Jest 3:56. Piątek? A może to już sobota.
Nie wiem, to wszystko nie ma znaczenia.
Co robię?
Przestaje żyć.
Spakowane w dwie walizki znów wracam w ból i rozpacz.
-Witaj pierdolona samotnoś. Wróciłam i proszę zanim moje serce, zabij niech nigdy już nie Zaleski, niech nigdy nie pokocha, niech nigdy nie zabije... Ocal tylko duszę, a może i nie ona i tak już należy do szatana.
To może rozum, ale go też już posiadałam.
Nie mam nic prócz bólu, bólu, płaczu, miłości, bólu i pierdolonego ćpania,schowanej w domu pod łóżkiem butelki wódki i kilkuset wspomnień.
Zainteresowana?
Widzę szyderczy uśmiech na jej twarzy.. Rozkłada skrzydła a ja wstulam się w jej ramiona.
-zabierz, zabierz w otchłań rozpaczy.
I nigdy nie pozwól mi wrócić...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Klątwa
Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...
-
Tak bardzo pragnęłam przestać czuć tę PIERDOLONĄ samotność,iż znów naiwnie dałam wiare bezmyślnemu sercu,które po porostu przestało kontrol...
-
Żyjemy z jakiś powodów,oddychamy z jakieś przyczyny i podążamy wybranymi przez siebie drogami.Jedni chcą dobrej pracy,inni szczęścia,rodziny...
-
Znalazłąm swój stary pamiętnik,straciłam pół wieczoru czytając i zdałam sobie sprawę jak bardzo KOCHAŁAM chłopaka ze stacji PKS,który nigdy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz