poniedziałek, 7 marca 2022

Pragnienia

Żyjemy z jakiś powodów,oddychamy z jakieś przyczyny i podążamy wybranymi przez siebie drogami.Jedni chcą dobrej pracy,inni szczęścia,rodziny i przyjaciół jeszcze inni dużo kasy i wielkiego domu z basenem a ja-ja chciałam tylko JĄ odnaleźć.Opisana w książkach wytworzyła w mej głowie złudną iluzję na swój temat-okazała się tanią dziwką w podartych kabaretkach z rogu ulicy mi i wam doskonale znanej.Pragnęłam miłości,pragnełam poczucia,że nie jestem sama na tym świecie i że gdzieś tu obok jest ktoś kto podniesie mnie za każdym razem kiedy upadnę i będzie ocierał każdą łzę z mojego policzka...Naiwne nieprawdaż?-kurewsko nawine i po prostu nie możliwe.Jeszcze 5 miesięcy temu myślałam,że odnalazłam swoje miejsce na Ziemi i bratnią duszę,która nigdy mnie nie zawiedzie-BOŻE jaka ja jestem głupia.Zawiodła mnie na tyle iż dziś zdałam sobie sprawę jak obojętną istotą się stałam.Żyję chociaż tak jakby obok siebie,trwam chociaż tak jakby w zawieszeniu,uśmiecham się chociaż moje serce krzyczy tak głośną ciszą iż nie mogę wytrzymać-głosy w mojej głowie znów wytwarzają awanturę pomiędzy wiarą a fantazję,znów próbują uświadomić mi jak wiele razy kłamałam samą siebie wierząc,że TAK musi być,że TO jest tego warte- GÓWNO PRAWDA! Nic nie jest warte rozdartego serca,rozjebanego umysłu i bólu serca tak ogromnego iż nie do opisania...Chciałabym wtulić się w ramiona,które ochorniłby mnie TERAZ przed utratą zmysłów,przed burzą emocji którymi rzucam o biały sufit swojej oazy spokoju.Znów ryczę i znów analizuję swoje istnienie-BEZSENSU?Też tak myślę ale tylko w ten sposób jestem wstanie wyśmiać samą siebie i poraz kolejny uświadomić sobie jak manipulowana męskim ego,wierzyłam w miliony kłamstw-tylko po to by poczuć się komuś potrzebną i kochaną.Tak oo po prostu bez zbędnego pierdolenia.Chyba już nie potrafię nikomu zaufać ani chyba nawet nie chcę NIKOMU pozwolić wejść do mojego serca,by znów w nim namieszać-po co? Mam 28 lat,zjebałam sobie życie,podjełam milion złych decyzji i prócz rudego przyjaciela,który śpi obok mnie w łóżku i merda ogonem kiedy wracam do domu -nie mam niczego co mogłoby być jakimś sensem.
Kiedyś sądziłąm,że nie powinam była się urodzić-dziś nie zmieniłam zdania,jednak skrupulatnie analizując swój los -sama się uśmiecham bo jestem doskonałym argumentem do drwin stwórcy,który drwi ze mnie każdego dnia. JUŻ NIE MAM SIŁY Z TOBĄ WALCZYĆ - SŁYSZYSZ,KURWA ! Już naprawdę NIE MAM SIŁY...Obrałam najłatwiejsze rozwiązanie-wstaje rano i robię dokładnie to samo co dnia poprzedniego,zaciskam pięści,umysł i próbuję jakość wytrzymać kolejny dzień-po prostu.Wiedząc,że wszyscy obok mnie są szczęśliwi a ja wybryk natury wciąż jestem nieokreślonym zjawiskiem czasoprzestrzeni.
Zabawne jak miłość rozpierdala nam życie nie zdając sobie sprawy z konsekwencji .
Umarłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...