wtorek, 18 stycznia 2022

Telefon

 Wychodzę z wanny,zmywam pozostałości makijażu,spoglądam na odbicie w lustrze i - po prostu się uśmiecham.Ubieram się i słyszę dzwoniący telefon,Biegnę bo myślę,że o czymś zapomniał i ...I kiedy widzę że dzwoni ktoś inny zastanawiam się czy naciśnięcie zielonej słuchawki bedzie dobrym rozwiązaniem.Ryzykuje.

-Hallo

Słyszę śmiech.

-Siemanko Werka co robisz ?Masz czas na papierosa?

-Nie.

-Jestem pod Twoim domem.

-To odjedź .Nie wyjdę.

-Przestań,naprawdę nie masz ochoty ? Jedziemy z chłopakami na wycieczkę może się zabierzesz,mamy coś nowego.Nie wierzę,że nie chcesz.

-Nie chcę.Nie wyjdę i odjedź.

-Czyli to prawda co mówią w kamienicy.Już nie przychodzisz...To coś poważnego?

-Naprawdę cię To interesuje? Chyba na tyle poważnego iż wybrałam życie zamiast śmierci.Jest na tyle poważne,że nie ubiorę się i nie wyjdę do was chociaż...

-Chociaż ''coś nowego'' dało Ci do myślenia.(Śmieje się)

-Chociaż chciałabym teraz wciągnąc kreskę,popić szklanką wódki i połknąć 7 magicznych substancji myśląc,że jutro nie przyniesie nic lepszego .Jednak nie mogę tego zrobić bo jeśli wyjdę -okłamię siebie i jego a jeśli skłamię dziś będę kłamać już zawsze.Wybacz W ale zbyt wiele mam do stracenia by teraz podjąć takie ryzyko,zbyt wiele...

-Werka wiesz,że to piękne co mówisz ale ..

-NIC NIE TRWA WIECZNIE (mówimy jednogłośnie)

-Trudno jeśli skończy się to za dzień,tydzień,miesiąc,rok ,nieważne w tym momęcie musicie jechać sami.Ja przytulam Hazego i zostaje w mojej oazie spokoju.

-Nie wierzę,że tak Cię zabrało.

-Nie zabrało.On uratował moje istnienie.

-Cieszę się,że jest ktoś kto Cię zatrzymał.

Rozłączam się i wiem,że ta druga ja potrzebuje dziś KOSMOSU jak nigdy wcześniej jednak nie pozwole jej wygrać.Już wielokrotnie zabierała mi wszystko.Zabierała myśli,uczucia pozostawiając ból i poczucie nienawiści do samej siebie.Nie pozwole jej ani nikomu innemu zrujnować mnie samej dziś ani jutro.Nie pozwole jej na to by zabrała mi ostatki spokoju jakie dziś wypełniają moje Ja.Krzyczy,wali pięsciami o ściany mojego umysłu lecz przegrywa.Uchylam balkon,odpalam papierosa ,biorę głęboki oddech.Słyszę:

-Musiałem zobaczyć jak wyglądasz i upewnić się,że napewno jesteś szczęsliwa.

-Co Ty tu jeszcze robisz??! Proszę odjedź stąd i już nie wracaj.Bynajmniej narazie dopóki walczę i dopóki On jest w moim życiu.

-Czyli jest KIMŚ ważnym.

-Na tę chwilę tak i nie jest kimś lecz wszystkim.

-Kiedyś próbowałbym Cię namówić żebyś wyjebała w niego totalnie ale wiem,że wszyscy Cię stracimy jeśli teraz wyjdziesz.Trzymaj się,wariatko i nie pozwól,żeby coś lub ktoś odebrał ci ten uśmiech.

-Pa,bawcie się dobrze.

To zabawne,diler moich emocji zna mnie lepiej niż ktokolwiek inny jednak też widzi to co ja.Taką mnie jakiej brakowało mi samej od wielu wielu lat .I chociaż nie raz ani nie dwa będę jeszcze upadać,dopóki jego głos i zielone oczy ratują mnie przed wewnętrzną samozagładą- i ja będę walczyć z tą częścią siebie,której dziś nienawidzę postokoroć.Ratuj mnie każdego dnia,każdego dnia powtarzaj mi,że mam po co i dla kogo żyć.

Każdego dnia ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiatr

 Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...