Kolejny smutny wtorek,rozpoczęty papierosem,kawą i gorącą kąpielą we wrzącej wodzie,palącą moją skórę...No właśnie-Ból,który sobie sprawiam poprzez przeróżne sposoby to jedyne racjonalne uczucie,które odczuwam,sprawdzając czy wciąż żyję ...Banał ? Cóż poradzisz,jestem tak bardzo zatracona w czarnej odchłani świata codziennego,iż nic więcej mi nie pozostało...Umrzeć nie potrafię,życie również mi nie wychodzi,bezsensowne trwanie w zawieszeniu przestało przynosić efekty,więc....
Dzwoni telefon.Normalne,nie potrafię go znaleźć pośród kołdry,koca,poduszek i tony chusteczek...Dzwoni kolejny raz i kolejny...Więc ma to jakieś znaczenie.Numer nieznany,odbieram-cisza...
-Werka?
-Kto mówi ?
Słyszę przerywający śmiech,który doskonale znam,lecz nie słyszałam go już tak długi czas...
Coś się stało,że dzwonisz?
-Wyjdź przed dom.
Jestem w piżamie,bez tony makijażu i ze spuchniętymi od płączu oczami ale przecież widział mnie w gorszym stanie.Wychodzę na balkon,owinięta kocem,widzę uśmiech,który znam doskonale,odpala papierosa-Długo mam na Ciebie czekać?! -Dasz mi 20 minut? I co tu właściwie robisz?-Zejdź to się dowiesz....Słyszę jak mama wygląda za okna,szukając wyjaśnienia owej konwersacji...Związuje włosy,nakładam szybki makijaż,tuszuje mocno rzęsy,myję zęby,wychodzę. Obejmuje mnie -czuję się niezbyt zrozumiale ale brakowało mi tego.
-Jedziemy ?
-A może wejdziesz na górę?Kawa ?
-Wolałbym nie.Może nasza miejscówka?
-Spoko ale najpierw wytłumacz co tu właściwie robisz? Pół roku milczysz,nie dajesz znaku życiua,nie odbierasz,nie odpisujesz...I ...
-I nastaje taki dzień jak ten kiedy oboje chyba musimy pogadać...
Odpalam papierosa,wsiadam do auta,zamykam drzwi.Głupek włącza nasz kawałek rozpaczy-w.e.n.a lato w mieście i czuje jak moje wnętrze rozpierdala się na miliony kawałków,Jedziemy w milczeniu bo w sumie co powiedzieć gościowi,który zniknął z Twojego życia bez wyjaśnienia jak reszta mężczyzn.
Dojeżdżamy,wysiadamy z auta,siadamy na masce samochodu.On odpala joina-Nie palę.Mówię a on wyśmiewa mnie drwiącym śmiechem -Powiedz,że nie pijesz i nie ćpasz to pierdolne .
-To takie dziwne?! Jestem już zmęczona ucieczką przed gównem,które i tak za każdym razem dopada mnie z potrójną siłą uświadamiając mi,że juz NIC się nie zmieni a ja zjebałam swoje życie na tyle,że już nie ma sensu wierzyć,że coś naprawię...
Nagle widzę,że coś z nim nie tak.To zawsze ja drżałam lub byłam tak naćpana,że trzymał moje ciało bym nie upadła na ziemię,Dziś jest inaczej,widzę jak powtrzymuje łzy i jak drży mu ciało,dłonie..
-Dobra stary nie pierdol tylko mów co zjebałeś?! Widzę,że coś jest nie tak.
Kładzie głowę na moim ramieniu,bierze bucha....Widzę,że ...
-Zjebałem.Pozwoliłem jej odejść,zerwałem czystość i rozjebałem wszystko co było dobre...
Wiem,że cokolwiek teraz powiem to nic nie zmieni i nie jestem osobą,która powinna udzielać rad więc biorę jego jointa,zaciągam się milcząc i oboje wiemy,że tylko CISZA jest najlepszym wyjściem tej sytuacji.
Zabawne,jest tak samo rozjebany i tak samo gównianie się czuje a mimo to jest mi go żal-dlaczego?Przecież jesteśmy kowalami własnego losu a on sam spierdolił więc gdzie jest sens?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz