czwartek, 12 maja 2016

Znów stoję przyciśnięta do muru zwanego życiem i nie mam już sił.
Obezwładnione ciało straciło już nadzieję,że jeszcze mam szansę wygrać. Przegrałam wszystko,dom,rodzinę,znajomych,przegrałam miłość...
To nie takie proste,to nie takie banalne a tak cholernie boli...
Wczoraj miałam nadzieje,dziś wiem,że zostałam sama i już nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić.
Płacze.
Bo przecież to jedyna opcja by teraz jakkolwiek przetrwać.
Nie wiem już kim jestem ani czy kiedykolwiek błędy zostaną mi wybaczone. Proszę ratuj mnie,mamo.
Tak bardzo chciałabym powiedzieć Tobie jak spierdoliłam swoje życie i jak kurewsko potrzebuje twej pomocy,jednak wiem,że zawiodłam na tyle,iż nie wybaczysz mi nigdy...
To takie przykre i tak kurewsko popierdolone.
Kiedyś to wszystko było banalnie proste,dziś to wszystko mnie przerasta.
Nie mam sił walczyć..Przepraszam.
Nie mam sił istnieć.
Nie mam sił stawiać czoła problemom ...
Nie mam sił.
I chodź wiem,że świat nie jest taki zły to nie potrafię wierzyć,że kiedykolwiek mi się uda.
Moje powyginane z bólu ciało,splata się w kłębek i chowa w lewym kącie białego pokoju. Łkam i ryczę,beczę i krzyczę..Może gdzieś tam jesteś,może mnie jeszcze usłyszysz...
Przepraszam..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...