poniedziałek, 16 stycznia 2012

część I

Wstałam rano spojrzałam w lustro-nienawidziłam tego widoku.Czerwone oczy,zmęczenie ,ból i tęsknota.Poszłam do kuchni tam matka piła kawe i patrzyła w jeden punkt na ścianie wydawało mi sie to zabawne.Otworzyłam lodówke wyciągnełam mleko nalałał szklanke,stawiając na stole,nastepnie nalałam szklanke wody wrzuciłam 5 kostek lodu,wyciągnełam sok pomarańczowy nalałam i postawiłam na stole.Usiadłam matka tylko mnie obserwowała.Z szawki wyjełam jeszcze dwie tabletki przeciwbólowe,witaminy i usiadałam naprzeciw niej.Wypiłam mleko,nastepnie wode,później sok.Wziełam jabłko i zbierałam sie do wyjścia kiedy ona zapytała:Ty tak zawsze? I dlaczego masz takie czerwone oczy gdzie znów byłas.Patrzyłam na nią jak na jakąs idiotke która wogóle nie rozumie co sie dzieje w moim świecie .Zerknełam w jej oczy i powiedziałam:Noo tak zawsze to dziwne?I nigdzie nie byłam po prostu nie mogłam spać -krzyczałam bo tylko tak mogłam uciec od rozmowy z nią.Weszłam do pokoju,ubrałam sie,pomalowałam mocno oczy,wziełam muzyke,spakowałam torebke i cichym krokiem zmierzałam do drzwi.Krzyknełam tylko :WYCHODZE. Słyszałam że matka coś do mnie mówi lecz założyłam słuchawki i byłam już na ulicy.Mijałam ludzi,mijałam ich złość,szczeście,miłość nienawiść.Weszłam do baru wymieniłam uśmiechy z kelnerem i poprosiłam  o wódke z lodem pytając czy on dziś tu nie był lub wczoraj.Kelner pokiwał głową na znak że Nie.Usiadłam przy stoliku,odpaliłam papierosa właczyłam pley i muzyka łagodziła mój ból.Czułam że płacze lecz to mnie nie interesowało.Wpatrywałam sie w okno i podziwiałam tych wszystkich ludzi którzy gdzieś biegną bo mają gdzie.Podziwiałam tamtą pare że każdego dnia kiedy ich widze przytulaja sie i witaja z tą samą tęsknotą co zawsze.Wtedy usiadł naprzeciw mnie kelner pytając czy wszytsko ok.Spojrzałam na niego ,uśmiechnełam sie mówiąc:A co mam ci powiedzieć?jest zajebiscie ok .Jestem ćpunką,uciekam od życia i najchętniej podciełabym sobie żyły lub przedawkowała.Popatrz na mnie zobacz kim sie stałam.Nie mam marzeń nie mam celu żyje nienzawiścia i złością.Zobacz wyglądam jak ladacznica a pomimo to nie chce sie zmienic a tak poza tym jest ok.Moge prosić o jeszcze jedą wódke?.On był przestraszony lecz złapał moją ręke i szeptał mi do ucha:Nie ważne kim byłaś ważne kim bedziesz.Za godzine kończe prace bede czekał przed barem jesli zechcesz pogadać służe pomoca.Wyrwałam ręke z jego ręki i znów założyłam słuchawki a kiedy odchodził powiedziałam sama do siebie:czy on jest idiotą?On myśl że ja?Kurwa za kogo on sie ma.Później muzyka znów była w moim ciele.Mineła godzina a kiedy wychodził  pomachał do mnie,Ja odwróciłam wzrok zlewając na niego.Po chwili brakowało mi czegoś chciałam z kimś porozmawiać przeciez.Podbiegłam do baru,zapłaciłam,szybkim ruchem zabrałam torebke i sfetr wybiegłam rozglądając sie po ulicy i szukając kelnera.Nigdzie go nie było,usiadłam na chodniku i nagle ktoś usiadł obok mnie mówiac:Wiedziałem że przyjdziesz tak jak i wiedziałem że tu wrócisz.Uśmiechnełam sie do niego po czym zaczeliśmy rozmowe.Rozumiał mnie a ja mówiłam mu o wszytskim co miałam w głowie.Nagle dostrzegłam że ma oceaniczne oczy,duże usta i strasznie duże oczy.Poczułam sie dziwinie i nagle motylki wpierdalaly mi wnęczności.Zapadła niezręczna cisza jego zrok utkwił w moim i zbilizał sie do mnie.Coraz bardziej czułam i słyszałam jego oddech.Stało sie -zamknełam oczy a jego usta były już złączone z moimi.Nagle sie zerwał mówiąc-przepraszam.Ja uśmeichnełam sie mówiac:SOry to moja wina nie powinnam była tu przychodzić.Wtsałam.Zebrałam swoje rzeczy i szłam ulicą która była ciemna.Uwielbiałam maisto nocą.Wróciłam do domu matka znów wyzywała mnie od idiotek które traktują dom jak hotel a ja z niewinnym usmiechem poszłam do łazieki i topiłam sie w myślach o kelneże który sprawił że znów sie uśmiechałam.Nagle matka zaczela mnie wołac bo ktos do mnie przyszedł.Byłam zdziwiona bo nikogo przeciez nie obchodził mój los każdy miał wyjebane.W drzwiach zobaczyłam jego z usmiechem kiedy zobaczył mnie w szlafroku bez makijażu.Kazałam mu wejść.Usiadł na moim łóżku a ja mówiłam jakieś bzdury.On podszedł i powiedział:Nie mogłem pozwolić byś znów znikła ,nie mogłem pozwolić bym  na to byś znów płakała a kolejnego widoku z kolejnym typem bym nie wytrzymał.Od kiedy zaczełaś odwiedzać nasz bar sprawiłaś że chwila kiedy wchodziłaś do baru była najlepszym momentem mojej pracy.Uwielbiam ci usługiwac,przynosić wódke i patrzeć jak każdy z tych facetów cie pożąda bo sam cie pragne jak nikogo innego.Wiem jestem kolejnym typem który najpierw zwrócił uwage na twoją dupe i cycki ale miałaś coś w sobie co sprawiało że każdego dnia chciałem cie wiecej i wiecej.Dziś nie wytrzymałem i zrozumiałem że cie kocham.Cholernie mocno cie kocham.Wiesz nawet nie wiem jak masz na imie i wiem że nie traktujesz facetów serio.Ale chce być ....Nie zdązył dokończyć bo rzuciłam sie na niego i zamknełam mu usta pocałunkiem-Ja też tego chce.Powiedziałam....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiatr

 Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...