sobota, 20 października 2012




Życie bez obowiązków i przeszłości zaczyna mi się podobać,ale nie podoba się mojej wątrobie,sercu,mózgowi.Nagle stwierdzam,że miewam zaburzenia świadomości,inni mówią o sytuacjach,w których uczestniczyłam,a tego nie pamiętam...Czasem jestem ''Bogiem''.Nie odpowiada mi jednak stan nieustanej wszechmocy.To przecież chore.Wolność nagle jest zmorą,którą trzeba przetrwać.Chce umrzeć,wyznaczyłam kolejne kresy swojego bytowania na ziemi.
Zagłuszam lęk.
Dopuszczam do siebie nieznane dotąd emocje,lecz wiem,że w moim pokoju są narkotyki,prochy i wóda.Ale to przecież nic nie znaczy.Całe życie tęskniłam w niepokoju.Bywam też normalna ale nie można mi zaufać.To bardzo niebezpieczne.ŻYJE,UMIERAM,ZMARTWYCHWSTAJE.Być może pójdę do piekła,ale to mi wcale nie przeszkadza lubię ciepło.Prochy wzmacnia chory umysł,alkohol poszerza granice zwątpienia...Trudno.Mam ochotę się napić.Czy znowu pragnę sama siebie przekonać do życia?Prochy są na wyciągnięcie ręki.To nic.Chodzi o myśl.Jestem w odmiennym stanie ducha,to pozwala mi przetrwać ale stałam się całkiem ASPOŁECZNA...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wiatr

 Jestem powiewem ciepłego powietrza ocierającym się o Twoje ramie.Jestem mgłą unszącą się nad zieloną trawą po której chodzisz.Jestem ciszą ...