niedziela, 26 października 2014

Pukam do dobrze znanego m miejsca. Jestem nie sobą,inna,wolna,spokojna.Drzwi otwiera blondynka z nogami do nieba i szerokim uśmiechem.
-W czymś mogę pomóc.
-Tak,jest może ....
-Kto to? Słyszę w oddali znany mi głos.
-Jakaś dziewczyn...
-Weronika.
Wychodzi,ma dziwny uśmiech,jest dziwnie dziwny.Podchodzi,przytula mnie i całuje w czoło.
-A to za co? Jestem w szoku,totalnie niezrozumiałe zachowanie.
-Za wszystko. Poznałaś moją siostrę,wejdziesz?
-Co się z Tobą stało?Przecież wy ze sobą nie gadaliście,dzwoniłeś i prosiłeś,więc jestem.
-To dobrze,wejdź a ja zrobię ci herbatę.
-Wolałabym coś mocniejszego.
-Jak sobie życzysz,usiądź na kanapie.
-Mogę zapalić.
-Jasne.
Blondynka szeroko się uśmiecha.
-Dużo mi  Tobie opowiadał.
-To miło.
-Długo się znacie?
-Przeszło 5 lat.
-Mówił,że bardzo go kochałaś.
-To stare dzieje ale tak było.
-Szkoda,że nie wyszło.
-Nie ma czego żałować.Tak być miało.
Blondynka wstaje z sofy i wychodzi.
-Jak sobie radzisz?
-Nie widzisz? Zajebiście jestem najszczęśliwsza na świecie.
-A tak poważnie?
-To podobno kurwa,suka i kłamczucha ze mnie ale jakoś sobie z tym radze.
-Nie wiem czy powinienem ingerować w to co robisz ale słyszałem,że źle robisz.
-Nie ingeruj więc i daj sobie spokój,narazie nie chcę się ogarniać i nie potrzebuję niczego,tym bardziej kolejnego umoralniania.
-Wyjedź ze mną i zapomnij.
-Nie mogę,wiesz dobrze jakby to się skończyło.
-Dopóki od ciebie i innych uciekam jest dobrze.
-Zaczęło się z mojej winy więc niech się też dzięki mnie skończy.
-Nie masz takiej siły a ja już cię nie kocham...
-Ałł zabolało.
-Ja chyba nigdy nikogo tak naprawdę nie kochałam. Suka ze mnie wiem ale jakoś związki przestały mi imponować,rzygam już miłością otaczających mnie ludzi.
-Może uciekasz bo się jej obawiasz,że jak cię złapie..
-Nie kończ. Wolę uciekać i czuć satysfakcję niż kochać i czuć ból.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...