niedziela, 31 marca 2013



Kolejna godzina....
Można przecież wytrzymać następną.Tylko jak to się robi?Nigdy nie byłam ''normalna'' i nie wiem jak to jest.Przerasta mnie ból istnienia.Gdzie jesteś?
Złość mnie jakaś nachodzi,brak mi siły do dalszego przeżywania świata ,ale trzeźwieje i mogę przestać być ofiarą.w CIĄGU TYGODNIA GODZINA PRAWDZIWEJ ROZPACZY...Za mało...
Dużo zależy ode mnie,ale granat w kieszeni odbezpieczony i muszę się spieszyć.Wybieram życie czy piekło?Na piekło jestem gotowa,gdy tak chodzę po ulicach miasta,przyglądam się ludzią i zastanawiam,dlaczego życie doczeste jest taką wartością.
Wielka kosmiczna czarna dziura!
A może to jest właśnie piekło?Takie lewitowanie w ciemnościach,bez oparcia,bez jakiejkolwiek powłoki czy kształtu.kara za narodziny w kosmosie.
Denerwuję się,złoszczę! Wystko zaczyna ze mnie ulatywać.
Ogarnia mnie smutek ale chyba nie mam zamiaru się poddawać.
Kurwica bierze mnie od kilku dni,zagrożony jest mój spokój.
Trzeba TO przetrwać.
Samozagłada jest wpisana w nałóg!
Mogę więc chlać i się prochować,by UCIEC od rzeczywistości..

Kiedy zamykam oczy pomimo pustki i czerni dostrzegam zarys jego męskiego ciała.Pamiętam jego oczy,oczy w których spokój był pojęciem abstrakcyjnym. Pamiętam smak jego zapach ,dreszczyk kiedy czułam jego oddech na swoim karku.Przypadek? Przypadek chciał,że tamtego dnia obiłam się od jego ramion,popatrzałam w jego oczy i straciłam kontrole nawet o tym nie wiedząc...Kiedy jego dłoń dotknęła mojej,kiedy z jego ust wydobyły się słowa,przestało istnieć wszystko dookoła.Pamiętam jego pierwszy uśmiech skierowany w moją stronę ''chyba byłem naćpany''-był i wiedział o tym doskonale. Minęły 4 długie lata a ja pamiętam to wszystko jakby to było wczoraj.Był człowiekiem ,którego nie rozumiałam ale strasznie mi imponowała jego zniewaga świata. Drżące,zimne jego ręce i przytulenie,które do dziś wywołuje na mej skórze ciarki. Ideał mężczyzny,który był będzie i zastanie moim wspomnieniem na twarzy.Walczyłam,walczyłam ile sił i próbowałam ratować coś czego uratować się nie dało.Pierwszy krzyk? Krzyczałam on też.Pierwsze łzy? Płakałam a on to widział. Pierwsze spierdalaj? Powiedziałam a on wiedział,że robię to samo co on,że się naćpałam.Nienawidziłam go za to że ćpa a sama zaczęłam z bezsilności.Durna myślałam,że jeśli on zobaczy jak wiele dla mnie znaczy przestanie,durna.Mijające godziny,tygodnie,miesiące,lata.Zawsze był i będzie w moim życiu facetem dla którego straciłam głowę,życie i serce. Jest jeszcze jedna sprawa pamiętam jak ścisnął mi ramie bolało a w moich oczach pojawił się strach,pamiętam jak uderzył moją twarz po czym odszedł-rozumiesz miłość mojego życia odeszła bo pozwoliłam mu na to.Tak bardzo boli mnie serce,tak bardzo chciałabym mu wybaczyć jednak nie potrafię.Przepraszam.


To kolejny dzień tęsknoty, tęsknoty za oczami,słowami za całym Nim przed którym od 2 miesięcy bronie się jak przed oddechem.Wiesz ile oddałabym by znów posłuchać jak bije twoje serce?Ale nie mogę pozwolić by Twoje i moje oczy znów się spotkały. Przyzwyczajanie do  bólu trwała zbyt długo,zbyt długo próbowałam uwierzyć w samą siebie i w to,że nas nigdy nie było a ja kochałam ćpuna bez uczuć pożądania i nadziei.Pomimo,iż doskonalę zdaję sobie sprawę,że nie kocham go wręcz przeciwnie nawet cierpię .CZY OWE CIERPIENIE Jest moją karą za miłość do niego? Czy owe cierpienie przeminie kiedy to ja przestanę oddychać?Czasem czekam aż na telefonie pojawi się jego imię bym mogła wcisnąć czerwoną słuchawkę lub usunąć nieprzerzynaną wiadomość tylko po to by udowodnić sobie i jemu,że nic dla mnie nie znaczy. Byliśmy jak dwa kamienia które zderzyły się nie mogąc nic na to poradzić.Z jednej strony on pomógł mi z drugiej to ja zawiodłam jego.On odchodził ja pragnęłam mieć go przy sobie dziś role się odwróciły.Dziś wszystko się zmieniło.Był całą częścią mnie,moim życiem,moim istnieniem przestał nim być kiedy zrozumiałam,że uśmiercam sama siebie czekając na cud który nigdy nie będzie miał okazji się zdarzyć.


Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...