czwartek, 14 maja 2015

Jest 3:56. Piątek? A może to już sobota.
Nie wiem, to wszystko nie ma znaczenia.
Co robię?
Przestaje żyć.
Spakowane w dwie walizki znów wracam w ból i rozpacz.
-Witaj pierdolona samotnoś. Wróciłam i proszę zanim moje serce, zabij niech nigdy już nie Zaleski, niech nigdy nie pokocha, niech nigdy nie zabije...  Ocal tylko duszę, a może i nie ona i tak już należy do szatana.
To może rozum, ale go też już posiadałam.
Nie mam nic prócz bólu, bólu, płaczu, miłości, bólu i pierdolonego ćpania,schowanej w domu pod łóżkiem butelki wódki i kilkuset wspomnień.
Zainteresowana?
Widzę szyderczy uśmiech na jej twarzy.. Rozkłada skrzydła a ja wstulam się w jej ramiona.
-zabierz, zabierz w otchłań rozpaczy.
I nigdy nie pozwól mi wrócić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Klątwa

 Dlaczego wciąż tak się dzieje? Jednego dnia dajesz mi nadzieje i kiedy już zaczynam dostrzegać szansę-kopiesz mnie w dupe,szyderczo chichoc...