Każdego dnia zastanawiam się kim właściwie jestem.
Każdego dnia próbuje powtarzać sobie,że nie stworzono mnie przez zbieg okoliczności lecz z jakiegoś powodu o którym istnieniu dowiem się w odpowiednim momęcie.Każdego JEBANEGO dnia zaciskam pięści,przygryzam wargi i krzyczę w niebogłosy,że bycie innym i wyjątkowym to nie wada lecz zaleta,której dostrzec nie potrafię...Jestem nad przepaścią albo pierdolnę w odchłań samotności albo mój umysł rozjebie moje ciało.Nie potrafię już nad tym panować.
Każdego dnia brakuje mi czego innego,wieczorami nienawidzę Samotności jednak o poranku jest mi wszystko jedno.Kiedy wymaluję mocno oczy i uczeszę ładnie włosy wiem,że tego dnia się nie poddam bo przecież nie mogę pozwolić sobie na rozpacz.Lecz kiedy wracam do domu,zamykając się w swojej oazie spokoju,otulam się w kołdrę przytulam Hazego i rycze jak dziecko zadając sobie pytanie jak długo jeszcze wytrwam w tej nędzy zwanej życiem.Zabijałam się tyle razy iż teraz nawet nie podejmuję próby bo wiem,że stwórca ma dla mnie inny plan.Jednak jak wiele przetrwać mogę?Rozczarowanie,pęknięte serce,rozjebany umysł i brak poczucia przynależności do świata.Jak wiele może wytrzymać jeden PIERDOLONY człowiek...Jak wiele....
Za pierwszym razem kiedy kochałam sądziłam,że gorzej już być nie może-myliłam się.Teraz wiem i czuję,że nigdy wcześniej moje życie nie było tak wielkim gorącym wulkanem emocji-emocji,których mój umysł nigdy wcześniej nie znał.
Nalewam szklankę wódki z 8 kostkami lodu,zabarwiam sokiem jabłko-mięta i rysuję białą ścieżkę sekundowego ukojenia.Niby jest lepiej i niby mi wszystko jedno jednak wciąż zerkam na telefon mając nadzieję,że TO nie skończy się tak jak zazwyczaj.Wciąż jakaś cząstka mnie liczy,że wzrok spotykający się między działem z piwem a kasą nie jest tylko wytworem mojej POJEBANEJ wyobraźni nad którą nie mam już kontroli.Chciałabym cofnąć czas o wszystkie błędy,które popełniłam i chciałabym przestać czuć obrzydzenie i nienawiść do samej siebie-za naiwność,brak poczucia przynależności do świata i zbytnią uczuciowość do ludzi,którym nie należy się nic prócz środkowego palca wystawionego na samo słowo ''siema''.
Potrzebuję tylko by ktoś mocno mnie przytulił i powiedział,że dam sobie radę,że jestem silną kobietą,której świat nie ma prawa się przeciwstawić.Tylko tyle a zarazem tak wiele.
Gdzie jesteś moja nadziejo ?!
Gdzie jesteś moje wybawienie?!
Gdzie jesteś moja Naiwności?!
Gdzie jesteś??!
Do kurwy gdzie ????!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz