wtorek, 31 stycznia 2012


Tego dnia postanowiłam,iż wyjdę do ludzi.Depresja już wystarczająco się mną zabawiła.Ubrałam bluzę,dresy,adidasy, wzięłam słuchawki. Zadzwoniłam do niej mówiąc: ''Potrzebuje z Tobą porozmawiać''.Przyszła,zawsze przychodziła kiedy jej potrzebowałam.Powiedziała ze Tomek wrócił do Izy.Byłam zła a z drugiej strony się cieszyłam-Oni zawsze wracają do byłych pomyślałam.Wtedy odebrała telefon mówiąc:''Tak jest ze mną,tak w parku,tak przyjdź'' Po czym pocałowała mnie w policzek mówiąc ''Przepraszam musiałam mu pomóc''. Zza drzewa wyszedł On-Tomek z uśmiechem od ucha do ucha.
-Tęskniłem za Tobą
-Taa a za Izą nie?
-Donia kłamała ,prosiłem ją o to.
-Jesteś idiotą wiesz? Myślałam że odeszłeś
-Wera przecież mówiłem ci już iż nikt z tak wredną małpą jak ty nie wytrzyma oprócz mnie.
-Taaaa? a co miało znaczyć to że wtedy nie przyjechałeś a byłeś w kubie.Tomek ja mam już dość czucia się jak gówno.
-Ależ skarbie Iza poprosiła mnie bym wpadł na jej urodziny.Wpadłem złożyć jej życzenia jak pojechałem po Ciebie to ciebie już nie było.Byłaś w klubie, piękna, subtelna i kompletnie zalana..
-Wzięłam przez Ciebie idioto , znów wzięłam przez Ciebie rozumiesz?
-Przepraszam. Po czym pocałował mnie w usta. Odepchnęłam go krzycząc:
-To niczego nie zmieni. Znienawidziłam cię Tomek i już dawno przywykłam do samotności. Odchodzę bo z czasem ty byś odszedł a tego bym nie zniosła.
-Wera Kocham cię
-Ja też cie kocham Tomek dlatego cię zostawiam.
Odeszłam.Nie odwracałam się,płakałam.Ale musiałam go zostawić po prostu musiałam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiatr

 Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...