sądzili,że muszę być inna niż jestem,otworzyłam oczy a kiedy to nastąpiło zdałam sobię sprawę jak WAŻNĄ osobą jestem-dla samej siebie.

Byłam nikim przez większość swojego życia.

Zabijałam się przez większość swojego życia.

Posięcałam wszystko dla innych nie myśląc o swoim JA-przestałam.

A kiedy nauczyłam się ODDYCHAĆ w świecie,którego jeszcze kilka miesięcy temu się bałam zauważyłam,że wszystko wygląda zupełnie inaczej.Zauważyłam wiele rzeczy,które wcześniej umykały mi między koniuszkami palców,dymem z jointa i rurką w dłoni wciągając ścieżkę ukojenia.

Przestałam być narkomanką,egoistyczną idiotką i pierdolonym skurwysynem -stając się Werką,którą znasz bo i ja poznaję jej uśmiech,każdego dnia.

Przeszłam długą i ciężką drogę zanim zrozumiałam jak bardzo zniszczył mi życie.

Przepłakałam wiele nocy,dni zanim zdałam sobie sprawę,że nie warto.

Popełniałam samobójstwo na miliony sposobów zanim zauważyłam,że chcę życi tu i teraz a kiedy przyjdzie czas i pora znów uwierzę,że jeszcze jest nadzieja.

Niech poranek ma Twój uśmiech a słowa większe znaczenie niż wszystko inne co  dziś mnie otacza.


niedziela, 18 września 2022

Kolejne miesiące

 Mijają kolejne miesiące,tygodnie,dni,godziny,minuty...

Czasem wydaje mi się jakbym śniła a koszmar w którym dziś się znajduje to tylko wytwór mojej wybujałej wyobraźni...Są dni kiedy myślę,że to co się wydarzyło to najlepsze co mogłam dla siebie zrobić a czasem tak jak dziś zastanawiam się gdzie jesteś do KURWY stórco i dlaczego nie pozwalasz NIKOMU się do mnie zbliżyć a kiedy zbliża się na tyle,iż zaczynam dostrzegać szanse -sprowadzasz mnie na Ziemię i rozkazujesz SPIERDALAĆ tak szybko jak to możliwe.

Uśmiech,słowa,obojętność to najgorsze uczucie które jest od kilku miesięcy ze mną.Niby chcę a jednak nie potrafię przebrnąć przez niepewność i upartość.Niby potrzebuje lecz nie potrafię dać sobie szansy spróbować.Niby jest wyjątkowo a jednak nie potrafię zaryzykować.POPIERDOLONA idiotka,tak wiem,wiem każdy mi mówi,że jeszcze mi się uda-tyletylko,że to ja jestem problemem zapalnym.W jednej godzinie chcę w następnej nie mogę pozwolić sobie na poniesienie kolejnej porażki-już tego nie przetrwam.Chciałabym byś TU był-kimkolwiek teraz jesteś.Chciałabym wtulić się w Twoje ramiona i poczuć,że jestem komuś tak niezbędnie potrzebna.Chciałabym poczuć,że to ja jestem dla kogoś całym światem-światem,który zawsze był oczami,słowami,gestami,zapachem,smakiem i naiwnością z dnia poprzedniego...Jeśli tam jesteś -podejdź i zostań na zawsze.Nie chcę już bólu i cierpienia,nie chcę pragnienia śmierci.Nie chcę narkotyków,alkoholu,papierosów i popełniania samobójstwa-chcę spokoju,miłości i wsparcia.Chcę obudzić się przy Tobie bądź Tobie i wiedzieć,że to odpowiednie miejsce i czas,że sekunda w której będę kochać będzie trwać w nieskończoność a nieskończoność okaże się tym ''na zawsze'' które nigdy się nie skończy...

Ponosiłam już tak wiele razy porażkę,oddawałam tak wiele razy zbyt dużo siebie iż teraz JA potrzebuje byś Ty walczył o mnie.Ja przegrałam walkę sama z sobą lecz Tobie może się udać.Kimkolwiek jesteś wyjątkowy człowieku walcz bym mogła walczyć i ja.

Jeśli zwątpie ty walcz za nas.

Jeśli upadnę ty biegnij dalej.

Jeśli przestanę oddychać TY oddychaj za mnie.

Żyj mną,ze mną,dla mnie.

Żyj będąc mym oddechem,biciem serca,moim rozumem,wzrokiem,słuchem.Bądź MIŁOŚCIĄ której zawsze pragnęłam bądź miłością z książki i romantycznego filmu.Bądź wyjątkową chwilą,sekundą trwającą po śmierć.

BĄDŹ a wtedy i ja będę.

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...