niedziela, 15 maja 2022

Samotność

 Czasem kiedy dzień pachnie słońcem a woń skoszonej rano trawy unosi się pomiędzy dymem z papierosa a moimi łzami,wylewanymi na balkonie-mam ochotę krzyczeć do KOGOKOLWIEK odpowiedzialnego za nasz los,że potrzebuje KOGOŚ kto mocno mnie przytuli,szepcząc,iż wszystko będzie dobrze...Brakuje mi zapachu.brakuje mi bezsensownych słów i kogoś kto byłby zawsze kiedy tak jak dziś rozpadam się na tryliony organów,których nie jestem wstanie ogarnąć...W poiwetrzu unosi się MIŁOŚĆ-mijam ją każdego dnia samochodem,przechodząc na ulicy,czy też przeglądając rano internet-ONA tam jest lecz mam wrażenie,że jest wszędzie i otacza wszystkich swą radością,naiwnością,chwilami zawieszenia lecz mnie omija tak KUREWSKO szerokim łukiem,iż NIE ROZUMIEM-KURWA ! NIE rozumiem.

Wiesz kiedy pół roku wróciłam i zdałąm sobie sprawę,iż JEDEN człowiek złamał mi serce-tak po prostu.Nie wierzyłam nigdy nikomu gdy opowiadał mi,że gdzieś TU gdzie znajduje się serce można czuć tak wielki ból rozpaczy,tak ogromny iż łamie ci wszystkie żebra,brakuje ci tchu a jedyne co możesz zrobić to ryczeć,beczeć i krzyczeć tak bardzo,iż wszyscy dookoła czują jak bardzo cierpisz...Tak bardzo krzyczałam,iż moja mama prosiła bym się uspokoiła-bym przestała płakać za kimś kto nie był mnie wart-banalne ale mnie tak bardzo bolała dusza,iż nie mogłam.Wiecie jakie to uczucie?-tak bardzo głębokie i tak opentane demonami,tak bardzo palące twoje ciało-nie do opisania...Nie sądziłam,że rozejście się z kimś może wywoływać tak wielkie,skrajne emocje,których nie jesteś wstnie opanować-BA KURWA !Nie jesteś wstanie zrobić niczego by TO powstrzymać.To się dzieje a Ty albo to przetrwasz albo przestajesz oddychać-tak po prostu.To jak łamanie wszystkich kości jednocześnie w jedej chwili to jakby ktoś włożył Ci dłoń,rozdzierając skórę,łamiąc kości,rozrywając wszystkie tkanki i gołymi rękoma wyjął ci serce.BRUDNYMI,CZARNYMI PAZNOKCIAMI Wyszarpywał ci je odrywając kolejne aorty...Dziś jestem gotowa opowiadać swoją historię MIŁOŚCI-bo przecież była to miłość,tak toksyczna i tak naiwna,że nie miała szansy przetrwać jednak myślę,że zdrada kogoś z kim spędzałaś ostatnie 6 lat KAŻDEGO dnia nie bolała tak bardzo jak KŁAMSTWO,którego się brzydzę i fakt,że OKŁAMAŁ Cię nie tylko Twój facet ale i PRZYJACIEL z którym śpiewałaś piosenki w samochodzie,piłaś piwo wieczorem,paliłaś joiny i wciągałaś kreski....Z którym śmiałaś się,uprawiałaś sex ale i płakałaś kiedy nie było Ci łatwo.To podniesione do kwadratu odebrało mi wiarę w siebie,chęć życia i przez ostatnie pół roku próbowałam walczyć o KAŻDY pierdolony dzień.O każdy oddech,o każdy poranek-na początku po prostu wstawałam i robiłam wszystko po to by nie zawieść już ani mamy ani taty,którzy każdego dnia robili wszytsko bym się nie poddała.Naprawdę- mama po tygodni mojego spania całymi dniami i płakania dzień i noc,któregoś poranka weszła i wyciągneła mnie z łóżka za nigi mówiąc-MUSISZ COŚ ZROBIĆ! Zrobiłam wstałam,zapaliłam papierosa i wróciłam do łóżka mówiąc,że chcę umrzeć,uciec,rojebać się,że chcę by ON wrócił,by wróciło wszystko co było...Mama się nie poddawała-kiedy mijały tygodnie monotonia wkradająca się w moją codzienność wprowadziła mój umysł w obojętność,która z dnia na dzień zmieniała się w rozpazany obraz wspomnień,które były dla mnie dobre,słów,które okazały się kłamstwem i obenic,które zostały złamane.Bolało ale coraz mniej-dziś również boli lecz jestem już wstanie panować nad tym bólem i z uśmiechem na twarzy powiedzieć,że WYBACZAM jednak dzięki tej porażce i kolejny raz powtórzę to samo ale : nie wiem dlaczego ktoś tam na górze lub może On w bramach piekieł nie pozwolił mi się poddać.Zabijałam się przez 4 miesiące KAŻDGO DNIA.Każdego dnia płakałam i prosiłam by ktoś mnie stąd zabrał,ćpałam,upijałam się i zabiajałam na miliony sposobów jednak od 2 miesięcy nie robię nic co mogłoby wprowadzać mnie w chęć samozagłady i odbierania sobie życia.

Ba! Od dwóch miesięcy zauważam wiele rzeczy,dostrzegam ludzi,którzy byli kiedy ja kazałam im SPIERDALAĆ.Kiedy nie słuchałam,kiedy uciekałam i kiedy na totalnym odlocie rzygałam gdzie popadnie.Czuje więcej zapachów,widzę więcej kolorów ...I wtedy pojawia się ON.

Tajemniczy ktoś kto w jedną sekudnę sprawia,iż nie pamiętam o niczym a świat nie istnieje.Jest coś co ja nazywam niewytłumaczalnym i chuj w to,że nie wiem kim jest ten człowiek,że prócz mojego ołędu nie wiemy o sobie NIC jednak kiedy 5 sekund dziennie sprawia,że nie mogę zasnąć w nocy a w głębi duszy powtarzam sobie,że dziś-dziś będzie ten dzień kiedy odważę się zapytać KIM jesteś...I nigdy to nie następuje to POMAGA mi to mieć nadzieję i wierzyć,że może JUTRO odnjdę arkę w której skryje swe serce i już nigdy nikt mnie nie zawiedzie...

Wierzę w to i każdego dnia walczę z poczuciem własnej wartości i powtarzam sobie,że to nie KARMA za przeszłość lecz wypadek przy pracy gdy ktoś malował mój obraz życia....

Uśmiech i iskierka w oku,które połączone w jedność sprawiają,że znów jestem naiwną Tytonioholiczką szukającą Cię pośród otwierających się drzwi nadzieji...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...