Czuję samotność.
Kurewską samotność,której od dawna nie odczuwałam . To taki kurewski ból wewnątrz,gdzieś pomiędzy sercem a żebrami. Kuje,boli i wygina mi ciało tak bardzo,iż padam na ziemię i wyginam się niczym kot.
Wymiotuje. Żółto-biała flegma owija moje usta. Jest śmierdząca i czuję wstyd.
Znów nienawidzę siebie.
Może nie powinnam naiwnie wierzyć w pozorne szczęście swojego istnienia.Może szczęście po prostu mi się nie należy.
Straciłam nadzieję.
Proszę pozwól mi odejść w wieczną odchłań rozpaczy.
Rozpierdala mi się umysł. Rozpierdala mi się życie.
Rozpierdala mi się serce.
To już chyba koniec całego pierdolonego syfu mojego istnienia.
Tracę oddech
Tracę życie.
Tracę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiatr
Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...
-
Tak bardzo pragnęłam przestać czuć tę PIERDOLONĄ samotność,iż znów naiwnie dałam wiare bezmyślnemu sercu,które po porostu przestało kontrol...
-
Żyjemy z jakiś powodów,oddychamy z jakieś przyczyny i podążamy wybranymi przez siebie drogami.Jedni chcą dobrej pracy,inni szczęścia,rodziny...
-
Znalazłąm swój stary pamiętnik,straciłam pół wieczoru czytając i zdałam sobie sprawę jak bardzo KOCHAŁAM chłopaka ze stacji PKS,który nigdy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz