Od kilku dni kiedy przychodzi wieczór a świat wookół mnie cichnie-rozpadam się na miliony kawałków i nie potrafię znaleźć sobie miejsca w mojej oazie spokoju.
Tęsknie i pragnę tak bardzo,iż budząc się kilkanaście razy w nicy przeklinam los,że pozwolił nam się poznać i serce,że zabiło szybciej kiedy tylko się na mnie spojrzałeś.
Podjełam decyzje i chociaż serce pęka mi z bólu i wiem,że długo jeszcze boleć będzie -musiałam pozwolić Ci odejść.To dziwne coś między nami nie miało prawa bytu a ja tak bardzo chciałam,żebyś był .
Byłeś kiedy Tobie to odpowiadało a kiedy mój świat ogarniała ciemność zostawałam sama z ciszą,którą terroryzowałeś mnie tygodniami.
Miło było Cię poznać-powtarza mój rozum chociaż każdy organ i każda tkanka mnie pragnie Twojego dotyku,Ciebie obok nie mogę sobie na to pozwolić.
Umierałam już tyle razy z miłości do dupków.którzy mieli mnie gdzieś-Ty też masz.
Do niedawna tłumaczyłam sobie,że przecież nic sobie nie obiecaliśmy,że dokładnie określiłeś swoje stanowisko względem mojej osoby jednak WRACAŁEŚ-za każdym razem kiedy już za Tobą nie tęskiłam wracałeś dając mi złudną naiwną nadzieje,że czujesz dokładnie to co ja-że czujesz iż nasze spotkanie nie było przypadkowe a dusze znały się już wcześniej a kiedy robi się niebezpiecznie ZNIKASZ jak bańka zostawiając mnie z TYM całym gównem wewnątrz mnie.
Mam dość.
WALKI o ludzi,emocje,oddech i miłość bo przecież zawsze chciałam być kochana.
Kochałam ale nikt nie kochał mnie MIŁOŚCIĄ na jaką zasłużyłam.
Żegnaj .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz