czwartek, 6 listopada 2014

Stoję przed znanymi mi drzwiami i wciąż zastanawiam się czy zapukać.Kiedy tak podchodzę i odchodzę ktoś otwiera drzwi.
-Weronika,co...co ty... tu robisz.
-Cześć. Przepraszam lepiej sobie pójdę.
-Niee zostań. Już dawno cię nie widziałem. Jej słabo wyglądasz.
-Bo czuję się słabo.Słyszałam,że wróciłeś.
-Na jakiś czas.
-Jak się masz?
-Chyba nie przyjechałaś zapytać mnie jak sobie radzę?
-Nie daję rady. Myślałam,że to proste być i istnieć ale nie daję rady.
-Chodź,wejdź tylko się nie przestrasz.
-Nie,nie będę cię zatrzymywać.Miło było cię zobaczyć.
-Przestań gadać tylko wejdź i mów co się dzieje. Moja przyjaciółko.
Kiedy wypowiada te słowa oboje się do siebie uśmiechamy.nagle go obejmuję w tułowiu,nie wiem dlaczego to robię,czuję,że tego potrzebuję.On gładzi moje rozwiane włosy.
-Dobrze,że wpadłaś.
-Ja nie wpadam ja jestem.
-Dobrze więc,że jesteś.
Siadam na znanym mi fotelu,dom jest jakiś inny,czuć w nim emocje. On podaje mi kubek ciepłej kawy a ja się uśmiecham.
-Z cukrem ?
-I mlekiem. Tak.
-Pamiętasz.
-Zawsze będę. Powiedz co się dzieje?
-No właśnie to.Jesteś osobą,która zna mnie najlepiej.Nienawidzę cię jak nikogo innego,uważam,że skrzywdziłeś mnie najbardziej na świecie jednak pomimo wszystko wciąż tu wracam.Lubie siedzieć na twoim fotelu,pić z tobą kawę i patrzeć jak się skrycie uśmiechasz. Lubię mówić ci,że tęsknię za kimś za kim nie powinnam tęsknić. I wiesz muszę nauczyć się żyć bez niego.Tak naprawdę żyć i nie uciekać.
-Nie uciekaj więcej.A czy on chce żyć bez ciebie?
-Myślę,że żyje od jakiegoś czasu.To już pół roku od kiedy nie jesteśmy ze sobą a ja wciąż miałam nadzieję,nie chcę jej już mieć. Nie chcę związków. Nie chce znów kochać.
-Nie wiem co mam ci powiedzieć.Byłem na jego miejscu a może ty byłaś na moim a ja byłem tobą ale jeśli on nie będzie chciał żyć bez ciebie nic z twojego życia bez niego nie wyjdzie.
-Podjęłam decyzję już pół roku temu,kiedy spakowałam walizki.I już wtedy powinnam zacząć żyć a ja głupia myślałam,że spotkałam księcia,który przyjedzie,zapuka do mych drzwi i obieca miłość na wieczność.Ja zawsze taka byłam prawda?
-Zawsze chciałaś księcia to prawda.
-Więc dlaczego spojrzałam na Ciebie?
-To ja patrzyłem na Ciebie.
-Niee to ja wpadłam na ciebie .
-Ale wtedy nie patrzyłaś. Nie widziałaś nic.
Nagle zaczynam płakać.I chodź nie znam przyczyny swojego płaczu opieram swoją głowę na jego ramieniu.
-Nie wiem co przyniesie jutro ale nie chcę już być obwiniana za całe zło świata.
-To przestań szukać w sobie winy.
-No tak przecież ludzie są ze sobą potem się roztają.I pomimo miłości żyją osobno.To takie oczywiste.
-Nie Weronika.Dwoje ludzi się poznaje a kiedy się w sobie zakochuje walczy o miłość każdego dnia.Miłość,książę i te sprawy to tylko literacka fikcja.Realia są przykre i inne.
-Wiesz co on mi powiedział?Że powinnam być z tobą bo idealnie do siebie pasujemy.
Oboje wybuchamy śmiechem.
-A wyobrażasz sobie nas razem?
-Nie,już nie potrafię ci zaufać i ciebie kochać. A ty masz swoje damy.
-To także męczące.
-Chcę czasem cię odwiedzać i wiedzieć,że wciąż mogę płakać i płakać a ty zrobisz mi kawę i się uśmiechniesz.
Gładzi mój policzek.
-Dasz radę. Walcz tak jak kiedyś walczyłaś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...