piątek, 12 września 2014

Nalewam szklankę wódki,połykam garść magicznej substancji,wypijam,ubieram kurtkę,wychodzę.
Jest dziś pochmurno, zimno i kurewsko mokro.
Wyciągam z kieszeni słuchawki,włączam Wiz Khalifa - Black And Yellow i delektuję się momentem chwili,siadam na mokrej trawie,zaciskam pięści.Dziś nie mam zamiaru płakać.
Nagle moje cierpienie przerywa dzwięk telefonu : Niedługo będę,słyszę w słuchawce.To zabawne jeszcze 9 dni temu nie sądziłam,że będę potrafiła z nim rozmawiać jeszcze 9 dni temu byłam bezmyślnie zakochana w skurwysynie,który na to nie zasługiwał,zmądrzałam .
Zapinam kurtkę,wyciągam papierosa.Słyszą podjeżdżający samochód pod moje podwórko,widzę jego uśmiech odbijający się od samochodowej szyby. Wsiadam a on łapie mnie za rękę,podnosi głowę.:-Płakałaś i coś brałaś,po co?. Patrzę na niego i mam ochotę powiedzieć mu ''spierdalaj'' bo przecież nie chce żadnych mężczyzn w swoim życiu.Jednak wtulam się w jego ramie i zaczynam płakać,bezmyślnie i bezsensu. Mamroczę coś o miłości,tęsknocie i nienawiści do samej siebie. On patrzy się na mnie,zaciska pieści i powtarza:-Dasz sobie radę,jesteś przecież silna.
Byłam..A to różnica. Ocieram łzy.Odjeżdżamy. Opowiadam mu o bezmyślnych uczuciach i nienawiści.Opowiadam mu o tym jak naiwnym człowiekiem jestem a on powtarza,że zawsze będzie moim przyjacielem. Przytulam się do niego i proszę by nie próbował mnie kochać...Odchodzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Płacz

 Od godzinny słucham Twoich głosówek i płacze jak dziecko,tak bardzo Cię teraz potrzebuje.! Ja już nie mam siły tak żyć,nie mam siły zastana...