poniedziałek, 15 września 2014

Leżę w łóżku,otulona ciepłą kołdrą z 4 kawą dziś . Dzwoni tata uprzedza,że za kilka minut będzie i abym nie wychodziła z domu bo ma do mnie jakąś sprawę.Zastanawiam się co tak naprawdę może chcieć bo przecież od kilku dni wciąż uciekam od niego i rozmowy z nim. Słyszę gdy podjeżdża na podwórko,wchodzi po schodach.
-Cześć Weronika.
-No cześć,coś się stało?
-Nie ale chciałem sprawdzić jak się czujesz i przywiozłem coś dla ciebie.
-Ale jest Ok i mówiłam że nic nie potrzebuję jak dzwoniłeś.
Tata jednak kupił mi chyba największą babeczkę czekoladową jaka była w cukierni i wyciągnął a kieszeni butelkę kokosowego rumu ( kiedyś trułam mu,że wszystko co kokosowe jest najlepsze i że z chęcią bym go spróbowała).
-Dziękuję ale rum weź dla siebie.
-Zostaw w domu ja uciekam do następnej roboty,chcesz jakieś pieniądze?
-Nie tato,naprawdę jest wszystko ok.
Mój tata był jakiś podejrzany,uśmiechał się pod nosem a z drugiej strony widziałam żal do mnie w jego oczach. Jednak kiedy wyszedł zrozumiałam dlaczego cieszył się pod nosem i tak mnie wypytywał o wszystko. ..
Słyszę głośne pukanie do drzwi.
-Czego znów zapomniałeś? Wejdź przecież otwarte.
 Nikt jednak nie wchodzi i wciąż puka. Wkurzona wstaję z łóżka i otwieram drzwi a tam bukiet kwiatów uderza mnie w twarz.
-Chciałem cię przeprosić.
-Boże,za co?
-Za wczoraj i za to co ci powiedziałem i że postawiłem cię w takiej sytuacji.
-A z jakiej okazji te kwiaty?Urodziny mam za tydzień a ty nie lubisz kwiatów bo jesteś hmm bronisz zieleni przecież. Uśmiecham się pod nosem i rechotam jak głupia bo ten widok jest taki zabawny.
-Mogę wejść czy mam udawać,że wcale nie jestem wysoki i nie muszę się garbić ?
-Wejdź.
-Twój tata powiedział,że jesteś w domu,spotkałem go na warsztacie i mówił,że wczoraj wcześnie wróciłaś jak na ciebie i pytał się czy nie wiem gdzie ostatnio byłaś.
-I co mu powiedziałeś?
-Że nie wiem i że zabroniłaś mi na ten temat z nim rozmawiać.
-Fajnie z pewnością się nie domyślił i już teraz wiem dlaczego tak się cieszył jak przyszedł.
-Stałem na dole jak debil i zastanawiałem się czy iść czy nie bo przecież mieliśmy udawać że się nie znamy..
-Mam ci teraz awanturę zrobić ? haha tak jak ty tej tamtej?
-Oj daj spokój zobacz jak się poświęciłem.mam kwiaty.
-Jestem w totalnym szoku a co z twoją ochroną zieleni i całymi tymi bzdurami?
-Wiedziałem,że batonem i czekoladą czy piwem lub wódką cię nie przeproszę za to co powiedziałem. Zmieniłaś się więc nie wiedziałem co zadziała a ostatnio wspominałaś,że ktoś tam dostał ładne kwiaty więc pomyślałem,że może to cię przekona.
-Ale K... ja nie jestem zła na Ciebie po prostu powiedziałeś co chciałeś powiedzieć a ja nie jestem gotowa na nowy związek.
-No właśnie wiem i wczoraj niepotrzebnie się uniosłem i niepotrzebnie tak cię zdenerwowałem.Nie wiem co ja sobie myślałem ale ta cała akcja z Klaudią i tym wszystkim to popierdoliło wszystko i naprawdę nie chciałem,żebyś czuła jakąś presję z mojej strony .
-Ale poczułam. Myślałam,że sytuacja między nami jest zrozumiała a Ty pomimo wszystko postanowiłeś wyznać mi miłość...To było nie na miejscu bo wiedziałeś jak się czuję i wiedziałeś,że od rana miałam mieszane uczucia bo nie TYLKO Ty przypomniałeś sobie o miłości..
-Wiem o tym ale rozmawialiśmy przecież i powiedziałem tobie,że nie chce byś była dalej smutna pijana i chodziła do tych kurwa typów z kamienicy.
-Ja też bym tego nie chciała ale nie potrafię podjąć decyzji bo nie chce tracić przyjaciela i poniekąd wierzę w zmianę Emila.
-Dlatego nie nalegam i przepraszam jeszcze raz. To co czuję może nie ma teraz znaczenia masz rację i nie będę już o tym wspominał uważałem,że wyjaśnienie tego będzie na miejscu i że skoro ty jesteś szczera ze mną ja z tobą też powinienem i chyba powinienem już iść.
-Nie musisz,możesz zostać. Za chwilę wraca moja mama z pewnością się ucieszy kiedy się dowie kto wyciągnął mnie ostatnio z domu i odstawił rano.
-Chyba nie powinniśmy się poznawać to nie moja rola,ona już zna twojego wybranka życia ja jestem tylko znajomym więc nie ma sensu żeby zawracać jej głowę.
-No i po co tak gadasz? Wiesz dobrze,że rozumiem twoje zauroczenie i cieszę się,że się do tego przyznałeś ale nie będę z tobą tylko dlatego,że ty coś czujesz. Jak ty sobie to wyobrażasz? że ja będę tęsknić za Emilem i będę z Tobą bo Ty coś do mnie masz?
-Nie nie o to chodzi tylko już pojadę i zobaczymy się w piątek tak?
-Nie wiem po co odstawiasz szopki a później rezygnujesz bo mówię coś niewygodnego dla ciebie.Ciągle ci powtarzam,że nie chce już miłości.
On staje naprzeciw mnie jest wkurwiony i zły.
-Jeśli kurwa Wera zrozumiesz co się z Tobą działo od kiedy ten koleś ci groził i kiedy zbierałem cię z ziemi bo byłaś tak najebana z jego powodu i jeśli dojdzie do ciebie co się z tobą dzieje po rozstaniu z nim i od kiedy dał ci do zrozumienia,że nie pasujecie do siebie to daj mi znać. Myślisz dlaczego teraz sobie o Tobie przypomniał? I dlaczego chce wrócić?Bo czuje jebane zagrożenie. A ty jak durna znów dasz mu szansę i polecisz do niego a on wyjebie na ciebie i znów powie ci że Wojtka kochałaś. Nie chce ci niczego wypominać i nie chce żebyś czuła obowiązek rozmów ze mną i kontaktu ale mamy niejasną sytuację i ty musisz podjąć jakąś decyzję. Ja zrozumiem ''Nie'' i dam na luz,tylko określ się jakoś bo męczysz się ty i męczę się ja. Chciałbym cię przytulić ale wiem,że nie powinienem,chciałbym żeby było między nami lepiej ale jakoś ciągłe moje staranie ...Ah wiesz co zastanów się.
Ja zaczynam płakać i wiem,że krzywdzę kolejną osobę w swoim życiu.Oddaje mu kwiaty i proszę by dał mi spokój skoro nie potrafi zrozumieć.
-Weź je i jedź do Klaudii , przeproś ją i wróć do niej. Skoro nie potrafisz zrozumieć że nie jestem gotowa nie będę wymierać żadnego z was. Zostanę sama i taka jest moja decyzja. Masz rację muszę coś zrobić bo ciągle tkwię w jednym punkcie dlatego rezygnuję z was obojga i nie będę wybierać żadnego .
-Nie,kwiaty są dla ciebie a Ty się zastanów bo teraz jesteś zła. Wiem,że nie bez powodu się spotkaliśmy i nie bez powodu wczorajsza rozmowa zakończyła się płaczem i żalem. Wiem,że sama uwierzyłaś,że może być lepiej bez niego . Dlatego w piątek przyjadę i pogadamy.
-Zobaczymy narazie potrzebuję spokoju. Idź jak masz idź bo zaraz wraca mama i chyba nie chcesz konfrontacji z nią.
- Dobrze,trzymaj się wredna małpo.
-Cześć marudo.
Podchodzi,całuje mnie w czoło,uśmiecha się bezsensu i odchodzi. A ja znów rozjebałam się na milion kawałków.Chce być sama i nie chce nigdy więcej takich sytuacji nie chce MIŁOŚCI.
Przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...