wtorek, 28 lipca 2015

Nie pojmuje swojego istnienia... To jakaś obrzydliwa paranoja.
Ciągła ucieczka,przed własnym strachem przestała mi imponować.
Znów cierpi moja dusza,znów owija się w czerwoną od krwi płachtę i krzyczę kurewsko głośną ciszą,której nie słyszy nikt inny prócz mnie.Łkam,szlocham,nie mam już siły walczyć ani ze sobą ani z ludźmi,którzy za wszelką cenę chcą zdeptać mnie z błotem. Tęsknie.
Może sama za sobą a może za duszą,którą kiedyś miałam.
Wiesz jak to jest kiedy walczysz z czymś czego nie widać,czego nie możesz dotknąć,kurewsko ciężko jest trwać i wiedzieć,że nikt prócz ciebie nie czuje tego wszystkiego.
Przepraszam.
Przepraszam cię duszo iż znów poddałam się i nie mam siły walczyć.
Przepraszam że znów przestałam wierzyć że jutro może być lepszym dniem...Przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiatr

 Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...