niedziela, 10 marca 2024

Inny wymiar

 TO-inny wymiar SAMOTNOŚCI w której obecnie się znajduje...

To COŚ zupełnie mi obcego ale totalnie otulajające mnie bezpieczeństwo obecnego stanu sprawia,że jest mi wygodnie,nie szukam ucieczki i przestałam uciekać przed smutkiem,wspomnieniami,bólem,żalem,rozpaczą czy czymkolwiek jeszcze były emocje we mnie,które rujnowały mój umysł,serce,duszę i zabijały mnie,każdego dnia tak samo,tak kurewsko brutalnie,przewijając słowa,obietnice,przypominając dotyk,smak...Widzisz,to nie jest tak,że już nienienawidzę swojego istnienia i że nagle poczułam chęć życia ale przestałam robić sobie krzywdę i szukać powodów przez które znalazłam się w gównie w którym jestem.Kochałam tak bardzo,że gdy przestałam skońćzył się ŚWIAT-Świat,którego obecnie uczę się od nowa-bywa ciężko a czasem wręcz okropnie ciężko ale PRZETRWAŁAM już tak wele,że co to dla mnie.Wybaczyłam samej sobie błędy,które popełniłam,emocje,które pozwoliłam sobie wpuścić do swojego martwego ciała,wybaczyłam sobie MIŁOŚĆ-której nie chciałam a mimo to zaryzykowałam i uwierzyłam w JEGO spojrzenie 8 lat temu...Po dwóch i  roku przestałam GO nienawidzić,przestałam MU ''zazdrościć'',że tak łatwo potrafił pokochać     KOGOS innego,że tak łatwo ułożył sobie życie kiedy ja rozpierdalałam się na tryliony kawałków,naiwnie mając nadzieję,że PRAWDZIWA miłość nigdy nie umiera i wypatrując każdego pierdolonego dnia jego auta na drodze...Myślisz,POJEBANA -gościu ją zdradził a ONA wciąż wierzyła,że zatęskni?! Wierzyłam w MIŁOŚĆ jaką mój umysł sobie wykreował-wierzyłam w relację,którą stworzyliśmy,sądziłam,że skoro dla mnie TO wszytsko miało TAKĄ wartość to być może i dla niego nie było tylko ''KOLEJNĄ''-Teraz cieszę się,że właśnie WTEDY uwolniłam się od kłamstw,nic nieznaczących obietnic,faceta,który całował mnie w usta gdy kładł się spać a kiedy wychodził z domu,szedł do NIEJ mówiąc,że KOCHA-Tego się nie da wybaczyć ale można przestać czuć się jak GÓWNO,bo skoro wybrał JĄ to z pewnością to TY nie byłaś dość dobra-KURWA,BZURA !Życie jest wulkanem niespodziewanych wydarzeń,których NIKT  z nas nie jest wstanie przewidzieć i chociaż nie wiem jak idealna mogłabyś być NIE będziesz wystarczająca dla kogoś kto ma zamknięte oczy,serce i wciąż czeka na -WYJSCIE AWARYJNE.Chciałam tak jak ON -zaufać komuś,pokochać,uwierzyć,poczuć się wyjątkowa i kochana bezgranicznie -kilkukrotnie się nie udało więc poraz kolejny szukałam winy w sobie bo przecież z jakiegoś powodu TAK się dzieje-DOKŁADNIE.Złamano mi serce i tak bardzo rozczarował mnie człowiek po prostu,że NIE jestem do dziś wstanie pozwolić KOMUKOLWIEK na wkroczenie do mojej OAZY spokoju w której odnalazłam emocjonalne bezpieczeństwo.Czasem chciałabym by obudził mnie aromat kawy-pitej w obecności drugiej osoby.Głupie ''dzień dobry !'' z uśmiechem na twarzy należącym do kogoś innego niż mój pies ale to chwilowe momenty,po kilku minutach przypominam sobie jak wiele wycierpiałąm i jak bardzo byłam zmęczona życiem,którego NIGDY nie chciałam .Nie odpisuję już nikomu kto chciałby bym odpisała,nie próbuję poznawać kogokolwiek,mieć nadzieję,że odnajdę człowieka,który mnie URATUJE z ciemności w której się znalazłam-myślę,że NIE jestem już wstanie kochać i pozowolic by ktoś pokochał mnie.Wyznaczam GRANICĘ znajomości jeśli ktoś próbuje w jakikolwiek sposób ją przekroczyć-uciekam i przestaje istnieć w życiu TEJ osoby,nie chcę już nikogo zranic ani dawać złudnej nadziei,że będę próbować -NIE jestem wstanie odnaleźć już TEJ siebie,która chciała.Lubię swoją SAMOTNOŚĆ.Ciszę kiedy siadam na balkonie i pale papierosa,brak obowiązku poświęcania komuś czasu i konieczności odpisywania na KAŻDĄ wiadomość czy odbierania telefonu bo nie powinnam sprawiać KOMUŚ bólu.-PARANOJA .

JESTEM tylko człowiekiem .

LUBIĘ być TYLKO .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...