piątek, 24 października 2014

Wchodzimy do domy,pełnego białego dymu,zapach palącej się marihuany roznosi się po całym mieszkaniu,na stolę siedzi papuga,ludzie ciągle się śmieją,coś mruczą pod nosami nagle wszyscy patrzą się na nas.A może tylko na mnie.
-Ojej cóż to,za kobieta nas odwiedziła?
-Siemasz ziomek.
-Hej piękna.
Jestem otoczona obcymi mi ludźmi,po chwili czuję się z tym wyjątkowo dobrze. Odpowiadam każdemu cześć i siadam na bujanym wiklinowym fotelu.
-Skąd ty wytrzasnąłeś taką laskę ziomek?
M patrzy się na nich i nie wie co odpowiedzieć.Więc ja odpowiadam.
-Z internetu.
-Jak to?
-Normalnie 3 lata temu zaprosiłam go na koncert,który organizowałam a on do mnie napisał,wtedy został moim bratem.
-Nie wierzę tak zwyczajnie nic między wami nie ma?
-Jest. Koleżeństwo i jakkolwiek inaczej to nazwiesz.
-To gdzie on cię ukrywał przez 3 lata.
-Nigdzie,sami się nie widzieliśmy długi czas. Ostatnio postanowił mnie odwiedzić a dziś zabrać do was. Czasem tak jest.
-Palisz?
-Powiedzmy ale lolka.
-Jak sobie wasza wysokość życzy.
-Pasuj ! Nie jestem żadną wysokością. Weronika po prostu.
Jakiś koleś odchodzi,M podchodzi z ładną,szczupłą brunetką.
-Sis to moja.hmmm
-Ok,hej Weronika.
-Agata.
-Miło mi poznać hmm mojego brata.
-Mi ciebie również.
To zabawne ale ci ludzie zupełnie mi nie przeszkadzają.Może mam zbyt dużą fazę a może po prostu potrzebowałam takiej chwili wytchnienia.
-Wszystko dobrze?
-Tak ale muszę się czegoś napić.
-Wódka? Piwo?
-Wódka z lodem może być?
-Jasne.
Podchodzi do mnie jakiś chuderlak z tatuażami na dłoniach rozmawiamy, on coś opowiada,szczerze nie mam pojęcia co takiego.Jest mi to zwyczajnie obojętne.
-Dasz mi swój numer.Przerywa ciszę .
Zadławiam się wódką,wybucham śmiechem.
-Oszalałeś? Nie .
Odchodzę.Podchodzę do M,który siedzi ze znaną mi brunetką.
-Chyba powinnam jechać do domu.
-Wszystko ok?
-Nic nie jest ok.
-Weronika co się dzieje? Kurwa nie płacz.On coś ci powiedział?
-Nie,chcę tylko jechać do domu. Możesz mnie odwieź
-Tak ale powiedz.
-Nieważne dam sobie radę.Tylko odstaw mnie do domu.
-przepraszam myślałem,że takie wyjście dobrze ci zrobi.
-Już chyba nic mnie nie uratuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...