poniedziałek, 20 czerwca 2016

Próbuję wygrać wewnętrzną walkę,jednak wciąż coś pluje mi w twarz.
Próbuję uwierzyć,że jesteś mną a ja jestem sobą,będąc tak naprawdę nikim.
Próbuję zmierzyć się ze wspomnieniami i wciąż pragnę magicznej substancji,wciąż pragnę siebie.
Naćpanej,pijanej i pełnej wewnętrznej samotności.
Ona tu jest,ubrana w piękną czerwoną sukienkę,wysokie szpilki,ma piękne niebieskie oczy i wbija mi swoje czarne od bólu szpony w żebra,ściska i widząc moje łzy,szyderczo się uśmiecha.
Czy mam jeszcze siłę by pisać?
Czy mam jeszcze siłę by mówić wam jak wiele błędów popełnił mój naćpany umysł?
Może gdzieś jest jeszcze nadzieja,której imienia poznać nie mogę.
Próbuję zatopić się w aromatycznej kawie,na balkonie nieznanej mi okolicy,jednak....
Jednak nie mogę wygrać sama z sobą,jednak coś w środku podpowiada mi,że piekło dopiero się rozpocznie...
Czy powinnam zaryzykować ?
Czy powinnam rzucić się w ramiona iluzji,którą wytworzyłam sobie już jakiś czas temu. Czy powinnam dać nam szansę poznania się na wylot ? Nie wiem. Przecież jest inny,zupełnie mi obcy a zarazem tak kurewsko mi bliski .
Może nie powinnam wierzyć,że ktokolwiek taki uratuje duszę naiwnej narkomanki.
Potrzebuję magicznej substancji,szklanki wódki i tysiąca papierosów,wtedy istnieje nadzieja iż wewnętrzne samobójstwo powróci na zawsze.
Dusza łka
rozum ćpa
a serce kurwi się za marne grosze.
Poważnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...