wtorek, 21 listopada 2017

Tak bardzo go kocham.
Tak bardzo go potrzebuję.
Tak bardzo chciałabym by usłyszał jak krzyczy ma dusza i znów uratował mnie przed popełnieniem wewnętrznego samobójstwa.
Boże,jestem tak bezmyślnie naiwna i wciąż mam nadzieję,że TO wszystko to tylko sen,który skończy się gdy zadzwoni budzik.
Jednak nie dzwoni a ja podążam w coraz to większą próżnię...
Zatracam umysł,emocje,zatracam siebie.
Nie potrafię przestać dziś płakać,nie potrafię pojąc dlaczego można w jednej sekundzie stracić wszystko.
Nie rozumiem dlaczego będąc kiedyś dla Niego radością i siłą dziś stałam się obojętnością,ucieczką i kłamstwem...
Miałam nadzieję,że tym razem Stwórca okazał mi litość i postawił na mej drodze Jego bym uwierzyła,że każdy z nas zasługuje na miłość.
Dziś przestałam w to wierzyć.
Po co były nam obietnice,po co było nam dane się spotkać,po co wydłużono moje istnienie skoro przyszedł znów czas by odebrać mi ostatni oddech .
Nie potrafię oddychać-duszę się.
Nie potrafię mówić- milczę.
Nie potrafię żyć- całe me ciało drży .
Panie Stwórco kim się stałam? Przecież chciałam tylko by był i by każdego ranka kiedy otworzę oczy był powodem dla którego wciąż jest mi dane żyć...
Tak wiele kłamstw,tak wiele rozpaczy.
Starciłam nie tylko mężczyznę,którego kocham miłością najprawdziwszą lecz również przyjaciela - to boli chyba najbardziej.
Przecież wiedział wszystko,znał kazdy mój ból,każdy mój błąd,każdą moją ciszę przez którą bałam się facetów...
I co?
Obrzygana,zdeptana,skopana i przepełniona emocjami,których nigdy wcześniej nie znałam nie mam już nadziei.
Nie widzę już nawet sensu w ucieczce .
Padam na kolana i jedyne o co proszę to o przerwanie Bólu i zatrzymanie akcji serca.
Przecież to i tak się stanie...
Czy mogę chociaż mieć ten przywilej,iż to ja dokonam idealnego momentu by odejść z życia każdego,kogo poznałam...
Czy mogę teraz przestać czuć to wszystko i odejść w nicość gdzie nie ma bólu,rozpaczy i gdzie nikt nie wypowiada tanich słów ''kocham cię'.
Jestem mgłą.
Jestem pustką.
Jestem samotnością.
Jestem bólem.
Rozpaczą
Żalem
Jestem nic nieznaczącym człowiekiem.
Listopadowy wieczór,dym z papierosa unoszący się w powietrzu,JA i moje rozdarte,zranione serce....
Chce umrzeć,chcę przestać czuć ten wewnętrzny okropny ból wewnątrz mojego ciała,który sprawia iż cała drżę i chcę by ktoś przerwał mój płacz,oddech,niech ktoś kurwa przerwie moje istnienie ...!!!
Wiesz jak to jest czuć się jak podarte kabaretki,taniej dziwki z rogu znanej Mi i Wam ulicy ?
Wiesz jak to jest nienawidzić samej siebie?
To poranki pełne bólu i cierpienia,to unikanie spojrzenia w lustro,to płacz każdego wieczoru i każdej nocy,to błaganie Stwórcy o zabranie mnie z tego popierdolonego świata...
Wiesz,świadomość,że w jednej sekundzie stałaś się nic nieznaczącym człowiekiem dla kogoś kto jest całym twoim życiem to jak odebranie alkoholikowi szklanki z wódka,to jak poranek narkomana bez narkotyku,to jak stracenie tlenu i duszenie się a mimo wszystko wciąż istniejesz....
Totalna PARANOJA !
Nie potrafię znaleźć sensownego wytłumaczenia na ból i rozpacz.
Nie potrafię racjonalnie myśleć,nie potrafię bez Niego żyć.
Wyciągam z lodówki butelkę wódki,nalewam do szklanki,wrzucam 5 kostek lodu...
Idiotka z bezmyślną nadzieją powróciła...
Wysypuję stare rzeczy z szafy,przeszukuje kieszenie,JEST-mała,magiczna substancja....
Jedna,druga,trzecia,połykam,popijam wódką... 
Dziś umrę zabijając sama siebie bądź umrę z diagnozą pękniętego serca...
Tak dawno nie czułam takiej próżni. Tak dawno nie byłam nic nieznaczącym człowiekiem.
Zero- tak,nim jestem,zawsze byłam.Jednak naiwnie myślałam,że jego niebiesko-zielone oczy to oaza,której szukałam całe życie..
Naiwna..
Czego mogłam się spodziewać ? Skoro od zawsze byłam skazana na porażkę. 
Jednak tym razem czuje się jak śmierdzące gówno spuszczane w toalecie.Nigdy wcześniej nie czułam większego żalu,większej rozpaczy....
Kiedyś wykorzystana,pobita,pozbawiona kobiecej godności,dziś złamano mi serce i jedyne czego znów pragnę to jednej próby wewnętrznego samobójstwa,które przyniesie ukojenie dla mej zmęczonej duszy.
Byłam pewna,iż każdy z nas kiedy otrzymuje dar życia wraz z nim,przypisany jest mu cel istnienia.
Ja jednak zostałam stworzona by udowodnić,iż człowiek,który nie ma w swym życiu nic prócz chorego serca i umiejętności opisywania uczuć,pomimo porażek wciąż liczy,iż znajdzie się ktoś kto nie pozwoli by jego duszę opętał szatan dnia wczorajszego...
Znów czuje jak płonie mi ciało,umysł jak dusza zabija serce a mimo to nie robię nic...
Skręcam jointa,odpalam i wiem,że ta noc to ostatnia noc samotności.
Kurwa,to jedna wielka PARANOJA.
CHCĘ UMRZEĆ
UCIEC
ROZJEBAĆ SIĘ !



Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...