niedziela, 28 czerwca 2015

Jak wielką cenę muszę zapłacić za miłość?  Czy naprawdę wyżądzam wam tak wielką krzywdę kochając faceta,ktory wywołuje na mej twarzy usmiech,ktory przytula mnie kiedy placze,robi kawę kiedy otwieram oczy i potrafi opanować moja furię kiedy padam na podłogę i uderzam w nią głową.  Tylko on wie jak uciszyć moj placz i krzyk..
Czy naprawdę tak wiele krzywdy wyżądzam miłością, prawdziwa,czysta,bezbolesna...
Jak wiele.. Jak wiele bólu mam jeszcze wytrzymać. Przepraszam mamo,przepraszam że kocham tak bardzo iż trace oddech.  Przepraszam, że nie  mam już siły uciekać i bać się że ktos lub coś bedzie probowało nas rozdzielić.  Mam ochote spakować torbe,rzucic to wszystko i odejść od miłości mojego życia.  Wrócić do oazy spokoju,zakopac sie w lozku i plakac do ostatniego dnia  swojego istbienia. Czy to jedyne wyjście by wszyscy byli szczesliwi prócz mojej zmeczonej duszy? Boże,  daj mi jakis znak. Daj mi nadzieje bądź pozbaw wszystkiego i pozwól odejść w twą krainę wieczności. Jak można,  jak można zamknąć oczy i nie widziec że potrzebuje wsparcia pierdolonego poczucia,że nie jestem tu sama. Bo przecież kocham  kogoś kogo nie powinnam... Przepraszam,że znów zawiodłam.
Tęsknię sama nie wiem za czym może za poczuciem że śmierć nie jest jedyna nadzieją a może za miłością której zrozumiec nie potrafię.  Mamo wybacz i wrócić jako moja mama i kobieta która kiedys we mnie wierzyła. Wróć,przytul i powiedz że  dam sobie rade....
Ah marzenia..
Pierdolone,naiwne marzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiatr

 Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...