-Cierpię na aspołeczność,nienawidzę ludzi.
-Jak to?
-Poważanie ostatnio wszyscy mnie wkurwiają a każdy kto dzwoni doprowadza mnie do szału. Już nawet nigdzie nie wychodzę.
-Depresja życiowa?
-Nie wiem ale czuję,że praca to to jest TO to coś czego szukałam od kurwa bardzo dawna.
Nie mam czasu myśleć o tym co zrobiłam źle ani o tym jak mam kurwa żyć dalej.
-Tęsknie za moją przyjaciółką.
-Nie jestem nią dla ciebie,już dawno.W MOMENCIE kiedy utonąłeś w kamienicy zamarłeś dla mnie.
-Przepraszam cię za tę akcję.
-Ale nie masz za co po prostu wrzuć na luz i daj mi żyć.Nie chcę mieć znajomych,którzy walą po kablach i wynoszą pół domu żeby mieć na odlot.To lewel nie dla mnie.To dno którego nie dotknę ogarniasz?
-Weronika ale czasem się po prostu nie da tak żyć.
-Jeśli się chce to się da.Ostatnio doszłam do wniosku,że smutek to wytwór naszej wyobraźni,jeśli siedzisz w domu i myślisz oczywistą jest sprawą,że utoniesz w żalu i cierpieniu.Musisz mieć cel,rozumiesz?
-Zapierdolić i odlecieć.
-Też tak myślałam.A może ogarnąć głowę i być mega człowiekiem którym byłeś.
-Nie mam już po co.
-A pamiętasz mnie 4 tyg temu? mówiłam to samo a teraz.
-Uśmiechasz się .
I wtedy zdaję sobie sprawę,że jestem,czuję,myślę i mam po co żyć !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz