wtorek, 17 września 2024

Sens

 Próbuje się odnaleźć,próbuje zrozumieć,dać sobie szanse-jakoś trwać.

Szukam słów,celów,marzeń,szukam siebie pośród bólu,którym się wypełniłam.Żalu,który codziennie pogłębiałam i strachu,że już NIGDY nie będę szczęśliwa.Może nie mam idealnego życiam,może nie mam go wcale bo wciąż popełniam wewnętrzne samobójstwo na własnych warunkach lecz jestem już zmęczona uciekaniem,strachem i monotonią codziennego życia.Kocham go tak bardzo,że ciężko mi było zrozumieć DLACZEGO on potrafił z taką łatwością pokochać,zacząć od nowa a ja wciąż wypatrywałam jego samochodu na drodze przez okno.Od kilku dni przestałam to robić,zrozumiałam,że jeśli potrafiłam kochać go tak bardzo muszę też w końcu pozwolić mu ODEJŚĆ na zawsze.Zawsze TAKA byłam,naiwna i mająca nadzieję,że ktoś pokocha mnie bezgranicznie i ''na zawsze''.Dziś wiem,że to ja sama muszę pokochać siebie tak mocno jak kochałam jego.Bałam się pozwolić MU odejść,bałam się,że zapomnę jak wiele dla mnie znaczył i jak bardzo chciałam by wrócił,stanął w moich drzwiach z tym samym uśmiechem co kiedyś mówiąc,że się pomylił i KOCHA mnie tak bardzo jak ja kochałam jego.Bałam się,że jeśli pozwolę mu odejść zapomnę jego uśmiechu,zapachu,głosu i przestanę szukać jego osoby codziennie ranno na poduszce obok.Cóż,już dawno odszedł tylko wspomnienia o NIM tak bardzo ściskałam w swych dłoniach i sercu,że każdy dzień był dla mnie walką,którą przegrywałam każdgo wieczoru kładac się do łóżka,otulając kołdrą i płacząc tak bardzo-tak,tak kurewsko za nim tęskniłam,że ukryłam wszystkie emocje wmawiając sobie,że KIEDYŚ to minie-BZDURA.Nie chcę już katować się nadzieją i analizą dlaczego stało się tak a nie inaczej.Nie chcę udawać,że  nie zraniło mnie nic co zranic powinno.Nie chcę już walczyć sama z sobą wmawiając sobie,że jesli nie On to nikt inny.Jego już nie ma od bardzo dawna i pora przyznać,zaakceptować,że już NIGDY nie wróci,nie stanie w moich drzwiach i nie będzie mnie kochał tak jak kiedyś.Przykre nieprawdaż ? Przecież MIŁOŚĆ opisywana w książkach jest idealna,piękna i zawsze końćzy się heppy endem-niestety.Nikt nie pisze jak wiele bólu i jak bardzo może też zniszczyć człowieka,który kocha za bardzo i za mocno-jednostronnie.Nikt nie przygotowuje nas na zdrade,kłamstwa i rozczarowanie kiedy okazuje się,że ktoś z kim spędziłaś ostatnie kilka lat to perfekcyjny kłamca,całujacy Twoje usta a wyznający miłość innej.Po czymś takim ciężko jest żyć OD NOWA,ciężko jest ufać i mieć nadzieję ,ciężko wstawać rano z łóżka i walczyć o każdy oddech.Po czymś takim każdego pierdolonego dnia błagasz o śmierć,budzisz się-płaczesz, palisz papierosa-płaczesz,pijesz kawe-płaczesz.Ryczysz ciągle i tak bardzo boli cię całe wnętrze,że masz ochote drzeć jape i wyrywać włosy z głowy,BA! CHcesz rozjebać głowę przepełnioną wspomnieniami,słowami i myślami o ścianę mając nadzieję,że tak zagłuszysz wszystkie demony żyjące wewnątrz Ciebie.

tak,właśnie przyznałam,że pomimo starań NIGDY nie przestanę GO kochac.Przestałam z tym walczyć i jeśli na tym właśnie polega MIŁOŚĆ dobrze niech więc i tak będzie.Żyję a  jeśli ja żyję moje serce wciąż bije z nadzieją,że kiedyś znów odnajdę oczy w których się zatrace...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sens

 Próbuje się odnaleźć,próbuje zrozumieć,dać sobie szanse-jakoś trwać. Szukam słów,celów,marzeń,szukam siebie pośród bólu,którym się wypełnił...