czwartek, 23 października 2014

Siedzę sama przy stole.Jest ciemno i nie wiem,gdzie jestem ani jak się tu znalazłam.Wszędzie są butelki z wysokoprocentowym alkoholem i winem,a na stole przede mną jest duża kupka białej kokainy i olbrzymia torba żółtego cracku.Jest też zapalniczka,fifka,tubka kleju .
Rozglądam się.Ciemność,alkohol i narkotyki.Masa wszystkiego.Wiem,że jestem sama i że nikt nie nie powstrzyma.Wiem,że mogę wziąć,ile chcę,czego chcę.
Kiedy sięgam po jedną z butelek,coś mówi mi,żebym przestała,że to jest złe,że nie mogę już tego robić,że się zabijam.I tak sięgam.Biorę butelkę,podnoszę do ust i wypijam długi duży łyk,który pali mi usta,przełyk i żołądek.Przez ułamek sekundy czuję się spełniona.Wewnętrzny ból znika.Czuję się odprężona i wypoczęta,pewna siebie i bezpieczna,opanowana i spokojna,Czuję się dobrze.Kurwa mać,czuję się zajebiście.
Uczucie znika tak szybko jak się pojawiło i pragnę go z powrotem.Nie obchodzi mnie co muszę zrobić,co muszę wziąć,co muszę przejść.Zrobię wszystko .Chcę tylko,żeby wróciło.
Wypijam kolejnego drinka.Nie działa.Łapię inną butelkę,piję większego drinka.Nie działa.Chwytam butelkę za butelką,piję.Nie działa.Zamiast czuć się lepiej,czuję się coraz gorzej.
Wszystkie dobre odczucia stały się złe i tak zintensyfikowane,że trudno by je do czegoś przyrównać albo zrozumieć.Moim jedynym wyjściem jest spróbować zabić.Zabić to co boli,zabić to.
Przechodzę do narkotyków....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...