Wakacyjny poranek...
Słońce przebijające się przez białe zasłony balkonowe,pada wprost na moje zmęczone oczy.. Kolejny dzień zmartwień otula moje drżące ciało ciepłą zimową kołdrą.. Straciłam wolę istnienia..
Całuję go w policzek,ubieram ciepłe dresy,wychodzę na balkon...
Dziś jest pusto,cholernie pusto. Brak biegających bezmyślnie kobiet z dziećmi,ubogo ubranych 15-latek,napalonych kutasów,brak życia w nadmorskim kurorcie...
Siedzę na zimnych płytkach,kolejny buch nikotyny jest nadzieją,kolejna łza siłą a kiedy oczy oślepia mi słońce, kurwie w nieboglosy,wchodzę do pokoju,otulam się kołdrą,zasypiam. To nic,że monotonia wyrywa mi serce,to nic... Znów przestałam poznawać samą siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiatr
Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...
-
Tak bardzo pragnęłam przestać czuć tę PIERDOLONĄ samotność,iż znów naiwnie dałam wiare bezmyślnemu sercu,które po porostu przestało kontrol...
-
Żyjemy z jakiś powodów,oddychamy z jakieś przyczyny i podążamy wybranymi przez siebie drogami.Jedni chcą dobrej pracy,inni szczęścia,rodziny...
-
Znalazłąm swój stary pamiętnik,straciłam pół wieczoru czytając i zdałam sobie sprawę jak bardzo KOCHAŁAM chłopaka ze stacji PKS,który nigdy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz