środa, 17 września 2014

Część 2

Daria śmieje się jak szalona,Dominika próbuje przekrzyczeć Nowii a Natalia i Antek właśnie wychodzą zza rogu stacji PKS.Witamy się,ściskamy,śmiejemy,przekrzykujemy.
Za szybą,we wnęce stoi On-nieznajomy z nieziemskim uśmiechem i jego kolega.Obserwują nasze zachowanie,nagle uśmiecha się do mnie i twarzą sugeruje jakieś dziwne miny.Odwzajemniam uśmiech i wtulam się speszona w ramię Dari siedzącej na ławce,ona komentuje:
-Ty,Wera jest fajny idź do niego.
-No coś ty Daria,wydaje mi się,że go znam ale nie wiem skąd.
-Przestań,idź to się dowiesz.
-No coś ty nie ma opcji.
Siedzimy i wciąż wymieniamy spojrzenia.Dzieli nas tylko szyba.Nagle Dominika wstaje i wychodzi na papierosa,On pyta się jej o miejsce mojego zamieszkania i imię.Ona uśmiecha się do niego i odpowiada.W danej chwili jestem zał bo nie wiem o czym rozmawiają,przecież nic nie słyszę.
Dominika kończy palić,wbiega do nas i krzyczy:
-Wera,Wera pytał o ciebie.
Jestem zaszokowana bo przecież spośród 8 dziewczyn pytał właśnie o mnie.Czuję jak się zaczerwieniam.Dominika mówi o co się pytał i żebym nie była zła bo tylko odpowiedziała.
-Idź do niego Wera,zapytaj o numer czy pogadaj-mówi Dominika
-No idź.-wypycha mnie Daria.
-Dajcie sobie spokój.Boże - krzyczę zdenerwowana.
Siadam na ławce i w danym momencie czuję,iż to moment,moment w którym zmienia się całe moje życie.On wychodzi.
Pluję sobie w brodę,iż nie miałam odwagi do niego podejść.Ale przecież zawsze taka byłam,zawsze bałam się ryzyka bo przecież uważałam,że ja nie zasługuje na dostrzeżenia mnie w tłumie.Nagle czuję obcy oddech na moim karku,dreszcze,dziewczyny pękają ze śmiechu.
-Cześć.Jestem Wojtek.
Zaniemówiłam.
-Weeerooooniiikkaaa.
Dziewczyny jeszcze bardziej się śmieją.Nagle słyszę jak któraś z nich podaje mój numer telefonu a ja nie robię nić tylko patrzę się na jego oczy i kości policzkowe.Jestem oczarowana,zahipnotyzowana.Należę do niego.
Wyciągam z kieszeni telefon bo ktoś karze mi to zrobić.Wojtek-mój nieznajomy,wpisuje swój numer telefonu i rzuca:
-Napisz do mnie jeśli znajdziesz chwilę.Ja teraz muszę uciekać.uciekać. Narazie.
Nie mówię nic,siadam na kolanach Dominiki,ściskam ją wokół szyi i mówię tylko:
-Rozumiesz co się stało.
One krzyczą,śmieją się,rozmawiają a dla mnie świat się zatrzymał.Nie było nic prócz telefonu i 9 cyfr szczęścia.
Podniosłyśmy się pełne ekscytacji i opuściłyśmy przestanek PKS.Spacerkiem dotarłyśmy do Domu Kultury w którym odbywały się nasze treningi.Na sali przywitała nas reszta naszej grupy i chłopcy z breakdance.Szczerze mówiąc w tamtym momencie zapomniałam,że przecież miałam napisać do Wojtka-nieznajomego.Przerwa,wyciągnęłam telefon,słysząc gdzieś w oddali:
-Wera,napisałaś do niego?
-Właśnie to robię.
I od tamtej chwili straciłam poczucie rzeczywistości,żyłam marzeniami i nadzieją,nadzieją,którą mam w sobie do dziś.Był otwartym człowiekiem to wiem napewno a narazie skrywał w sobie tajemnicę,kórą przecież chciałam odkryć.
Każdy mój dzień zmieniał się w gigantyczny sposób,szczęście znikało a prócz rozczarowania pojawiał się kurewski ból serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...