poniedziałek, 16 stycznia 2012

Część V -ostatnia

Przestaliśmy ze sobą rozmawiać.Nasz związek stał się ucieczką przed samym sobą.Oby dwoje wiedzieliśmy co to oznacza- roztanie.Nie chciałam by tak po prostu odchodził ani ja nie chciałam tak po prostu odejść.Przecież był częścią mnie,przecież mówiłam mu,że go kocham-Myliłam się teraz to wiem.On pochłonięty był pracą i kumplami.Ostatnio nawet często bywam na koncertach -dzwoniły do niego jakieś kobiety pytając o spotkanie ja nawet nie czułam już zazdrości.Przestałam odbierać od niego telefony,odpisywać na smsy, usuwałam wiadomości na gg czułam,ze nie wytrzymuje on też czół jedynie zobowiązanie bo przecież Obiecał mi że nie odejdzie.Tej nocy nie spałam-bezsennosć kiedy jednak nastał dzień postanowiłam,że coś zrobie,ze musze pozwolić mu odejść.Wstałam, mocno wytuszowałam rzęsty, kreska u góry i na dole,róż na policzkach, założyłam bluzkę która zawsze mu się podobała,obcisłe spodnie , kurtkę i wyszłam.Było wcześnie rano więc nie chciałam budzić mamy.Doszłam do baru , weszłam on widział mnie już z daleka.Podszedł mówiąc :Cześć Nika.Wiedział co się szykuje nawet nie próbował mnie objąć czy pocałować.-Hej Marcin odpowiedziałam.Możemy chwile porozmawiać? Mam ci coś ważnego do powiedzenia.Usiedliśmy przy stoliku on spuścił wzrok ja patrzyłam na niego i powiedziałam: Tak dłużej być nie może.Ja nie umiem już z Tobą być.I choć zawdzięczam ci wiele po prostu oddaliliśmy się od siebie.Przestałam cię kochać nie wiem czy kiedykolwiek kochałam cię naprawdę.Wiem to ohydne ale Pomogłeś mi powstać i za to ci dziękuje.Obiecywałeś że mnie nigdy nie zostawisz ale dziś to ja zostawiam ciebie twoja obietnica już nie ma znaczenia.Czułam jak łzy napływają mi do oczów lecz mówiłam dalej.Zostawiam cię ale możemy się spotykać od czasu do czasu...Rozmawiać.On wtedy podniósł wzrok,złapał mnie za ręke mówiąc:-Zdradziłem cię.To wszystko moja wina.Zdradziłem Cię i nie potrafię teraz spojrzeć ci w oczy bo jestem frajerem ohydnym frajerem.Poczułam jakby ktoś splunął mi w twarz jakimś żrącym roztworem.Spojrzałam na niego ,cała się trzęsąc.Wstałam mówiąc: Odchodzę nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. Kiedy wyszłam nie odwróciłam się nie miałam odwagi.Całą drogę rozmyślałam dlaczego to zrobił,dlaczego zdrada.Wtedy minęłam na drodze blądynke o długich nogach,pięknych oczach i dużych piersiach. Minęłyśmy się i wtedy się odwróciłam Ona rzuciła się mu na szyje krzycząc TĘSKNIŁAM.On tylko patrzył w moją strone po chwili dostałam smsa: PRZEPRASZAM i tak znów potwierdziła się moja teoria.Oni zawsze odchodzą do innej kiedy Ty jesteś zbyt pożąda. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiatr

 Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...